Antoni Macierewicz: "To wygląda tak jakby szafa Lesiaka znowu się otworzyła, jakby rozpoczęto działania podobne do tych z lat 90". NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Pokazał pan kilka dni temu (powyżej na zdjęciu) cały dokument rzekomo świadczącego o rejestracji tajnego współpracownika SB o pseudonimie "NIL. Zdaniem TVP i Tomasza Sekielskiego dowodzić ma to agenturalnej współpracy prof. Krzysztofa Cieszewskiego z SB. Dlaczego jednak TVP nie pokazała nam tego w swoim materiale w całości, a jedynie bardzo, bardzo wąsko skadrowane fragmenty?

ANTONI MACIEREWICZ, wiceprezes PiS, szef Zespołu Parlamentarnego badającego katastrofę smoleńską z 10 kwietnia 2010 roku: To element szerszej manipulacji. Po pierwsze trzeba podkreślić, że pan Sekielski pominął w swoim materiale bardzo ważny fakt, że SB prowadziła sprawę o kryptonimie "Polip" w ramach której Krzysztof Cieszewski był osobą inwigilowaną, rozpracowywaną, był celem SB, a nie jej współpracownikiem.

 

O tym opowiada książka "Osobowe środki pracy operacyjnej – zagadnienia źródłoznawcze" pod redakcją Filipa Musiała w której znajduje się praca Cecyli Kuty >>Przypadek TW „Joanna”<<. Podaliśmy jej fragmenty na wPolityce.pl.

Tak, tam to jest doskonale opisane.

CZYTAJ KONIECZNIE: UJAWNIAMY! Kompromitacja Sekielskiego i TVP. Obrzucili prof. Cieszewskiego błotem na podstawie wątpliwego kwitu, nie zajrzeli do pracy naukowej na ten temat!

Druga sprawa dotyczy wspomnianej przez pana wybiórczej prezentacji w TVP dokumentów rzekomo rejestrujących TW "Nila". Otóż na zapisach mówiących o prowadzeniu sprawy najpierw operacyjnego sprawdzenia, potem operacyjnego rozpracowania "Polip", dokonano później, to może być i kilka lat, dokonano dodatkowych wpisów, które  budzą ogromne wątpliwości.

 

Mowa o tym poniższym dokumencie i zaznaczonych przez nas dopiskach?

Tak. W rubryki w których były kreski pierwotnie oznaczające brak zmian, a zatem kontynuację stanu poprzedniego w którym pan Cieszewski był rozpracowywano, dopisano dodatkowe litery i dane sugerujące zmianę jego statusu w relacjach z SB. Niejako w gotowy już dokument dotyczący czego innego, ścigania Krzysztofa Cieszewskiego i jego kolegów, dużo dużo później wpisano informację iż dużo wcześniej miał być zarejestrowany jako tajny współpracownik. Jedne cyfry i litery nachodzą na wcześniejsze napisy. Ma to cechy matactwa, podobnie jak matactwem i oszustwem jest fakt iż pan Sekielski i jego ekipa tak manipulowali obrazem by widz tego nie zobaczył. By nie dostrzegł tego zadziwiającego gryzmolenia na dokumencie co dla wszystkich osób znających dokumenty esbeckie jest sygnałem alarmowym.

 

Czy kiedykolwiek spotkał się pan z takim przypadkiem, takiego wpisywania w esbeckie dokumenty treści zmieniających zasadniczo ich treść?

Nigdy, SB tak nie pracowało, rejestracja TW była na tyle ważnym aktem, że raczej papieru na odpowiednie tego zapisanie by nie pożałowali.

Zwracam uwagę na jeszcze jeden element: w całej sprawie pojawia się znowu Jan Lesiak, esbek zaangażowany w walkę z opozycją, a następnie, już w ramach UOP na polecenie pana Milczanowskiego, w zwalczanie, rozbijanie i inwigilację polskiej prawicy. Jego podpis widnieje pod decyzją o zniszczeniu akt TW "Nila" z kwietnia 1990 roku. Ale i tu mamy dziwną sprawę: bo na tych dokumentach jest jeszcze jedna, wcześniejsza adnotacja o zniszczeniu, ze stycznia 1990 roku. Czy zatem te same dokumenty niszczono dwukrotnie? To każe nam zbadać czy cała ta historia, cała ta operacja, łącznie z nadpisaniem informacji o jakoby rejestracji agenturalnej nie jest jakąś kolejną operacją pana Lesiaka, który niszczeniem polskiego ruchu niepodległościowego zajmował się przez wiele lat.

 

To rzeczywiście zaskakujące, że znowu mamy uderzenie w nurt prawicowy przez wielkie media, a w tle jest jak tyle razy wcześniej ten dobrze znany esbek, Lesiak.

Tak, to wygląda tak jakby szafa Lesiaka znowu się otworzyła, jakby znowu rozpoczęto działania podobne do tych z lat 90. Nie rozstrzygam, że tak było, ale to jest problem, który pan Sekielski miał obowiązek zbadać. Nie wykonał tej elementarnej pracy, podobnie jak nie zapoznał się z pracą pani Cecylii Kuty. Zgadzam się z opinią, że jest to kompromitacja. Niestety, dotyczy to także w mojej ocenie pana Antoniego Dudka, który to zaakceptował, potwierdził a na dodatek nieprawdziwie mówił iż pan Cieszewski był tajnym współpracownikiem. Nie, że go zarejestrowano, ale że był TW. Na to nie ma żadnych absolutnie dowodów.

 

Pan rozmawiał z panem Cieszewskim o tej sprawie?

Tak. Jego wersja jest przekonująca. Po tym jak został aresztowany łudził esbeków, deklarując, że chce się nad tym wszystkim zastanowić. Udało mu się wyjść na przepustkę, esbecy nie wiedzieli, że ma paszport i udało mu się uzyskać wizę.

Oczywiście, chcę jasno powiedzieć, że zrobię wszystko, jak zawsze, by sprawa została do końca wyjaśniona i przedstawimy opinii publicznej pełen raport w tej sprawie.

rozm. gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.