"Słyszałem u Sikorskiego, że żadnym rezunom, bisurmanom nie należy ufać, bo to koliduje w relacjach z Rosją". Waszczykowski obnaża "plan" władz RP wobec Ukrainy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Szef dyplomacji niemieckiej pojawił się na Euromajdanie w Kijowie w towarzystwie przedstawicieli opozycji ukraińskiej. Radosław Sikorski pytany kilka dni temu, dlaczego nie jedzie na Euromajdan, odparł, że jest „przedstawicielem państwa polskiego” i nie może tam jechać. Zasugerował, że „nie wypada mu”.

Jednak prawdopodobnie ta niechęć kontaktów Sikorskiego z Ukraińcami chcącymi integrować się z Zachodem nie ma nic wspólnego z dbaniem o zasady. To po prostu jeszcze jeden dowód na wycofywanie się Polski z tradycyjnej polityki polskiej względem Zachodu. Zapowiedział to, np. w artykułach dla „Gazety Wyborczej” sam Sikorski, gdy zapowiedział odejście od „polityki jagiellońskiej”.

O tym, że to świadoma polityka Sikorskiego,oddawania pola na wschodzie, nie ma wątpliwości Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych.

W 2007, 2008 r. pracowałem jeszcze w MSZ i już wówczas słyszałem jego tezy, że żadnym rezunom, bisurmanom nie należy ufać, bo to koliduje w naszych relacjach z Rosją i temu „pojednaniu”, które uległo wzmocnieniu, gdy do władzy doszedł Bronisław Komorowski. Ten latem 2010 r. w wywiadzie dla „GW” przypomniał i poparł te tezy Sikorskiego. On wypunktował wówczas głównie Gruzję, bo powiedział, że nie będzie jej tak kochał jak poprzednik, czy coś takiego, ale siłą rzeczy odnosiło się to także do Ukrainy

- mówi Waszczykowski w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info.

Jego zdaniem obecnym władzom Polski w zupełności wystarcza firmowanie pomysłów niemieckich, m.in. Partnerstwa Wschodniego:

Cała koncepcja przyjęcia Partnerstwa Wschodniego, czyli czegoś w rodzaju ślepego zaułku dla państw chcących aspirować do związków z Zachodem, takiego wiecznego przedpokoju. Partnerstwo nie zostało przecież wymyślone przez Sikorskiego, on to tylko firmował. Ta koncepcja jest niemiecka, tzw. polityka Sąsiedztwa Plus, która była wcześniej oferowana rządowi PiS, ale on nie skorzystał z tego. Natomiast Sikorski to przyjął, bo to była taka atrapa rozmów tych państwa z UE, ale nie dających nadziei, że kiedykolwiek do niej wstąpią. No i uspokajało Rosję. Ona była na początku zaniepokojona, ale gdy zobaczyła, że to jazda na jałowym biegu, dała sobie spokój z protestami.

- tłumaczy dyplomata.

Slaw

CAŁY WYWIAD Z WITOLDEM WASZCZYKOWSKI CZYTAJ NA PORTALU stefczyk.info.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych