Seremet o ew. zatrzymaniach w obozie rządzącym: „Nie zamierzam nikogo straszyć, ale prokuratorzy ciężko pracują”

fot.wPoltyce.pl
fot.wPoltyce.pl

W Polsce jest problem z korupcją. Gdy obejmowałem urząd, myślałem, że jest mniejsza

– mówi Prokurator Generalny Andrzej Seremet w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Nie wyklucza też kolejnych aresztowań w związku z aferą informatyczną.

Jak przyznaje, korupcja sięga wysokich kręgów władzy:


Wszystkich dziedzin życia. Cyfryzacja i informatyzacja są bardzo wdzięcznym polem do korupcji. Dlatego że już na etapie opisywania warunków zamówienia każdy musi korzystać z pomocy informatyka, który sformułuje to takim językiem, że nie jesteśmy w stanie do końca prześledzić, czy to jest OK, czy też zamówienie z góry jest ustawione. Korupcją zagrożony jest styk spółek państwowych z prywatnymi, które często są zakładane tylko po to, żeby kooperować z tymi podmiotami, ale nie na całkiem racjonalnych i transparentnych zasadach.


- podkreśla Prokurator Generalny. Dodaje, że największa skala korupcji jest w samorządach.

Kto inicjuje korupcję - biznes czy urzędnicy?

- pyta gazeta.

To raczej działalność podejmowana przez inne podmioty niż biznes

- odpowiada Seremet. I dodaje:

Chodzi o stworzenie pewnego klimatu oczekiwania na jakieś korzyści, które należycie odczytuje druga strona.


Na pytanie, czy będą jeszcze zatrzymania, które uderzą w obóz rządzący, udziela dwuznacznej odpowiedzi znacząco:


Nie zamierzam nikogo straszyć, ale prokuratorzy ciężko pracują.


Rozmówca gazety kategorycznie odżegnuje się od zarzutów, że decyzja o zatrzymaniach ws. afery informatycznej miała związek z planowaną rekonstrukcją rządu.


- To przypadek

- zapewnia.

Odpowiadając na pytanie o zarzuty ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego, co do pracy prokuratury Seremet podkreśla, że ocena ministra nie była jednoznacznie krytyczna.


Podstawowe zadanie prokuratury to czuwanie nad ściganiem przestępstw i strzeżenie praworządności. W tych dwóch aspektach minister sprawiedliwości ocenił prokuraturę pozytywnie. Bo dane za 2012 r. są rzeczywiście pozytywne. Negatywna ocena dotyczy modelu pracy prokuratury, racjonalizacji rozmieszczenia kadry.

- tłumaczy. I wymienia dostrzeżone przez ministra pozytywy:


To, że śledztwa trwają krócej, że jest mniej wniosków o areszt, zmniejsza się liczba uniewinnień, co świadczy o naszej skuteczności; mamy więcej wygranych kasacji w Sądzie Najwyższym. To wszystko jest na plus.


Pytany o możliwość złożenia dymisji po niepodpisaniu przez premiera sprawozdania z działalności prokuratury Seremet zapewnia, że nie ma takich planów:


Wytrzymam, choć czasami czuję się jak w filmie, w którym Janusz Gajos gra nałogowego alkoholika. Jest taka scena: Gajos wchodzi do knajpy, w której siedzi trzęsący się pijak, stawia mu pięćdziesiątkę, pyta: "Jak leci?", a tamten mówi: "Jeszcze płynę, ale lód się nade mną coraz bardziej mrozi".

Przyznaje jednak, że sytuacja w której się znalazł jest mało komfortowa.


- To mało komfortowa sytuacja, bo oznacza: "Kieruje pan firmą, która jest do niczego. To co pan tu jeszcze robi?". Zamierzam wypełnić kadencję do końca, bo do tego zostałem powołany. Nie ukrywam, że w życiu wolę jasne reguły, prostą piłkę.


- mówi Andrzej Seremet.
ansa/ GW

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.