Ogromne zamieszanie na Ukrainie. Ranni dziennikarze, walki z milicją i niepokojące plotki: Janukowycz wprowadzi stan wyjątkowy?

FOt. Twitter
FOt. Twitter

Sytuacja na Ukrainie zmienia się niemal z godziny na godzinę. W Kijowie doszło do regularnej bitwy z policją, gdzie część demonstrantów zaatakowała siedzibę Janukowycza. Relacje z Ukrainy mówią o prowokacji. Rannych zostało ok. 100 milicjantów, demonstranci wtargnęli też do siedziby Rady Miejskiej. Milicja użyła gazu i pałek.

Na ul. Bankowej deputowani opozycji utworzyli "żywy mur" rozdzielający demonstrantów od sił porządkowych.

Rosyjska agencja ITAR-TASS przekazała informację, według której prezydent Janukowycz ma wprowadzić stan wyjątkowy - miałoby do tego dojść w poniedziałek. Jak na razie poza rosyjskim przekazem w tej sprawie, nie ma potwierdzenia tej informacji.

Paweł Pieniążek z "Krytyki Politycznej" został pobity przez milicję. Według portalu Gazeta.ua policjanci atakujący demonstrantów w Kijowie z premedytacją bili dziennikarzy i niszczyli ich sprzęt.

Sytuacja na Ukrainie grozi eskalacją napięcia, bo prezydent Wiktor Janukowycz zrobi wszystko, by utrzymać się u władzy - uważa wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich dr Adam Eberhardt.

W rozmowie z PAP Eberhardt ocenił, że obecnie trudno jednoznacznie powiedzieć, jaki jest cel demonstrantów, bo hasła proeuropejskie coraz bardziej przekształcają się w żądanie dymisji prezydenta.

W jego ocenie grozi to eskalacją napięcia i jest duże ryzyko prowokacji, których celem będzie zrzucenie na opozycję winy za to, że protest z pokojowego przerodzi się w agresywny.

Wiktor Janukowycz, który raz już stracił władzę wskutek demonstracji - dziewięć lat temu, podczas Pomarańczowej Rewolucji - zrobi wszystko, aby u władzy się utrzymać

- powiedział.

Zdaniem eksperta to, że Janukowycz "wtrącił do więzienia" byłą premier Julię Tymoszenko, stworzyłonowy obyczaj polityczny na Ukrainie, którego on sam może stać się ofiarą po utracie władzy.

Aleksiej Nawalny, jeden z liderów rosyjskiej opozycji pisze: "Prawie wszyscy deputowani opozycyjni w Radzie Najwyższej Ukrainy są teraz na ulicach Kijowa z narodem. A u nas ilu deputowanych z 450 wyszłoby?"

lw, PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.