"Wojna, w której Polska znalazła się najpierw pod okupacją niemiecką, a następnie sowiecką, nie może być uważana za zwycięską" - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Halik Kochanski, brytyjska historyk polskiego pochodzenia, autorka książki "Orzeł niezłomny" prezentującej historię Polski w II wojnie światowej.
wPolityce.pl: Urodziła się pani w Wielkiej Brytanii, nie mówi pani po polsku. Co zainspirowało panią do podjęcia badań historycznych nad krajem, z którego pani pochodzi?
Dr Halik Kochanski: Oboje moi rodzice byli Polakami. Ojciec pochodził ze Stanisławowa. W czasie II wojny światowej został wraz z całą rodziną ewakuowany do Kazachstanu. Moja mama opuściła okupowaną Polskę, wyemigrowała do Austrii, stamtąd dostała się do Szwajcarii, a następnie trafiła do Włoch, gdzie uczęszczała do polskiej szkoły zorganizowanej przez II Korpus Polski generała Andersa. Po wojnie znalazła się w Wielkiej Brytanii, gdzie poznała mojego ojca. Zawsze byłam świadoma swoich polskich korzeni. Część mojej rodziny nadal mieszka w Polsce. Znałam jednak tylko część historii Polski. Mój ojciec nigdy nie chciał opowiadać o okresie deportacji do Kazachstanu. Koszmary senne związane z okresem zesłania towarzyszyły mu do końca życia. Dopiero tuż przez śmiercią zdecydował się podzielić z nami garścią wspomnień z czasu niewoli. Losy moich rodziców sprawiły, że zapragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat historii Polski. Szybko dostrzegłam, że historia naszego kraju została opisana fragmentarycznie. Owszem, istnieje wiele książek poświęconych Polskiej Armii, wydano szereg pozycji dotyczących niemieckiej i sowieckiej okupacji Polski, a także analiz poświęconych Powstaniu Warszawskiemu. Zauważyłam jednak brak opracowań prezentujących całościowy obraz historii Polski. Postanowiłam wypełnić tę lukę, doszłam do wniosku, że mam po temu odpowiednie umiejętności i determinację konieczną do przeprowadzenia tego projektu. Udało mi się także znaleźć wydawcę podzielającego mój entuzjazm.
Czy brytyjscy historycy interesują się dziejami Polski?
Kiedy rozpoczęłam pracę nad moją książką, od wielu z nich słyszałam: „Dlaczego nikt do tej pory tego nie zrobił?”. Dostrzegli zatem lukę w historiografii i cieszyli się, że ktoś podjął się naprawienia tego zaniedbania. Myślę, że przyczyna braku całościowego opracowania historii Polski w okresie II wojny światowej tkwiła w tym, iż istniało zbyt wiele rozmaitych wersji historii tego okresu dziejów.
Przywracanie pamięci o przebiegu II wojny światowej i o decyzjach Aliantów było dla nich niewygodne?
Amerykańscy i brytyjscy historycy mają tendencję do ignorowania historii Polski. Szybko przeskakują od września 1939 roku do udziału polskich pilotów w Bitwie o Anglię, a następnie do roku 1944, Bitwy o Monte Cassino i Powstania Warszawskiego. Niektórzy z nich wiedzą coś o Katyniu. Tak wygląda wiedza o historii Polski na Zachodzie. Polska historiografia z okresu komunizmu jest, rzecz jasna, w znacznej mierze wypaczona. Środowisko polskich emigrantów mieszkających w Wielkiej Brytanii prezentuje z kolei nacjonalistyczną wersję historii Polski, koncentrując się na podkreślaniu, że Polska została zdradzona przez swoich sojuszników.
O tym natomiast w wielu środowiskach w Europie Zachodniej chciano by zapomnieć.
Chciałam w swojej książce zaprezentować jak najszerszą panoramę historii Polski, opierając się na wielu źródłach i starając się być jak najbardziej obiektywną.
Czy na temat historii Polski funkcjonuje wśród brytyjskich historyków wiele stereotypów?
Tym tematem zajmuje się niewielu badaczy. Studiowałam w Oxfordzie, ale nie dowiedziałam się tam niczego o historii Polski. Wiedziałam tylko o rozbiorach. Z kolei obraz II wojny światowej znałam jedynie z amerykańskiego i brytyjskiego punktu widzenia. Według Amerykanów i Brytyjczyków, była to „dobra wojna”, wojna, która została przez nich wygrana. Z polskiej perspektywy wygląda to jednak inaczej. Czy wojna, w której Polska znalazła się najpierw pod totalną okupacją niemiecką, a następnie sowiecką, mogła być uważana za „dobrą wojnę”? Dla wielu brytyjskich historyków wiedza o tym, że dla Polski II wojna światowa nie skończyła się w 1945 roku, była nowością.
Czy jest to wiedza niewygodna? Oznacza ona konieczność wzięcia odpowiedzialności za ustalenia konferencji w Jałcie i uświadomienia sobie ich konsekwencji dla Polski.
Wiedza o Jałcie jest w Wielkiej Brytanii raczej powszechna, jednak decyzja o zmianie granic Polski i pozwoleniu Stalinowi na zajęcie części jej terytorium, często jest traktowana przez Brytyjczyków jako konieczne ustępstwo na rzecz ZSRR. Churchill i Roosevelt, a potem także Truman, zbyt późno uświadomili sobie prawdziwe cele Stalina, który dążył do tego, aby komunizm rozprzestrzenił się w całej Europie. Widać to wyraźnie na przykładzie Polski – kiedy wojska radzieckie weszły na jej teren, prędko go nie opuściły.
O stopniu zakłamania polskiej historii świadczyć może także fakt uporczywego posługiwania się terminem „polskie obozy śmierci”. Jak powinniśmy na to reagować?
Myślę, że przyczyna posługiwania się terminem „polskie obozy śmierci” tkwi zwyczajnie w lenistwie dziennikarzy. Używają oni tego sloganu, ponieważ jest on krótszy niż: „niemieckie obozy śmierci w okupowanej Polsce”. Powielanie takiego terminu rzecz jasna wykrzywia historię. Tego sformułowania dwa razy użył prezydent Barack Obama – w tym raz w czasie uroczystości uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności. Dla tego rodzaju działań nie ma żadnego usprawiedliwienia. Myślę, że na tego typu przypadki powinny reagować polskie placówki dyplomatyczne.
Polonia w Wielkiej Brytanii zorganizowała akcję wywierania nacisku na media – szczególnie BBC – w celu wymuszenia na dziennikarzach zaprzestania używania określenia „polskie obozy śmierci”. Włączyła się Pani do tych działań?
Pisząc swoją książkę, starałam się być jak najbardziej obiektywna. Środowiska polonijne w Wielkiej Brytanii często przyjmują moim zdaniem postawę defensywną. Nie lubię tego, toteż w czasie pracy nad swoją książką, unikałam tych środowisk. Przyjęłam dziennikarski punkt widzenia, daleki od emocji.
Jak przyjmowana jest przez Brytyjczyków pani książka pt. "Orzeł niezłomny" poświęcona Polakom w II wojnie światowej?
Mam nadzieję, że wniosła ona coś do polskiej historiografii. Szczególnie interesowała mnie odpowiedź na pytanie, czym była dla Polaków II wojna światowa i jakie przyniosła skutki? Mam nadzieję, że dzięki mojej książce wielu historyków zrozumie, że dla Polski nie była to wojna „wygrana”. Chcę także przypomnieć, czym była Armia Krajowa – największa armia podziemna w okupowanej Europie.
W Polsce historia nie jest jedynie przestrzenią narodowej pamięci, ale czymś, co wciąż kształtuje naszą współczesną rzeczywistość. Ostatnio trwają w naszym kraju gorące dyskusje na temat sensu wybuchu Powstania Warszawskiego.
To naturalne, że taki temat budzi kontrowersje na wielu poziomach. Myślę, że będzie on stale powracał. W książce "Orzeł niezłomny" przedstawiłam swoją interpretację Powstania Warszawskiego, możliwe jednak, że za kilka lat napiszę kolejną książkę, w której przestawię inny punkt widzenia.
Sens Powstania Warszawskiego można rozpatrywać na poziomie czysto militarnym, ale warto dostrzec także jego wymiar wspólnototwórczy. Czy była Pani kiedyś w Warszawie w rocznicę tego wydarzenia?
Nie, jeszcze nigdy, ale chciałabym przyjechać. Zapiszę sobie chyba już teraz tę datę w kalendarzu i zaplanuję wizytę w Polsce – zwłaszcza, że w przyszłym roku przypada okrągła rocznica wybuchu Powstania. Miałam kiedyś okazję uczestniczyć w Katyńskim Marszu Cieni – to było niezapomniane przeżycie. W naszym narodzie najbardziej podziwiam wolę utrzymania bytu państwowego - niezależnie od wszelkich tragicznych uwarunkowań historycznych i trudnego położenia geograficznego.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka Żurek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172295-studiowalam-w-oxfordzie-ale-nie-dowiedzialam-sie-tam-prawie-niczego-o-historii-polski-ekskluzywny-wywiad-z-dr-halik-kochanski