Areszt dla oficera z Marynarki Wojennej. Dzień powszedni państwa Tuska...

PAP/Jakub Kaczmarczyk: Tomasz Siemoniak i minister obrony Niemiec Thomas de Maiziere
PAP/Jakub Kaczmarczyk: Tomasz Siemoniak i minister obrony Niemiec Thomas de Maiziere

Posłowie PiS Mariusz Antoni Kamiński i Jacek Sasin zawiadomili prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o możliwości popełnienia przestępstwa w związku ze sprawą zakupu okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Niemiecki okręt podwodny oferowany Polsce nie spełniał warunków technicznych. MON nagięło więc warunki tak, aby niemiecki produkt je spełniał. Tusk dostanie z Berlina kolejny sznur szklanych paciorków?

Na środowej konferencji prasowej w Sejmie Sasin powiedział, że chodzi o zamówienie opiewające na ok. 5 mld złotych i dotyczące zakupu dwóch okrętów podwodnych. Według niego preferowany ma być konkretny typ okrętu produkcji niemieckiej.

W reakcji na konferencję PiS szef MON Tomasz Siemoniak napisał na Twitterze, że "posłowie Sasin i Kamiński mówią nieprawdę. Nie ma przetargu na okręt podwodny. Trwają prace nad wymaganiami operacyjnymi przyszłych okrętów". Również rzecznik resortu Jacek Sońta stwierdził na Twitterze, że "nie ma żadnego przetargu, trwają analizy, czy zwiększyć liczbę możliwych ofert czyli konkurencyjność".

Sasin mówił podczas konferencji prasowej, że już kilkakrotnie w interpelacjach zwracał się do MON w sprawie zakupu okrętu podwodnego.

Zostałem poinformowany, że została stworzona specyfikacja tego zamówienia, która będzie podstawą rozpisania przetargu

- powiedział poseł PiS.

Stwierdził, że specyfikacja została sformułowana w ten sposób, że "preferowany przez ministerstwo obrony okręt to 212A produkcji niemieckiej". Według posła PiS, okręt ten nie spełnia podstawowych wymogów ustalonych przez specjalną komisję.

Została więc powołana nowa komisja, która stworzy nowe warunki dla zakupu okrętu

- powiedział Sasin.

Powołał się przy tym na fragment odpowiedzi na interpelację, którą przygotował wiceminister obrony gen. Waldemar Skrzypczak, brzmiący:

Analiza dokonana w resorcie wykazała, iż wskazany okręt nie spełnia wszystkich obligatoryjnych wymagań taktyczno-technicznych opracowanych przez gestora sprzętu wojskowego, w tym w szczególności w zakresie układu napędowego, uzbrojenia rakietowego oraz systemu ratowniczego. W związku z powyższym, MON, na wniosek Szef Sztabu Generalnego WP, wyraził zgodę na powołanie grupy specjalistycznej do weryfikacji wymagania operacyjnego na okręt podwodny 212A.

Sasin stwierdził, że mamy do czynienia z "działaniem skandalicznym".

Przetarg jest prowadzony w ten sposób, że musi być wskazany ten a nie inny model okrętu podwodnego, od tego a nie innego dostawcy, a wszystkie przeszkody, które się na drodze pojawiają są usuwane, by został wybrany konkretny model

- uważa poseł PiS.

Jakie są powody takiego działania?

- pytał Sasin. Stwierdził, że:

być może doszło do jakiegoś międzynarodowego porozumienia politycznego, które ma powodować, że taki a nie inny okręt ma być dostarczony Marynarce Wojennej.

Z kolei Kamiński powiedział, że nieprawidłowości w MON, o których ostatnio mówią media "w dużym stopniu dotyczą" wiceministra Skrzypczaka, który jest odpowiedzialny w resorcie za przetargi.

Odpowiedzialność za to ponosi minister Tomasz Siemoniak i premier Donald Tusk, jeśli nadal utrzymują człowieka, wobec którego są tak duże zarzuty

- stwierdził Kamiński.

Plany MON dotyczą m.in. modernizacji Marynarki Wojennej, która ma otrzymać m.in. trzy okręty podwodne i pływające bezzałogowce do patrolowania wybrzeża.

Tymczasem gdyński sąd przychylił się do wniosku prokuratury wojskowej o areszt dla Piotra G. - głównego podejrzanego ws. o korupcję przy przetargach na ochronę obiektów wojskowych. Wartość postępowań, w których miało dojść do nieprawidłowości, to ponad 25 mln zł.

O podjętej w środę przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Gdyni decyzji ws. tymczasowego aresztowania poinformował płk Dariusz Furmański, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni. Jak wyjaśnił Furmański, wniosek podyktowany był obawą matactwa ze strony G. oraz wysoką karą, jaka grozi za popełnienie czynów, o które podejrzany jest mężczyzna.

Piotr G. to komendant ochrony z Centrum Wsparcia Teleinformatyki i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Mężczyzna został zatrzymany w ostatnich dniach października i wówczas usłyszał pierwsze zarzuty w tej sprawie. W poniedziałek prokuratorzy przedstawili mu kolejne zarzuty, a następnego dnia wystąpili do sądu wojskowego z wnioskiem o areszt.

Mężczyźnie postawiono w sumie 14 zarzutów, z tego osiem dotyczy niedopełnienia obowiązków, pięć - przyjęcia łapówki, a jeden - poświadczenia nieprawdy w dokumentach - dodał Furmański. Za popełnienie czynów, o których mowa w zarzutach, grozi kara do 15 lat więzienia. Jak poinformował Furmański, poza Piotrem G., zarzuty w tej sprawie - m.in. wręczenia łapówki - usłyszały także trzy osoby cywilne. Wobec nich prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu opuszczania kraju.

Furmański dodał, że wartość przetargów, w których miało dojść do nieprawidłowości, to ok. 25,5 mln zł. Powołując się na dobro śledztwa, prokurator odmówił bardziej szczegółowych informacji na temat sprawy, w tym wysokości łapówek, jakie - zdaniem śledczych - wchodziły w grę. Zaznaczył, że śledztwo jest w początkowej fazie.

Pierwsze zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w ostatnich dniach października. Wówczas policja i Żandarmeria Wojskowa zatrzymały dwie osoby: Piotra G. i menadżera w jednej z największych firm ochroniarskich w kraju. Policja informowała, że w grę może wchodzić ustawienie przetargów o wartości ok. 13 mln zł.

Z informacji policji wynikało też, że wojskowy z Centrum Wsparcia Teleinformatycznego wszedł w układ z przedstawicielem firmy ochroniarskiej. Według policji wojskowy miał przekazać przedstawicielowi firmy informacje dotyczące ofert (w tym np. proponowanej ceny) złożonych w przetargu przez konkurencyjne firmy. Według policji wojskowy miał też udostępnić faworyzowanej firmie dokumenty niejawne dotyczące systemu ochrony jednostek wojskowych. Wszystko po to, by spółka mogła złożyć najkorzystniejszą ofertę i wygrać przetarg.

Z informacji policji wynikało także, że po rozstrzygnięciu przetargu wojskowy przekazywał przedstawicielowi firmy informacje o planowanych kontrolach dotyczących ochrony wojskowych obiektów. W takie dni posterunki były obsadzone zgodnie z wymogami przetargu: w pozostałym czasie firma miała dopuszczać się - zdaniem policji - uchybień w ochronie.

Policja informowała, że sprawa nie ma związku z sytuacją w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku, gdzie także mogło dojść do ustawienia przetargu na ochronę obiektów wojskowych. W sprawie malborskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu w drugiej połowie września postawiła zarzuty ośmiu osobom - wojskowym i cywilom.

Slaw/ PAP

 

 

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Pomysł na oryginalny prezent!

Płyta autorstwa Ryszarda Makowskiego "W Radiu Wnet"

Płyta

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.