W ostatni weekend rozpoczęły się wojewódzkie zjazdy Ruchu Narodowego, na których delegaci będą decydować o politycznej przyszłości organizacji, m.in. o wystawieniu list w wyborach do Europarlamentu. Jak na razie ta dyskusja o przyszłości uwypukliła różnice między członkami RN.
Jak podaje "Rzeczpospolita", decyzję o dalszej działalności Ruchu Narodowego podjęło do tej pory sześć województw, w tym Mazowsze i Lubelszczyzna (mające najwięcej głosów elektorskich). Cztery opowiedziały się za wystawieniem list w wyborach europejskich, a dwa się sprzeciwiły. Jak na razie większość jest po stronie tych, którzy są zwolennikami kandydowania do PE. Jednym z województw, które nie chce zaangażowania się Ruchu w politykę jest lubelskie. Z tą decyzją nie zgadza się Marian Kowalski, lider tamtejszych struktur Obozu Radykalno-Narodowego, który jest też w Radzie Decyzyjnej Ruchu Narodowego.
Zamierzam wyciągnąć z tego wnioski
- ostrzega i dodaje, że może to oznaczać, że wycofa się z działań w ONR i Ruchu Narodowym, a w Marszu Niepodległości będzie uczestniczył jako zwykły uczestnik.
Skoro jestem desygnowany do Rady Decyzyjnej, to chciałbym, żeby moje zdanie było brane pod uwagę. (...) Wprowadzono dziwaczny rodzaj dyscypliny przy głosowaniu i wiele osób głosowało niezgodnie ze swoimi poglądami. To zwykłe partyjniactwo
- mówi i tłumaczy, że nawet jeżeli większość województw opowie się za wystawieniem list, to on będzie w trudnej sytuacji.
Moje nazwisko padało jako potencjalnego kandydata z Lubelszczyzny. Deklarowałem, że będę kandydował jeśli uzyskam mandat dzięki prawyborom, ale traktuję to jako wotum nieufności. W tej sytuacji nie mógłbym prosić ich o pomoc w kampanii wyborczej.
Jeżeli jego struktury nada będą sceptyczne wobec zaangażowania się w politykę, Kowalski deklaruje, że będzie zmuszony do odejścia.
mc,rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172010-konflikt-w-ruchu-narodowym-nie-moga-porozumiec-sie-ws-wystawienia-list-do-pe