Jeżeli okazałoby się, istnieją świadome blokady w toczących się śledztwach, a o tym donoszą media, że przesłuchiwano podejrzanych w taki sposób, jakby nie chciano zadać im najważniejszych pytań - „kto nad tobą”, „kto wiedział z twoich zwierzchników” - mielibyśmy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Adamczyk, poseł PiS, wiceszef Sejmowej Komisji Infrastruktury.
wPolityce.pl: Wysunięciu Elżbiety Bieńkowskiej na stanowisko wicepremiera towarzyszą zapewnienia Donalda Tuska o wielkich osiągnięciach rządu na polu wykorzystanie funduszy unijnych. Jednocześnie toczą się postępowania w sprawach o charakterze korupcyjnym, dotyczące tychże funduszy. Na początku roku głośno było o zmowie przetargowej przy realizacji inwestycji drogowych. Komisja Europejska przerwała wtedy wypłatę 3,5 mld zł na projekty drogowe w Polsce. Czy w którymś momencie może okazać się, że nie tylko nie zdołamy zagospodarować oferowanych nam kolejnych środków, ale będziemy musieli zwrócić Unii pieniądze, które już dostaliśmy?
Andrzej Adamczyk: Dzisiaj problemem polskiej infrastruktury nie jest Sławomir Nowak ze swoimi zegarkami i rzewnymi opowieściami, jak to cała rodzina przez lata odejmowała sobie chleb od ust, żeby kupić ministrowi zegarek. To problem Nowaka, prokuratury i sądu. Powinno to być również problemem Platformy Obywatelskiej, ale nie jest. Natomiast prawdziwym problemem polskiej infrastruktury jest bomba zegarowa, która tyka podłożona pod olbrzymie projekty. Tą bombą jest korupcja. Jej skutki – wskazane przez prokuraturę i dowiedzione przez sąd – mogą spowodować sytuację, w której z beneficjentów programu europejskiego, staniemy się jego ofiarą. Bo będziemy musieli całą masę pieniędzy zwrócić do unijnego budżetu. Wtedy nie będzie nas stać nawet na to, żeby utrzymać, to co zostało wybudowane. Ta realna groźba wisi nad projektami infrastrukturalnymi – nie tylko kolejowymi, czy drogowymi, ale w każdym wymiarze komunikacji i transportu.
Jakie są analogie między dwiema aferami – drogową, którą zajmuje się ABW i informatyczną, tropioną przez CBA? Czy te dwie sprawy łączą jakieś nici?
Nie chcę wchodzić głęboko w to, co robią CBA, ABW i prokuratura, ponieważ nie mam wystarczającej wiedzy o działaniach tych instytucji. Radzę skierować uwagę na raport NIK o zarządzaniu środkami unijnymi w realizacji inwestycji drogowych w Polsce. Już same wnioski z tego raportu mrożą krew w żyłach. Zwracam też uwagę na publikacje Kazimierza Turalińskiego, specjalisty ds. bezpieczeństwa gospodarczego, (dziennikarz śledczy, autor książek o przestępczości zorganizowanej i służbach specjalnych – red.) dotyczące „osłony antykorupcyjnej” inwestycji drogowych w Polsce i działań mogących mieć podłoże korupcyjne. Jestem pełen obaw, że to wszystko, w którymś momencie może połączyć się w jedną całość. I będzie oznaczać katastrofę - konieczność zwrotu części środków unijnych.
Czy nie jest zastanawiające, że w obydwu tych sprawach zatrzymania, czy jak w przypadku afery drogowej – akty oskarżenia, sięgają jedynie pewnego poziomu - urzędników średniego szczebla? Zupełnie, jakby ci urzędnicy nie mieli przełożonych…
To budzi największy niepokój. Jeżeli okazałoby się, istnieją świadome blokady w toczących się śledztwach, a o tym donoszą media, że przesłuchiwano podejrzanych w taki sposób, jakby nie chciano zadać im najważniejszych pytań – „kto nad tobą”, „kto wiedział z twoich zwierzchników” – mielibyśmy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej. Za sypiącym się układem rządzącym, odsłoniłaby się porażka nas wszystkich. Bo konieczność zwrócenia Unii części z setek miliardów złotych, o których decydowała Platforma, oznaczałaby dramat każdego z nas.
Solidarna Polska domaga się powołania komisji śledczej, która miałaby zająć się korupcją towarzyszącą wykorzystaniu środków europejskich. Czy to dobry pomysł?
W Platformie Obywatelskiej znajdzie się wielu takich jak Mirosław Sekuła, który dowodził komisji śledczej zajmującej się aferą hazardową. Obrócił tę komisję w parodię i groteskę. Boimy się, że to samo spotka taką inicjatywę w tym parlamencie. Natomiast kiedy parlament będzie już niezależny od tych, którzy mają dużo za uszami, takich komisji będzie więcej niż jedna, czy dwie.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171945-wiceszef-komisji-infrastruktury-pod-wielkimi-inwestycjami-tyka-bomba-zegarowa-ta-bomba-jest-korupcja-nasz-wywiad