Szkoliła się trzy lata, by zrobić przekręt!
- alarmuje dziennik "Fakt" na swoich stronach internetowych, opisując sprawę Moniki F., naczelnik zamówień publicznych w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, która została zatrzymana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne przy okazji afery korupcyjnej.
Tło ustawionych przetargów wygląda jak świetnie przygotowany filmowy scenariusz. Czegoż tam nie ma! Jest i miłość, oszustwo i wyłudzone pieniądze. Tylko happy endu brak, bo Monika F. skończy najpewniej w więzieniu.
CZYTAJ TAKŻE: Pikantny wątek największej korupcji po 1989 r.: urzędniczka MSZ kochanką biznesmena od przetargów. Kontrakt za seks?
O swoich możliwościach pisała na jednym z serwisów społecznościowych: zakres uprawnień w MSZ miała, jak sama określiła, "szeroki, bardzo szeroki". W kilka chwil po publikacji dziennika, konto urzędniczki zostało usunięte.
Ustawiony przetarg, którym zainteresowało się CBA był wart 34 mln zł i dotyczył obsługi polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Wygrało go konsorcjum firm CAM Media, Easy Log oraz IT Expert. Szefową komisji przetargowej była urzędniczka MSZ Monika F.
Oskarżona związała się kilka lat temu z Januszem J., wiceprezesem informatycznej firmy Netline. To jedna z tych firm, które miały w swoich budżetach specjalnie wydzielone pieniądze na łapówki dla polskich urzędników. Przez trzy lata urzędniczka szkoliła się, by móc w końcu wspiąć się na odpowiedni szczebel kariery i zarządzać przetargami.
Po ujawnieniu afery minister Sikorski zwolnił Monikę F. z resortu.
lw, "Fakt"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171825-34-mln-zlotych-chwalenie-sie-bardzo-szerokimi-mozliwosciami-i-romans-znamy-kulisy-ustawionego-przetargu-dot-polskiej-prezydencji-w-ue