Nie jesteśmy radykałami, tylko uczciwymi ludźmi, którzy nie boją się dostrzegać zła i mówić o nim oraz je zwalczać, którzy myślą w kategoriach interesu wspólnego, czyli narodowego. Nie boją się słowa "naród" – mówi Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla dziennika Polska the Times.
Prezes PiS komentuje wydarzenia, które miały miejsce na i po Marszu Niepodległości w Warszawie. W jego ocenie winę za incydenty pod ambasadą rosyjską ponosi policja. Nie wyklucza też prowokacji.
Ambasada rosyjska była ewidentnie źle zabezpieczona. Wygląda na to, że ktoś chciał takiego scenariusza i jest za niego odpowiedzialny. W przeciwnym razie sytuacja z ambasadą byłaby trudna do wyjaśnienia
- mówi Jarosław Kaczyński. I dodaje:
Ktoś w sposób bardzo prymitywny i nieudolny próbował skonstruować taką prowokację, z płonącą ambasadą rosyjską w roli głównej, a potem opowieścią o strasznych pisowcach, mającą odstręczać od nas społeczeństwo. To się nie udało.
Zdaniem Kaczyńskiego próba przypisywania PiS odpowiedzialności za te wydarzenia jest bardzo nieudolną propagandą.
Dziś PO jest w istocie partią lewicową, która stosuje zabieg redukowania poglądów nielewicowych do faszyzmu. Według niej każdy, kto ma inne poglądy niż lewica, jest faszystą. To jest zabieg stosowany dość powszechnie w Europie, niesłychanie niebezpieczny, bo w praktyce likwiduje demokrację.
Nie trzeba być specjalnie rozgarniętym, aby wiedzieć, że ambasada rosyjska mogła być przedmiotem ataku. Tego dnia to miejsce powinno być szczególnie strzeżone. Policja z całą pewnością jest w stanie to zrobić
- tłumaczy prezes PiS.
Mówiąc o szansach swojej partii na przejęcie władzy – polityk wyjaśnia:
Jestem przekonany, że choć droga jest coraz bardziej pod górę, a przy końcu czeka nas wspinaczka po pionowej ścianie, to jakoś sobie damy radę. To jest nasz cel. Dlatego musimy w stosunkowo krótkim czasie przedstawić nasz nowy program.
Nie chce wskazywać potencjalnych koalicjantów:
Po co mówić o takich pesymistycznych wizjach? Wierzę, że PiS uda się rządzić samodzielnie
- podkreśla Kaczyński. Jak tłumaczy, nowy program, który ma być drogą zwycięstwa w wyborach, zostanie opracowany najpóźniej do lutego i będzie bardzo ofensywny w kwestiach gospodarczych. Ma się w nim znaleźć wielki plan inwestycyjny. Ale nie zabraknie też tradycyjnych haseł.
Zaczniemy walczyć z korupcją i z podatkiem korupcyjnym, który - w naszej ocenie - jest dziś ogromny. Nie chcę powiedzieć, że od razu uda się go całkowicie zlikwidować, bo nie da się tego zrobić, ale zostanie on mocno ograniczony. Przedstawimy także propozycje dla prywatnych podmiotów gospodarczych
- zapowiada Kaczyński. Jak przekonuje, "Polska mogłaby być krajem dużo bogatszym, dużo sprawniej kierowanym, interesy naszego kraju i jego obywateli mogłyby być dużo lepiej strzeżone, gdybyśmy na początku lat 90. dokonali daleko idących zmian, odrzucili kontynuację."
Stało się inaczej, a konsekwencje dziś już nabrały samoistnego charakteru oderwanego od przeszłości. Powstał establishment - warstwa panująca o mieszanym już teraz składzie - w którym wielką rolę odgrywają grupy antyrozwojowe, antyrozwojowe grupy nacisku, jak to nazywa prof. Zybertowicz. Mają one potężne instrumenty oddziaływania na społeczeństwo. Bardzo mocnym elementem tego systemu jest Platforma Obywatelska, która weszła w dawną rolę SLD. Rezygnowała z programu naprawy Rzeczypospolitej, który głosiła u początku swojej działalności, stała się reprezentantką establishmentu
- ocenia polityk.
A odnosząc się do notowań swego ugrupowania podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość solidnie odbiło się w sondażach w ostatnich miesiącach.
To tym trudniejsze, gdyż bierzemy udział w nierównym wyścigu. To tak jakby w biegu na 400 m startowało dwóch zawodników - jeden biegł normalnie, a drugi z workiem kamieni na plecach. Przecież media głównego nurtu są przeciw PiS. Wiele z nich odrzuca wszelki obiektywizm. A mimo to mamy w tej chwili bardzo poważne szanse na zdobycie władzy. To dowód naszej determinacji, ale przede wszystkim tego, że mamy rację.
Kaczyński odrzuca też zdecydowanie oskarżenia o radykalizm.
Nie jesteśmy radykałami, powtarzam, tylko uczciwymi ludźmi, którzy nie boją się dostrzegać zła i mówić o nim oraz je zwalczać, którzy myślą w kategoriach interesu wspólnego, czyli narodowego. Nie boją się słowa "naród", którzy wiedzą, że uczynienie z Polski kraju, który nie ustępowałby zamożnością i organizacją życia społecznego zachodnim sąsiadom, wymaga własnych, suwerennych decyzji, odwoływania się do własnych tradycji, a nie dziecinnego zdawania się na innych.
Jego zdaniem mówienie prawdy nie jest tożsame ze skrajnością – co próbują utrwalić media w odniesieniu do PiS.
Uczciwość to nie radykalizm, a tchórzostwo nie ma nic wspólnego z umiarkowaniem
- podkreśla.
Pytany o katastrofę smoleńską i wyjaśniający ją zespół parlamentarny, Kaczyński dystansuje się od kategorycznego stwierdzenia, że jej powodem był zamach.
Wybuch to jeszcze nie zamach. Ja po prostu powtarzam to, co mówi bardzo zdecydowana większość ekspertów, którzy się tym zajmują. Chociażby kwestie związane z brzozą. Gdy przyjrzymy się temu, co stało się z tą brzozą, to automatycznie pojawiają się wątpliwości, czy skrzydło Tu-154 mogło się rozpaść przy zderzeniu z brzozą. Tu nawet nie trzeba naukowca, by mieć wątpliwości. Proszę zobaczyć, jak zostały rozprute wielkie wieże World Trade Center, gdy uderzyły w nie dwa boeingi 11 września 2001 r. A przecież tupolewy są, jak można sądzić, maszynami bardziej odpornymi, w końcu powstały w oparciu o konstrukcje samolotów bojowych.
- tłumaczy swój punkt widzenia. Zapowiada też, że po dojściu PiS do władzy powołana zostanie nowa państwowa komisja, która tę sprawę wyjaśni.
Deklaruje równocześnie pełne zaufanie do Antoniego Macierewicza.
Nie mam powodów mu nie ufać
- podkreśla.
ansa/ Polska the Times
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171255-jaroslaw-kaczynski-uczciwosc-to-nie-radykalizm-po-stosuje-zabieg-redukowania-pogladow-nielewicowych-do-faszyzmu