Zagrożenia płynące z ideologii gender, szkodliwość antykoncepcji hormonalnej czy problemy bioetyczne związane z procedurą zapłodnienia pozaustrojowego to problemy, jakie poruszyli uczestnicy sympozjum „Dylematy dotyczące ludzkiej płodności”, które odbyło się dziś na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Cykl wystąpień zapoczątkował ks. prał. dr Zdzisław Struzik, dyrektor Instytutu Papieża Jana Pawła II, który zaznaczył, że człowiek zawsze funkcjonuje jako mężczyzna albo kobieta. Nawet jeśli zewnętrzne cechy płciowe są celowo zamaskowane, wystarczy wziąć jeden włos danej osoby i poddać go badaniom, aby bezsprzecznie ustalić płeć tego człowieka.
Problem zaczyna się więc nie na poziomie biologii, lecz mentalności. Trudność tkwi w tym, czy człowiek akceptuje swoją płeć, czy ją odrzuca
– podkreślił prelegent.
Dalej określił dar płodności jako najważniejszy z darów Boga, który wiąże się nierozerwalnie z darem płci. Za Benedyktem XVI określił miłość mężczyzny i kobiety jako eros, który z czasem przemienia się w caritas, a więc w miłość oddania i służby. Ks. Struzik podkreślił, że warto tłumaczyć współczesnemu człowiekowi, że nasze życie jest czasowe i jedyny sposób, w jaki możemy osiągnąć nieśmiertelność, jest właśnie dążenie do tej miłości. Na koniec kapłan przypomniał wydarzenia z 11 listopada, kiedy obok maszerujących w imię miłości do ojczyzny uczestników Marszu Niepodległości pojawiły się zamaskowane grupy, które siały zniszczenie i zamęt. Stwierdził, że podobnie jest z naturą człowieka – zawsze obok piękna i dobra będą pojawiać się tendencje do siania zniszczenia i zamętu. Ważne, jest żeby podążać głównym szlakiem.
Wystąpienie nieobecnego na konferencji abp Henryka Hosera SAC, który miał być jednym z prelegentów, odczytała mgr Małgorzata Walaszczyk. Ordynariusz warszawsko-praski w swoim referacie zauważył, że jesteśmy obecnie świadkami zmiany paradygmatu, który obowiązywał od stuleci i według którego płodność była wartością pozytywną i cenioną. Było tak, ponieważ śmiertelność wśród dzieci była wysoka a także dlatego, że wielodzietna rodzina zapewniała dobrobyt materialny i wysoką pozycję w społeczeństwie. Obecnie doszło do odarcia płodności z należnego jej szacunku. Wpłynęło na to nie tylko ograniczenie śmiertelności i wydłużenie życia ludzkiego, lecz także rewolucja seksualna i wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej, co hierarcha uznał za jedną z największych tragedii ludzkości.
Ruchy feministyczne uznały, że płodność kobiety jest powodem jej upośledzenia politycznego, ekonomicznego i społecznego. Że jest przeszkodą i zagrożeniem dla równości płci, że generuje ubóstwo i katastrofę ekologiczną
- napisał w referacie abp Hoser.
Dziś płodność podporządkowuje się wymogom kultury hedonistycznej, co nie sprzyja budowaniu trwałych relacji i podejmowaniu decyzji o prokreacji.
Na zakończenie ordynariusz warszawsko-praski określił seksualność współczesnych ludzi jako egocentryczną, czego konsekwencją jest wzrost zaburzeń orientacji seksualnej, depresja demograficzna, wzrost niepłodności nabytej i dehumanizacja płodności, która staje się produkcją i hodowlą.
W wystąpieniu zatytułowanym „Seks a płeć. Ideologia gender. Zagrożenia i praktyka” mgr Małgorzata Walaszczyk zadała pytanie o to, czy propagowane przez środowiska liberalne pomoce naukowe w rodzaju „Wielkiej księgi cipek” czy „Dużej książki o aborcji” służą bardziej wychowaniu, czy demoralizacji młodych ludzi? Przestrzegała przed zaleceniami przedstawionymi na kwietniowej konferencji z udziałem członków Ministerstwa Edukacji Narodowej, podczas której eksperci zaprezentowali wskazówki Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące edukacji seksualnej w krajach Unii Europejskiej. Zalecenia obejmowały m. in. obowiązkowe lekcje edukacji seksualnej dla dzieci w wieku 0-4 lat, instruktarz masturbacji dla 4-latków oraz promowanie niestereotypowych ról płciowych.
Czy powiemy „tak” dla takiej edukacji?
– pytała prelegentka.
Już dziś w niektórych przedszkolach realizowany jest program „Równościowe przedszkole” w ramach którego zachęca się chłopców do przebierania się w dziewczęce ubrania i odwrotnie. Gender jest zagrożeniem, ponieważ celem tej ideologii jest śmierć i dezintegracja sfery płciowości.
Następnie głos w sprawie edukacji seksualnej dzieci i młodzieży zabrała Teresa Król, od 20 lat konsultant wychowania seksualnego i prorodzinnego, redaktor i współautor podręczników do przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. -
Dbamy o środowisko naturalne, ale mało w nas dbałości o ekologię naszego własnego życia. Jednym z przejawów tej dbałości powinna być troska o rodzinę, która jest naturalnym środowiskiem rozwoju człowieka
– powiedziała.
Teresa Król przypomniała, że niepokojące treści dotyczące wychowania seksualnego w wersji permisywnej, obecnej do dziś w krajach Europy zachodniej, docierały do Polski już w połowie lat 90. Wtedy właśnie ówczesny minister edukacji Mirosław Handke powołał zespół ekspertów, którzy widząc zagrożenie opracowali w 1998 r. podstawy programowe przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Przedmiot ten w wersji niemal niezmienionej funkcjonuje w polskiej szkole do dziś. W ramach lekcji dzieci i młodzież korzystają z edukacji seksualnej typu A, a więc z tzw. „wychowania do czystości”.
Zalecamy młodzieży odłożenie w czasie inicjacji seksualnej
– mówiła Teresa Król.
Zajęcia wspierają rodzinę, promują integralną wizję ludzkiej seksualności, kształtują dojrzałe postawy prorodzinne i prozdrowotne. Mówiąc otwarcie o antykoncepcji i jej konsekwencjach, uczymy także naturalnych metod planowania rodziny. Zajęcia respektują prawo rodziców do bycia najważniejszymi wychowawcami dla swoich dzieci. Jeśli rodzic nie chce z jakiś powodów posyłać dziecka na lekcje WDŻ, ma do tego pełne prawo.
Ekspertka zaznaczyła, że obecny w części mediów obraz nauczycieli WDŻ jako osób niekompetentnych, mówiących o sprawach seksualności z zażenowaniem i wstydem jest nieprawdziwy. Przytoczyła też szereg statystyk, z których wynika, że permisywna edukacja seksualna typu B, obecna od lat 50. w wielu krajach UE, jest nieskuteczna i szkodliwa. Według badań Eurostatu z 2010 r. to właśnie Polska ma najniższy odsetek aborcji, ciąż i osób zarażonych chorobami przenoszonymi drogą płciową wśród nastolatków.
Płynie z tego prosty wniosek, że należy konsolidować się i działać na rzecz promocji ekologicznego podejścia do płciowości. Teraz najważniejszy ruch należy do rodziców. To oni zdecydują, czy pozwolą odebrać sobie dzieci
– zakończyła Teresa Król.
W drugiej części sympozjum, poświęconej antykoncepcji i naturalnym metodom planowania rodziny o zagrożeniach płynących ze stosowania pigułki hormonalnej opowiedział prof. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. Świętej Rodziny w Warszawie.
Antykoncepcja szkodzi kobiecie i dziecku, dlatego angażowanie autorytetu lekarza do promowania jej uwłacza etyce
– powiedział ginekolog.
Jednak producenci środków antykoncepcyjnych uzależniają lekarzy od siebie poprzez fundowanie zagranicznych wyjazdów, organizowanie konferencji naukowych czy wpływanie na redaktorów pism medycznych. Czynią to przeznaczając znaczne środki finansowe na promocję specyfików, które niczego nie leczą, a wręcz niszczą zdrowie kobiet.
Następnie prof. Chazan wskazał na szereg chorób będących powikłaniami długotrwałego stosowania antykoncepcji takich jak wzrost ryzyka zachorowania na nowotwory jajnika, piersi czy szyjki macicy, wzrost ryzyka wystąpienia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, co może doprowadzić do zawału serca czy udaru mózgu oraz wystąpienia takich dolegliwości jak nudności, wymioty, bóle głowy, spadek libido czy skłonność do depresji. Ponadto według ginekologa zażywanie antykoncepcji hormonalnej wpływa negatywnie na zdrowie całej populacji. Wydzielane z moczem kobiet estrogeny przedostają się do wód gruntowych i powodują wzrost zachorowań na raka piersi, jajnika i prostaty wśród wszystkich osób mieszkających na danym obszarze.
Wreszcie stosowanie antykoncepcji hormonalnej wpływa na zmniejszenie płodności kobiet nawet po odstawieniu pigułek, ponieważ powoduje atrofię błony śluzowej macicy i zmniejszenie produkcji śluzu szyjkowego
– zauważył prof. Chazan.
Nie możemy udawać, że wyłączenie jakiegokolwiek układu w organizmie kobiety na kilka, kilkanaście lat nie wpłynie niekorzystnie na jej zdrowie.
Uzupełnieniem wykładu prof. Chazana było wystąpienie prof. Urszuli Dudziak z KUL, która odniosła się do psychologicznych skutków stosowania antykoncepcji.
Kobieta nakłaniana przez mężczyznę do stosowania antykoncepcji czuje się używana a nie kochana
– podkreśliła prelegentka.
Wie, że to jej organizm obciążony jest wszystkimi skutkami ubocznymi zażywanych specyfików, podczas gdy mężczyzna jest od nich wolny. To powoduje poczucie niesprawiedliwości. Z kolei mężczyźni, choć początkowo są zadowoleni ze stałej gotowości kobiety do współżycia, szybko się nim nudzą i odczuwają przesyt. Efektem jest brak satysfakcji seksualnej u obojga partnerów. Tymczasem metody naturalne sprawiają, że mimo upływu czasu współżycie jest wciąż wartością oczekiwaną i intrygującą.
W dalszej części sympozjum prelegenci omawiali problem procedury in vitro i naprotechnologii oraz nad postawami wobec daru życia. O tym, że człowiekiem każdy jest od poczęcia opowiedział ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z Papieskiej Rady ds. Rodzina a o zespołach postaborcyjnych mówiła prof. Maria Ryś, prezes Stowarzyszenia Fides et Ratio.
Podczas Mszy świętej rozpoczynającej sympozjum ks. Bogusław Wolański, duszpasterz rodzin diecezji legnickiej, podkreślił w homilii, że wielkim nieszczęściem współczesnego człowieka jest życie w ciemności, bez światła wiary. A życie bez światła to życie w ciągłym strachu.
Rozglądając się po dzisiejszym świecie widzimy, że coraz więcej ludzi błądzi w ciemnościach. Ci sami ludzie próbują narzucić światu rytm życia niezgodny z naturą człowieka, ponieważ tej natury nie rozumieją.
Dalej ks. Wolański dowodził, że ludzka myśl pozbawiona łaski zawsze prowadzi do tragedii. Jako przykład podał ideologię komunistyczną i inne zgubne teorie, które przetoczyły się przez Europę w XX w. Dziś nowym obliczem niebezpiecznej dla człowieka ideologii jest eugenika, której owocami są aborcja i antykoncepcja
Próbuje się dziś wprowadzić kolejne wymysły, takie jak ideologia gender, która uderza w podstawową komórkę społeczną jaką jest rodzina oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety
– mówił kapłan.
Niszczy ona pojęcie pięknej miłości u dzieci i młodzieży, wdziera się powoli do edukacji. Uderza w tę kruchą sferę, jaką jest ludzka płciowość. Stawiamy sobie pytanie: Co możemy zrobić? Jednym z rozwiązań jest choćby to sympozjum. Trzeba ciągle przypominać: rodzina oparta jest na małżeństwie mężczyzny i kobiety!
Organizatorem sympozjum jest Uniwersytet Kard. Stefana Wyszyńskiego, Stowarzyszenie Fides et Ratio, Instytut Papieża Jana Pawła II, Akcja Katolicka Diecezji Warszawsko-Praskiej i Bielańskie Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych. Patronat honorowy nad konferencją objęli metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz oraz ks. prof. Stanisław Dziekoński, rektor UKSW.
KAI/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171173-gender-jest-zagrozeniem-poniewaz-celem-tej-ideologii-jest-smierc-i-dezintegracja-sfery-plciowosci-relacja-z-sympozjum