Oszkalowany przez tabloid ksiądz ujawnia prawdę. "Redaktorzy nie pytali dlaczego nie było pogrzebu. Tu jest ta perfidia, bo pogrzeb był i zapewne o tym wiedzieli"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Tabloidy rozpisywały się w ostatnim czasie z lubością o tym, jak proboszcz jednej z tyskich parafii odmówił odprawienia pogrzebu niespełna 2,5-letniego chłopca. 

Ból rozdziera serca rodziców Kubusia (†3 l.) z Tychów. Ich synek zmarł niespodziewanie, choć był zdrowy i świetnie się rozwijał. Kiedy nagle Bóg odebrał maleństwo mamie i tacie, zrozpaczeni rodzice chcieli urządzić mu katolicki pogrzeb. Chcieli, by za duszę Kubusia pomodlił się ksiądz. Ale ten... odmówił! W tym samym dniu miał ślub. Kubuś spoczął więc w ziemi bez modlitwy kapłana

- pisał Fakt, twierdząc że rodzice "dostali cios prosto w serce".

Rzeczywiście, wyjątkowo precyzyjnie dobrany temat, mający towarzyszyć refleksji czytelników, którzy udadzą się na cmentarze. Jak nie pedofilia w Kościele, to grubiańska bezduszność duchownych. Byle tylko dowieść, że od kleru należy się odwrócić raz na zawsze. Za wszelką cenę. W tym przypadku za cenę kłamstwa.

Jak się okazuje, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Zarówno ksiądz, jak i rodzina stanowczo zaprzeczają doniesieniom dziennika. Pogrzeb chłopca odbył się zgodnie z zasadami pochówków sprawowanych w Kościele katolickim.

18 października w kaplicy przedpogrzebowej odbyła się uroczysta Liturgia Słowa, a później pozostałe czynności już przy samym pochówku na cmentarzu przy grobie

- wyjaśnia ks. proboszcz w rozmowie z portalem tychy.pl.

Nigdy nikomu nie odmawiałem. W ogóle nie rozmawiałem z rodzicami na temat tego pogrzebu, bo babcia zmarłego Kubusia w rozmowie z kancelistką prosiła, żeby pogrzeb był ze względów rodzinnych tylko na cmentarzu. Nikt nie prosił o Mszę świętą. Msza byłaby za rodziców, o błogosławieństwo Boże, o potrzebne dla nich łaski czy załóżmy o dar nowego dzieciątka po stracie jednego. Nikt o Mszę nie prosił.

- wyjaśnia ks. Wojciech Wyciślik, dodając że pogrzeb odbył się według ogólnopolskich zasad, praktykowanych we wszystkich parafiach.

Fakt oburzał się, że ksiądz odmawiając pochówku chłopca, znalazł tego dnia czas na pobłogosławienie ślubu.

W tym samym dniu miał ślub, więc być może bał się, że nie uda mu się pogodzić obu tych uroczystości. Nowożeńcom jednak nie odmówił udziału w ceremonii zaślubin... Jak tłumaczy ten wybór kapłan? W dość zawiły sposób, którego rodzice Kubusia nie rozumieją. – Nie muszę tego robić – powiedział "Faktowi" ksiądz Wojciech W., proboszcz tyskiej parafii. – Dziecko jest bez grzechu i msza w jego intencji po śmierci nie jest potrzebna, bo to jest już aniołek. Takie są zasady, dlatego uważam, że zrobiłem wszystko tak jak należy – mówi.

- czytamy w tabloidzie.

Ks. Wojciech wyjaśnia, że ślub był zamówiony co najmniej pół roku wcześniej. Obie uroczystości się odbyły zgodnie w wolą rodzin. Pogrzeb odprawił wikariusz, ponieważ proboszcz był tego dnia na pielgrzymce.

Pogrzebek odbył się o godz. 10.00. Była nawet możliwość Mszy św., gdyby taka propozycja padła. Takie insynuacje, że chciałem na czymś zarobić, nie mają nic wspólnego z prawdą. Tego dnia byłem z pielgrzymką Róż Różańcowych w Rybniku na zaproszenie arcybiskupa. Byliśmy tam już po godz. 10.00

- wyjaśnia ksiądz proboszcz i ujawnia jak dziennikarze "Faktu" zbierali materiały do artykułu.

W poniedziałek czy wtorek przybyli tutaj redaktorzy i zadali mi tylko jedno pytanie przy drzwiach: dlaczego nie było Mszy świętej? Nie pytali dlaczego nie było pogrzebu. Tu jest ta perfidia, bo pogrzeb był i zapewne o tym wiedzieli. (...) Odpowiadam, że małe dzieci nie mają osobistego grzechu, są niewinne. Dlatego nie jest potrzebna Msza św. o miłosierdzie Boże dla nich. Są aniołkami. Odpowiedziałem, że nie każdy pogrzeb jest z Mszą św. To zależy wszystko od rodziców, a rodzice o to nie prosili.

- tłumaczy ksiądz i dodaje:

Jest to jedno wielkie zakłamanie, jak piszą, że zakopano Kubusia jakby był rzeczą. Był godny pochówek, było Słowo Boże, była cała liturgia pogrzebu, zgodnie z przewidzianymi przez Kościół obrzędami. (...) Bardzo mnie boli, że zostałem w taki sposób oczerniony.

Na kłamstwa "Faktu" odpowiedzieli w swoim oświadczeniu także rodzice:

Jako rodzice śp. Kubusia oświadczamy, że artykuł szkalujący ks. proboszcza Wojciecha W. jest kłamliwy. Synuś nasz miał godny pogrzeb. nie prosiliśmy księdza proboszcza o Mszę św. i nie zamykano przed nami żadnych drzwi.

Ks. proboszcz zapewnia, że pogrzeb odbył się zgodnie z wolą rodziców i babci, a sytuacja rodzinna sprzyjała temu, by odprawić go na cmentarzu.

W rozmowie z portalem tychy.pl potwierdziła to także babcia śp. Kubusia.

Nie jest prawdą, że ks. proboszcz Wojciech Wyciślik odmówił udzielenia pogrzebu mojemu wnukowi Kubusiowi. Pogrzeb odbył się zgodnie z wolą naszej rodziny. Artykuł pt. "Ksiądz nie chciał pogrzebać Kubusia" zawiera szereg kłamstw i pomówień. Nasza rodzina jest wszystkim oburzona

- powiedziała.

To kolejny dowód na to, jak rozdmuchane są sensacyjki tabloidów. Zwłaszcza, gdy dotyczą Kościoła. Doniesienia o sprawie ks. Gila najwyraźniej też należałoby dzielić przez dziesięć.

 

Cała rozmowa z ks. Wojciechem Wyciślikiem

 

Marzena Nykiel / fakt.pl, tychy.pl

 

---------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl!

"Droga"

Św. Josemaria Escriva

Droga

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.