Upamiętnił zbrodnię katyńską i katastrofę smoleńską w lesie strojeckim. Został skazany za zniszczenie mienia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. nto.pl
fot. nto.pl

Do starego dębu w Lasie Strojeckim, pan Bogdan przybił: godło Polski, dwa krzyże, fragment brzozy, tabliczki z napisem: "Katyń 1940 - Smoleńsk 2010" oraz zdjęcia pięciorga ofiar katastrofy smoleńskiej. Na zdjęciach są: prezydent Lech Kaczyński, jego żona Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, pilot Arkadiusz Protasiuk oraz generał Kazimierz Gilarski, dowódca Garnizonu Warszawa.

Pomnik jest autorstwa Bogdana B. - pseudonim Generał, major w stanie spoczynku.

Chciałem upamiętnić dla przyszłych pokoleń dwie ogromne polskie tragedie. Tą leśną ścieżką wielu mieszkańców całej gminy chodzi na spacery i biega

- mówi Bogdan B. na łamach portalu nto.pl.

Nie jestem nawiedzony, nie uważam, że w Smoleńsku doszło do zamachu, tylko do katastrofy lotniczej. Lotnisko było polowe, widoczność żadna, samolot zszedł za nisko i rozbił się. Pomnikiem chciałem tylko przypomnieć, że w tym miejscu wydarzyły się dwa wielkie nieszczęścia narodu polskiego.

Nadleśnictwo Wieluń złożyło jednak zawiadomienie do prokuratury, wnioskując o zbadanie, czy nie doszło do znieważenia symboli państwowych zamontowanych na drzewach.

Prokuratura umorzyła ten wątek, jednak wszczęła śledztwo w sprawie zniszczenia mienia. Po oszacowaniu strat oraz dodaniu grzywny i kosztów sądowych, Bogdan B. musi zapłacić 1600zł.

Sąd wydał wyrok nakazujący naprawienie szkody

- zwraca uwagę nadleśniczy Andrzej Pychyński.

Autor pomnika odwołał się jednak od wyroku.

Wbicie gwoździ na głębokość 3 cm w drzewo spowodowało takie straty? Przecież budki lęgowe dla ptaków też są przybijane do drzew!

- tłumaczy emerytowany major.

Z tego powodu Bogdan B. uważa, że wymierzony w niego proces jest sprawą polityczną.

Przecież szkodliwość tego czynu jest niewielka

- argumentuje pan Bogdan.

Niech lepiej sąd skaże osoby, który domalowały na zdjęciach rogi, oblały je farbą i podpalały. To dopiero jest znieważenie symboli państwowych.

Autor pomnika chce, aby pozwolono mu pozostawić tabliczki i zdjęcia. Przy drogach prowadzących do dębu na drzewach przybił też tabliczki: Aleja Lecha i Aleja Marii.

mc,nto.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych