Prof. Staniszkis: Mazowiecki to postać tragiczna, człowiek życiowo bardzo samotny, zamknięty w sobie, źle komunikujący się z ludźmi. NASZ WYWIAD

Fot.  PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

wPolityce.pl: Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier III RP, szef rządu solidarnościowo-komunistycznego, nie żyje. Jak dziś ocenia Pani jego misje, polityczne wybory i działalność?

Jadwiga Staniszkis: Czuję wciąż różnicę pokoleniową, różniło nas niemal 20 lat życia. Sądzę, że on był radykalny myślowo, ale obrał ścieżkę, którą można nazwać ewolucyjnym wyrąbywaniem obszarów względnej niezależności. Myśmy się bardzo poróżnili, gdy narzucił ekspertom i komitetowi strajkowemu zasadę kierowniczej roli partii. Mazowiecki przez cały komunizm bronił placówek, przyczółków struktury świeckich katolików, również w Sejmie. On jednak równocześnie płacił za to ogromną wewnętrzną cenę. Obecność świeckich katolików legitymizowała przecież system totalitarny, niszczący ludzi. On niszczył ludzi może bardziej miękką ręką, ale z tym samym skutkiem, co najbardziej opresyjne systemy totalitarne.

Jego działalność, jako premiera również budzi kontrowersje.

Mazowiecki do rządu przyjął Krzysztofa Kozłowskiego, tolerował enklawy w strukturach państwa. Wtedy wydawało się to nie do przyjęcia. Byłam po stronie Lecha Wałęsy w walce o prezydenturę. Obecnie sądzę, że być może Mazowiecki byłby lepszym prezydentem. Wałęsa był beznadziejnym. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę to, co wydarzyło się po objęciu przez Tadeusza Mazowieckiego funkcji premiera - np. nieudany pucz w Moskwie z 1991 roku - to radykalizm ewolucji, a nie głębokie cięcie, wydaje się bardziej zrozumiały. Choć oczywiście do dziś płacimy za to bardzo wysoką cenę. Również Mazowiecki i jego otoczenie cenę zapłacili wysoką. Dziś jednak następuje reaktywacja tego, co było kapitalizmem politycznym, który Mazowiecki dopuścił w działaniu.

O czym Pani mówi?

Obecnie widać reaktywację. Dla Mazowieckiego sposób działania to była konieczna cena, dziś mamy cynizm. Uczniowie Mazowieckiego okazali się złymi uczniami. Tadeusz Mazowiecki to postać tragiczna, człowiek życiowo bardzo samotny, zamknięty w sobie, źle komunikujący się z ludźmi. Dlatego prezydent Bronisław Komorowski opisując Mazowieckiego mówił: "to nie będzie erupcja wielkiej polityki, ale otwartość i życzliwość". Mazowiecki miał w sobie ten chłód człowieka, który z powodów założeń intelektualnych modelował się i ograniczał wewnętrznie siebie. Ja się z tymi założeniami nie zgadzałam, uważałam, że można było działać lepiej i reformować głębiej. Jednak Mazowiecki ograniczał siebie wewnętrznie, był przykładem samoograniczającej się rewolucji.

To wiele osób uznaje za błąd. Z czego to wynikało?

To było niezrozumiałe. Patrząc z dzisiejszej perspektywy być może początkowe działania Mazowieckiego były konieczne. Jednak początek wolności, już po 1989 roku, nie do końca dobrze wykorzystano, również przez działania Mazowieckiego. Nie zrozumiano procedur, instytucji oraz tego, co w sposób ewolucyjny mogło budować kapitalizm. Postawiono na budowę szokową, co spowodowało w znacznym stopniu ograniczenie potencjału gospodarczego Polski. Problem polega na tym, że Mazowiecki pozostawił uczniów, którzy nie potrafili się oderwać od tego przesłania, które być może na przełomie lat 1989 i 1990 miało swoje uzasadnienie, ale obecnie nie ma.

O kim Pani mówi?

Warto przywołać słowa szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. On odsłaniając tablicę poświęconą ministrowi Krzysztofowi Kozłowskiemu mówił, że najważniejsze jest zmienianie ludzi, a nie procedury. We mnie się aż gotuje, nas przecież stać na prawdziwą demokrację, szanującą procedury, a jednocześnie szanującą podstawowe wartości, dla których doszło do strajku w stoczni: "godność, sprawiedliwość". Widzę, że więcej tego szacunku do połączenia tych wartości i procedur jest obecnie np. u Piotra Dudy niż u ludzi władzy. Szef "Solidarności" proponuje powołanie nowej komisji dwustronnej w Sejmie, zaznaczając, że dziś marszałkiem jest Ewa Kopacz, a jutro będzie kto inny. Ten szacunek dla procedury widzę u ludzi niezwiązanych z obecną władzą, u ludzi władzy widzę pogardę. To jest również pewne dziedzictwo tej samoograniczającej się demokracji, którą z powodów wewnętrznego przekonania, co jest możliwe, a co nie, budowano przy okrągłym stole oraz w stoczni.

Rozmawiał KL

 

 

 

-------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------

Uwaga!

TYLKO U NAS, w sklepie wSklepiku.pl, możesz jeszcze nabyć cztery pierwsze numery miesięcznika "W Sieci Historii" z bardzo atrakcyjnymi dodatkami!

nr.4/2013 z filmem "Mit o Szarym"

Miesięcznik

nr.3/2013 - z filmem "Urodziny młodego Warszawiaka "+ opaska powstańcza.

Sieci Historii (3/2013) - miesięcznik z filmem Urodziny młodego Warszawiaka + opaska powstańcza

nr.2/2013 -z filmem "Kwatera Ł"

Sieci Historii (2/2013) - miesięcznik z filmem Kwatera Ł

nr.1/2013 - z filmem "Generał Nil"

Sieci Historii (1/2013) - miesięcznik z filmem Generał Nil

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.