Abp Michalik w rozmowie z "w Sieci" o tym, że dla skazanych za pedofilię nie ma miejsca w kapłaństwie i modlitwie za wrogów Kościoła, w tym Lisa i Urbana

Fot. wPolityce.pl, Andrzej Wiktor
Fot. wPolityce.pl, Andrzej Wiktor

W rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskim metropolita przemyski, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik stanowczo odpowiada na ostatnią nagonkę na Kościół. Stwierdza między innymi:

Przyznam się panom, że modlę się często za tych, którzy zadają cierpienia Kościołowi i ludziom Kościoła, za redaktorów, których gazety czynią wiele zamętu w relacji do prawdy, która ma formować sumienia.

A za Urbana? Tomasza Lisa, który ostatnio próbował księdza biskupa poniżyć na okładce swojego pisma?

Nie wyłączam nikogo z nadziei, że odkryje wartość nadprzyrodzoności. Ci ludzie niosą w sobie jakiś ciężar i potrzebują wielkiej modlitwy, aby zdołali się przejrzeć w lustrze własnego sumienia, warto im pomóc, by wyszli z tego, co ich tak boli, a co tak mocno próbują zagłuszyć.

(...) Kiedy popatrzymy na źródła większości tych ataków, na środowiska z których wychodzą, jak one na co dzień odrzucają całe nauczania Kościoła, to zrozumiemy iż martwić powinni się raczej ci księża, którzy uzyskują i przyjmują ich poklask i pochwały. Gdyby zaczęli mnie chwalić, poważnie bym się zastanowił czy nie zaniedbałem czegoś ważnego

- stwierdza arcybiskup Michalik. Zapytany czy nie ma w tych krytykach słowa prawdy, niczego nad czym Kościół powinien się pochylić, odpowiada:

Kościół jest na krytykę i rozmowę bardzo otwarty, osobiście staram się odpowiadać na każde pytanie. Kłopot w tym, że gdy potem oglądamy i czytamy efekty antenowe tych rozmów, widzimy powielanie agresji i niechęci, jakieś wypreparowane ogryzki naszych wyjaśnień, wypowiedzi, zaproszenia do dialogu. Wielka liczba osób, które nie chcą dojść do prawdy, a  szukają jedynie kamienia by rzucić, jest czymś co przyjmuję z przykrością.

Przewodniczący KEP mówi też na łamach tygodnika "w Sieci" obszernie o stanowisku Kościoła wobec pedofilii. Pada tu ważna deklaracja doprecyzowująca to stanowisko:

Musimy wyciągnąć naukę z doświadczeń Kościoła na Zachodzie, który wychodził z założenia iż każdy ma prawo do obietnicy poprawy, do miłosierdzia. W końcu Pan Jezus zalecał, aby potępiać grzech, ale nie grzesznika. Od kilku lat Stolica Apostolska zaostrzyła prawo i dzisiaj jest możliwe szybkie reagowanie w tych sprawach. Dziś wiemy, że w przypadku udowodnionych zarzutów związanych z czynami niegodnymi, jak pedofilia, nadużycia seksualne, żadnej drugiej szansy być nie powinno.

Te nieliczne przypadki o których panowie mówią wynikały z pragnienia pomocy takim ludziom. Czasami przełożony uznawał, że wystarczy odsunąć takiego człowieka od pracy z młodzieżą. To było założenie błędne, bo ktoś taki znajdzie inną okazję do popełniania ohydnych czynów. Niestety, nie łudźmy się, pedofile  najczęściej do tych praktyk wracają, widać poprawa jest tu zazwyczaj poza zasięgiem ludzkiej zdolności. Takie osoby wymagają leczenia nie tylko duchowego, ale psychicznego, medycznego. Ten wniosek z innych krajów, z tego co spotkało Kościoły w innych krajach, musimy przyjąć, reakcja przełożonego w Kościele na udowodniony przypadek pedofilii musi być zawsze zdecydowana.

A konkretnie?

Musi oznaczać relegowanie ze stanu kapłańskiego. Dla kogoś, komu jednoznacznie udowodniono takie czyny, nie ma miejsca w kapłaństwie. Takie właśnie mechanizmy reagowania  przewidują nowe przepisy, opracowane przez polski Kościół, które już tylko czekają na zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Na marginesie: szkoda, że media nie alarmują z równą siłą gdy pedofilów i gwałcicieli a nawet morderców na tle seksualnym wypuszcza się dziś z więzień, a oni popełniają nowe czyny. To jest wielkie zło, któremu winni są ci, którzy tej sprawy nie przypilnowali.

A zatem jaka będzie w polskim Kościele procedura w przypadku zgłoszenia takiej sprawy?

Pracujemy nad dokumentami, które przewidują – mówiąc bardzo skrótowo – dwa etapy. W pierwszym następuje szybkie zbadanie sprawy, sprawdzenie czy zarzuty są uprawdopodobnione. Jeśli tak, to taki ksiądz zostanie odsunięty od dotychczasowej pracy i będzie oczekiwać na ostateczne rozstrzygnięcie władzy sądowniczej,  kościelnej i świeckiej

- podkreśla abp Józef Michalik, który odnosi się tez do lawiny jaka spadła na niego po ostatnich wypowiedziach na ten temat.

Przede wszystkim żałuję, że dałem się dziennikarzom namówić na rozmowę o tak poważnych sprawach niejako w biegu, na korytarzu, tuż przed wejściem na salę obrad Konferencji Episkopatu Polski, które za chwilę miałem prowadzić. To był mój błąd, nauka na przyszłość. Widać, że patrzenie na dziennikarzy jako na ludzi szukających prawdy, starających się przekazać sens całej wypowiedzi, grzeszyło nadmiarem zaufania. Niektórzy niestety nie mają oporów przed wyrywaniem z kontekstu, przekręcaniem sensu. Bo powielanie moich dalszych słów bez wcześniejszego zdania, iż nie może być żadnej tolerancji dla pedofilii, jest manipulacją. Bolesne to tym bardziej, że właśnie ja od kilku lat mam ten obowiązek i uczciwie wdrażam w polskim Kościele, jako przewodniczący Konferencji Episkopatu, politykę zera tolerancji dla tych niegodnych czynów. Ukończyliśmy właśnie prace nad nowymi, jednoznacznymi i jeszcze ostrzejszymi, przepisami w tych sprawach.

Jaki był więc sens tych dalszych, pominiętych przez media, słów księdza arcybiskupa?

Przekaz był jasny: musimy pomóc dziecku nie tylko wtedy gdy staje się ofiarą tak ohydnego czynu, ale musimy też starać się działać profilaktycznie. Musimy wiedzieć, że dziecko z rodziny rozbitej, a często w ogóle bez rodziców, zaniedbane, nieszczęśliwe, samotne, zapuszczone może łatwiej stać się ofiarą niż dziecko otoczone miłością silnej, kochającej rodziny, która umie wyłapać zagrożenie, która reaguje na nie. Trzeba więc rodzinę wspierać, budzić zaufanie do matki i ojca, do rodziców, którzy są pierwszym oparciem dla dziecka, podobnie jak dbać by przestrzeń publiczna, w tym media, wystawy sklepowe, wszystko co nas otacza, nie były tak potwornie nasycone seksem jak to jest dzisiaj.

To też jest ochrona małoletnich. Nie tylko tych kilkuletnich bezbronnych dzieci, ale i tych starszych, które atakowane takimi impulsami są wpychane w odhumanizowany świat seksu. W świetle prawa to też jest pedofilia i czytamy o takich głośnych przypadkach, które niosą  potworną krzywdę małoletnim, nastolatkom. Dziś mamy chory świat, który nie pomaga dziecku we wzrastaniu, nie wzmacnia rodziny rozciągającej nad nim parasol ochronny. I kropka. O to mi chodziło, odczytywanie tego w inny sposób  bardzo mnie boli i jest nadużyciem

- podkreśla.

Cały wywiad - w tym o tym czy istnieje spór Kościoła papieża Franciszka i Kościoła w Polsce, w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "w Sieci".

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych