W wyborach parlamentarnych, które odbyły się w Czechach w piątek i w sobotę, pierwsze miejsce zajęli socjaldemokraci, a trzecie komuniści, ale partie te zdobyły za mało głosów, żeby utworzyć rząd koalicyjny - wynika z prawie pełnych danych.
Czeskie Biuro Statystyczne poinformowało na podstawie wyników z 98 proc. lokali wyborczych, że Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) zdobyła 20,63 proc. głosów, a komuniści 15,04 proc. Nowy centrowy ruch ANO, który oparł swoją kampanię wyborczą na krytyce tradycyjnych ugrupowań, zajął drugie miejsce, zdobywając 18,7 proc.
Przywódca ANO, miliarder Andrej Babisz, oświadczył, że będzie rekomendował członkom swego ruchu, by nie wchodzili do nowego rządu. Podkreślił, że nie widzi celowości udzielania wsparcia rządowi, który będzie kierowany przez socjaldemokratów.
Przedterminowe wybory do czeskiego parlamentu nie zażegnają kryzysu politycznego po upadku rządu Petra Neczasa; zdaniem politologów bardzo złe wyniki poszczególnych partii nie pozwolą na stworzenie stabilnej koalicji rządowej. Coraz bardziej realna jest też wizja kolejnych wyborów.
Jak mówi w rozmowie z PAP doc. Michal Kubat, politolog z Uniwersytetu Karola w Pradze, teraz możliwy jest praktycznie każdy scenariusz.
Wszystko jest możliwe. Lewica nie ma większości, by rządzić samodzielnie, a jej wyniki są dużo gorsze, niż się spodziewano. Teoretycznie władzę mogłaby sprawować zjednoczona prawica, jednak współpracy odmawia ruch ANO, więc w żadnym wypadku się to nie uda
- uważa politolog.
Jednocześnie Kubat zwraca uwagę, że wynik piątkowo-sobotnich wyborów w ogóle nie rozwiązuje panującego w Czechach kryzysu politycznego.
Jest bardzo źle. Czeka nas skomplikowana sytuacja i może to potrwać bardzo długo. Istnieje ryzyko przedterminowych wyborów. Pytanie, co by one rozwiązały? Raczej niewiele
- sądzi ekspert.
Jego zdaniem największym wygranym przedterminowych wyborów jest Andrej Babisz i jego ruch polityczny ANO.
Przed wyborami oczekiwano jedynie, że ruch wejdzie do parlamentu. Nikt się nie spodziewał, że będzie to prawie 20 proc.
- zwraca uwagę Kubat. Jednocześnie za największego przegranego politolog uważa prezydenta Czech Milosza Zemana.
Jego partia (Partia Praw Obywateli) nie tylko nie dostała się do parlamentu, ale zdobyła jedynie niewiele ponad 1 proc. głosów. To jest totalne fiasko. Ponadto fakt, że część socjaldemokratów popierała prezydenta, sprawił, że Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD) ma tak niski wynik
- komentuje sytuację po wyborach Kubat.
W wyniku wyborów w Izbie Poselskiej znajdzie się siedem partii. Najwięcej głosów zdobyła CzSSD - 20,45 proc. Na drugim miejscu jest ruch ANO, który uzyskał 18,65 proc., a na trzecim Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCzM) - 14,91 proc.
Z Pragi Tomasz Dawid Jędruchów - PAP/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/169527-czechy-socjaldemokraci-prowadza-ale-zdobyli-za-malo-glosow-eksperci-zapowiadaja-poglebienie-politycznego-kryzysu