Rodzice przedszkolaków i przedsiębiorcy piszą do Szumilas. "Z Pani ustawą nikt rozsądny i odpowiedzialny sobie nie poradzi, a jej skutki będą odczuwać całe pokolenia"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Zirytowani rodzice i przedsiębiorcy, którzy z powodu ustawy przedszkolnej nie mają pracy postanowili za pośrednictwem naszego portalu skomunikować się z minister Krystyną Szumilas. Ich maile przekażemy do MEN.

 

Pani Ministro!

Zdajemy sobie sprawę, że jest Pani niezwykle zapracowaną osobą, pełniącą arcyważną funkcję w resorcie szkolnictwa. Szefowa tak sprawnie działającego ministerstwa, jakim niewątpliwie jest Ministerstwo Edukacji Narodowej, nie może pozwolić sobie na luksus czytania każdego maila od  sfrustrowanych obywateli. Rozumiemy to doskonale i dlatego chcąc ulżyć Pani licznym, ministerialnym obowiązkom, przesyłamy megapakiet maili, który pomoże Pani spojrzeć na cudowną, fantastycznie działającą „ustawę przedszkolną”, z szerszej perspektywy. Nieśmiało prosimy, aby przestała Pani omamiać rodzaj ludzki, powiększać rzeszę bezrobotnych, „uszczęśliwiać” kolejne roczniki dzieciaków, ubezwłasnowolniać rodziców i wprowadzać coraz większy zamęt na wszystkich poziomach edukacji. Jesteśmy przekonani (bo nikt, tak jak Pani, nie umie wysłuchać głosu ludu), że nasze sugestie odniosą oczekiwany skutek. Czekamy na jakąkolwiek odpowiedź, bo na konstruktywną chyba nie możemy liczyć.

Bezrobotni Przedsiębiorcy.

 

Pani Ministro!

Po obejrzeniu materiału przedstawionego przez TVP Katowice, jako obywatelka tego kraju, płacąca do końca czerwca podatki na Pani ministerialny stołek, żądam –nie proszę – żądam, od Pani odpowiedzi na kilka pytań! Co Pani rozumie przez stwierdzenie: „Przedsiębiorcy mieli czas by dostosować się do nowej sytuacji”? Ma Pani na myśli tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego? Uważa Pani, że siedem dni to wystarczająca ilość czasu, by dostosować się do chorych przepisów? Owszem, jesteśmy przedsiębiorczymi ludźmi, ale chyba jednak nas Pani nieco przecenia. Z Pani ustawą nikt rozsądny i odpowiedzialny sobie nie poradzi, a jej skutki będą odczuwać całe pokolenia – negatywne skutki – żeby nie było wątpliwości. O jakich konsultacjach społecznych Pani mówi? Z kim były przeprowadzone? Jeśli były tak powszechne, jak Pani utrzymuje, to dlaczego dyrektorzy byli tak samo zaskoczeni jak my? Jeśli ustawa była doskonale przygotowana, to dlaczego zapanował ogólnopolski bałagan przedszkolny?Wszystkich dopadła pomroczność jasna? Jak Pani może być tak zadufana w sobie i bez mrugnięcia okiem wmawiać społeczeństwu, że wszystko się udało i działa? Wystarczy przejść się po przedszkolach – albo zajęć nie ma albo są prowadzone na poziomie, którego nie można nawet nazwać, bo nie ma takich określeń w polskiej nomenklaturze. Mierny, zły, beznadziejny – to eufemizmy, które ewentualnie mogą być użyte, ale nie oddadzą stanu faktycznego, tego co nam wszystkim (przedsiębiorcom, instruktorom, nauczycielom, dzieciom, rodzicom) Pani zgotowała.Powinniśmy podać Panią do sądu, za szerzenie nieprawdy i wprowadzanie opinii publicznej w błąd. „Przedsiębiorcy mieli czas by dostosować się do nowej sytuacji”… Pinokio ze swym nosem, to przy Pani adept w trudnej sztuce mijania się z prawdą. Kto nami rządzi? Kto steruje edukacją naszych dzieci? Jak mamy uczyć dzieci prawdomówności, skoro ministra edukacji kłamie w żywe oczy? Pragnę Panią uświadomić, że jest nas ponad 20 tys. wykształconych, inteligentnych, rozgoryczonych i zdesperowanych ludzi! Wbrew pozorom, to naprawdę siła!

Oczekuję odpowiedzi – bez poważania tym razem

Aleksandra Nowakowska

WIĘCEJ LISTÓW NA PORTALU WSUMIE.PL

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych