Platforma kontra rodzice. Politycy PO kpią ze zwolenników referendum ws. sześciolatków. Elbanowska odpowiada: "To obraza dla rodziców w Polsce!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/tvn24
Fot. wPolityce.pl/tvn24

Apeuję o troszkę szacunku wobec tych ludzi, którzy je zbierali. To, że się udało zebrać milion podpisów to fenomen na skalę europejską. Nie zbierali ich ani partie, ani związki zawodowe, a po prostu rodzice

- mówiła Karolina Elbanowska, jedna z inicjatorek zbiórki podpisów w sprawie referendum dot. sześciolatków.

Dyskusja między Elbanowską a Julią Piterą z PO odbyła się właśnie w tej sprawie. Przypomnijmy - marszałek Kopacz kilka dni temu przełożyła głosowanie nad referendum na inny termin.

Wcześniej Andrzej Biernat nazwał organizatorów akcji "towarzystwem wzajemnej adoracji, które żyje z tego i utrzymuje się z tego, że funkcjonuje z nieposyłania dzieci do szkół". Jeszcze dalej poszedł Stefan Niesiołowski, który w rozmowie z tvn stwierdził:

Sama akcja jest promocją Elbanowskich. Pewnie znajdą się na liście PiS-u, to akcja szkodliwa dla dzieci

- oznajmił były wicemarszałek Sejmu.

CZYTAJ TAKŻE: Opozycja mówi o naciskach na posłów. "Pani marszałek robi wszystko, co potrafi, by odwlec głosowanie ws. referendum sześciolatków"

Elbanowska przekonywała, że postawa polityków rządu w tej sprawie jest skandaliczna:

Od września rodzice w całej Polsce chodzą do biur poselskich i rozmawiają z posłami. Od pięciu lat trwa debata w mediach na ten temat, bo debaty z rządem nie było ani przez chwilę: ani minister Hall, ani Szumilas, ani premier, nie chcieli rozmawiać z rodzicami. Baliście się, że referendum nie przejdzie!

- oceniała.

Pitera nie dawała się przekonać i ironizowała:

Większym sprawom stawiałam w moim życiu opór. Mniej emocji... Czym innym jest rozmowa w mediach, a czym innym debata w Sejmie.

Elbanowska nie ustępowała:

Pani marszałek chce ukryć, uciszyć głosowanie nad tym wnioskiem. Ale tego uciszyć się nie da. Oburzenie rodziców za traktowanie - jak choćby dzisiaj - gdy nie zaproszono nikogo z ruchu Ratuj Maluchy do premiera to obraza dla rodziców w Polsce!

- mówiła inicjatorka akcji referendalnej

Wytykając konkretne zarzuty i punktując przedstawicielkę obozu rządowego, Elbanowska zaapelowała o więcej szacunku wobec osób, które zebrały ponad milion podpisów:

Jakie pan zna inicjatywy obywatelskie, które zebrały tyle podpisów, oprócz "Solidarności"? Kto zebrał więcej podpisów w jakiejkolwiek sprawie? Apeluję o troszkę szacunku wobec tych ludzi, którzy je zbierali. To, że się udało zebrać milion podpisów to fenomen na skalę europejską. Nie zbierali ich ani partie, ani związki zawodowe, a po prostu rodzice

- przekonywała.

I wyliczała poszczególne błędy ekipy rządzącej w sprawie edukacji:

Hall wprowadziła obowiązek edukacji pięciolatków i sześciolatków. Minister zdegradowała nauczanie przedszkolne i de facto zlikwidowała licea ogólnokształcące. Dalej - pani minister dopuściła, że można zlikwidować każdą szkołę, a kuratorium nie może nic w tej sprawie zrobić. (...) To już nie edukacja, a hurtownia dzieci

- tłumaczyła Elbanowska.

CZYTAJ TAKŻE: List otwarty do w obronie sześciolatków. "Nie zgadzamy się, by milion podpisów zebranych wysiłkiem tysięcy rodziców został wyrzucony do kosza"

 

svl, tvn24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych