Jarosław Kaczyński: ”Atak wywołany jest wychodzeniem na jaw nowych faktów. Moskwa naciska, by sprawę Smoleńska zakończyć”

fot. pis.org.pl
fot. pis.org.pl

Warunkiem pozytywnego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej jest zdobycie władzy przez PiS i wywalczenie przewagi medialnej – nie ma wątpliwości Jarosław Kaczyński.

Lider Prawa i Sprawiedliwości zdecydowanie odnosi się do dyskredytowania przez obóz władzy działań zespołu Antoniego Macierewicza.

Atak wywołany jest wychodzeniem na jaw nowych faktów, takich jak raport Klicha jednoznacznie określający winę Rosjan. Pamiętajmy, że zawsze najgorsze są argumenty, które padają ze strony własnego obozu, a wcześniej były skrzętnie ukrywane. Ale oprócz pojawienia się nowych, kompromitujących rząd faktów jest jeszcze jeden czynnik – chyba bardzo ważny – nacisk Moskwy. By sprawę Smoleńska zakończyć

– podkreśla Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”.

Przecież już dawno miało być po wszystkim, emocje miały opaść, jak to mówił Bronisław Komorowski, po kilku miesiącach, najdalej po roku. Nie udało się i w Rosji mogą coraz bardziej się niecierpliwić. Sprawa się ciągnie, może zmienić się władza, różne jeszcze mogą być jej losy. Więc pewnie coraz bardziej cisną: kończcie z tym

– dodaje prezes PiS.

Oceniając warszawskie referendum, stwierdza, że byłby zadowolony z wyniku, gdyby udało się odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz, która jest fatalnym prezydentem.

Ale nie jest tak, że nie mamy powodów do satysfakcji. Jeśli wziąć pod uwagę, jak szeroki front ludzi nawoływał do bojkotu referendum, oraz to, ilu wyborców zazwyczaj bierze udział w takich przedsięwzięciach, to wynik jest całkiem dobry. Frekwencja była wyższa niż w Elblągu, w Łodzi czy w Częstochowie, gdy odwołano tamtejszych prezydentów

– zaznacza.

Jak podkreśla Jarosław Kaczyński, w sytuacji, gdy premier, prezydent RP, prezydent Warszawy, czy marszałek Sejmu, nawoływali do bojkotu referendum, decyzja o wzięciu udziału w głosowaniu była powiedzeniem: jestem przeciwko temu, co się dzieje w Polsce, chcę zmienić władzę.

Jeśli w Warszawie, w miejscu dość specyficznym, ponad 300 tysięcy osób podpisało się pod takim postulatem, to nie jest najgorzej

– mówi Jarosław Kaczyński w rozmowie z Joanną Lichocka i Tomaszem Sakiewiczem.

Zaznacza, że wybory referendalne w Warszawie nie spełniały wymogów konstytucyjnych.

Było tyle różnych nadużyć, z brakiem tajności na czele, że w praworządnym państwie pewnie byłyby unieważnione. U nas nie ma co mieć złudzeń w tej sprawie

– stwierdza.

Prezes PiS odnosi się również do współpracy PO z SLD, zaznaczając dobitnie, że Platforma to dziś postkomuna.

W moim przekonaniu, odkąd PO przejęła władzę, podział postkomunistyczny zupełnie się odtworzył. Nie w tym sensie, że już wtedy Platforma zawarła sojusz z SLD, ale funkcjonalnie weszła w miejsce osłabionego SLD. Zrobiła to, broniąc zdecydowanie interesów establishmentu ukształtowanego w ciągu mniej więcej ostatnich trzydziestu lat. Jego dziełem w wielkiej mierze jest transformacja

– mówi Jarosław Kaczyński.

I dodaje:

Jeśli możemy mówić, że jest taki fenomen jak system postkomunistyczny, który niektórzy nazywają postkolonialnym, bo on ma wiele, zwłaszcza w sferze kulturowej, cech postkolonializmu, to niewątpliwie PO jest główną, w sensie funkcjonalnym, formacją postkomunistyczną.

JUB/”GP”

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.