Prawo nie działa wstecz? Nie dla śledczych. Prokuratura robi co może, by nie przesłuchać rządowych ekspertów

Fot.  PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Zaskakującą sytuację opisał na posiedzeniu zespołu smoleńskiego mecenas Piotr Pszczółkowski. Okazuje się, że w imię obrony rządowych ekspertów prokuratura jest w stanie nawet deptać zasady prawa rzymskiego. Od dziś już nie można być pewnym, że prawo wstecz nie działa.

Piotr Pszczółkowski poinformował, że złożył wniosek o przesłuchanie ekspertów pracujących w rządowych komisjach badających tragedię smoleńską. Jednak jego wniosek został odrzucony.

Doszło do sytuacji skandalicznej, zablokowano możliwość weryfikacji wszelkich badań, jakie komisja Millera prowadziła

- tłumaczył Pszczółkowski.

Dodał, że prokuratura nie zgodziła się na przesłuchanie motywując to zmianą w prawie lotniczym.

Przypomnijmy, że już po tragedii smoleńskiej, w 2011 roku, Platforma Obywatelska przeforsowała zmiany, które uniemożliwiają przesłuchiwanie ekspertów wyjaśniających katastrofy lotnicze. I na te zapisy powołała się prokuratura, odrzucając wniosek Pszczółkowskiego.

Jednak, jak wskazuje mec. Pszczółkowski, komisja Milera zakończyła swoje prace znacznie przed wejściem w życie nowelizacji.

Tymczasem prokuratura wciąż czuje się zobowiązana tym zakazem. To sytuacja kuriozalna

- tłumaczył Pszczółkowski.

Wskazał, że sytuacja jest tym bardziej zaskakująca, że w nowelizacji umieszczono przepisy końcowe, które wskazują, że "w sprawach wszczętych oraz zakończonych stosuje się poprzednie prawo".

Prokuratura jednak uznaje inaczej

- zaznaczył mecenas.

Dodał, że dziwi go również sposób pracy śledczych, którzy działają w oparciu o prawo lotnicze, a nie o kodeks postępowania karnego, który nie zakłada żadnych obostrzeń dot. przesłuchiwania ekspertów komisji badających wypadki lotnicze.

Powstaje pytanie, jak wytłumaczyć opinii publicznej ukrywanie się ekspertów komisji Millera przez przesłuchaniem? Przecież oni niemal codziennie zwołują konferencje, prezentują jakieś opinie i tezy. Obecnie okazuje się nawet, że dysponują materiałami prokuratury

- tłumaczył Pszczółkowski.

Mecenas zapowiedział, że kieruje w tej sprawie pytania do prokuratury.

Jak widać wszelkie zasady polska prokuratura może nagiąć, złamać i podeptać, by ochronić rządowych ekspertów przed niewygodnymi pytaniami. Nawet znaną od czasów rzymskich zasadę "prawo nie działa wstecz" śledczy mogą uchylić, gdy jest taka potrzeba.

Dla rządzących wszystko? Ot, niezależna prokuratura w praktyce.

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych