Aleksander Kwaśniewski wróży zwycięstwo PiS-owi. Bo rząd Donalda Tuska się zużył, a ludzie są zniechęceni i sfrustrowani

fot.facebook
fot.facebook

"Trudno mi sobie wyobrazić, że PiS może nie wygrać wyborów" - wyznaje Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jego zdaniem trzecie z rzędu zwycięstwo Donalda Tuska jest już raczej niemożliwe, a proces odchodzenia wyborców o PO jest stały.

Jak przyznaje były prezydent, stopień zużycia rządu, zniechęcenia i frustracji ludzi jest duży. W związku z czym w najbliższych wyborach wielu wyborców zostanie w domu, a niska frekwencja będzie sprzyjać PiS.

Nadzieja w tym, że Jarosław Kaczyński zacznie obrażać wszystkich dokoła. Jest przecież tyle środowisk, które można przypisać do PZPR

- podkpiwa Aleksander Kwaśniewski.

Na poważnie wróży jednak trudne czasy dla Platformy i pozostałych ugrupowań, które rywalizują z PiS-em.


Jeśli PiS wygra, nie wiadomo, czy zdoła utworzyć rząd. A po drugiej stronie będą ugrupowania, które jako te przegrane stworzą trój- lub wręcz czwórkoalicję. Co wcale nie musi się udać. A nawet jeśli, to taka koalicja długo nie przetrwa. Wtedy w przyspieszonych wyborach PiS jako ten nieuszanowany zwycięzca może osiągnąć wynik bliski większości konstytucyjnej. I będzie prawdziwy kłopot.

Zdaniem Kwaśniewskiego polityczna reanimacja Tuska jest bardzo mało prawdopodobna, a trzecie z rzędu zwycięstwo wręcz niemożliwe. I nie ma sensu powoływanie się na przykład kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która wygrała wybory trzy razy z rzędu.

Przykład Angeli Merkel jest wyjątkowy, bo Niemcy są demokratycznie bardziej dojrzali, ludzie od lat głosują na te same partie

- zaznacza.

Były prezydent krytycznie ocenia drugą kadencję Donalda Tuska.

Jego drugi rząd, który powinien być rządem lepszym, pełnym gwiazd, jest rządem gorszym. Wiele skupia się więc na premierze, który ma skłonność do hiperaktywności w kampanii wyborczej i mniejszej aktywności, gdy trzeba wykonać codzienną pracę domową i wytłumaczyć to obywatelom. Tym Tusk się różni od Merkel, która nie jest tak efektowna w działaniach kampanijnych jak on, ale jest efektywna w działaniach codziennych. Daje poczucie bezpieczeństwa, stabilności, choć bez fajerwerków.

- mówi.

Dodaje też, że o ile po dwóch latach eksperymentu IV RP polityka ciepłej wody w kranie miała sens, o tyle po dwóch kadencjach to już za mało.

Oczywiście, sukcesem jest dobry budżet europejski, ale trzeba wytłumaczyć, na co te pieniądze zostaną wydane

- przekonuje Kwaśniewski.

Eksprezydent nie jest jednak przekonany, czy wymiana premiera przyniosłaby korzyść Platformie.

Problem polega na tym, że Tusk nie wykształcił grupy w której by można by szukać jego następcy, więcej dosyć skutecznie to ograniczał.

Kwaśniewski nie skąpi jednak "dobrych rad" dla obecnego premiera:

Rekonstrukcję rządu z ciekawymi oryginalnymi postaciami. I działać. Nowy rząd powinien określić się wobec kilku strategicznych spraw, np. wejścia do strefy euro. To będzie niewątpliwie potężną linią podziału na wybory, ale to fundamentalna kwestia. Lepiej dzisiaj, dwa lata przed wyborami, przedstawić wszystkie argumenty za i spróbować odbudować tę większość europejską, która głosowała za wejściem Polski do UE. To jest dziś szansa dla PO, a nie unikanie tego tematu, które doprowadzi do sytuacji, gdy może się okazać, że perspektywa euro jest w ogóle nieosiągalna dla Polski. Bo jeśli wejdziemy w okres rządów sił eurosceptycznych, to w ogóle nie ma o czym mówić

- mówi Kwaśniewski.

No cóż, dobre rady kosztują niewiele. Ale na wiele więcej na forum krajowym Kwaśniewski nie ma ochoty.

Moje życie partyjne skończyło się wraz z rozwiązaniem SdRP. Partyjność to jest ostania rzecz, która mnie podnieca

- wyznaje, tłumacząc dla czego nie wstępuje do nowej formacji Janusza Palikota. Zapewnia jednak, że będzie ją wspierał jako doradca. Zaś jego nieobecność na kongresie założycielskim wynikała jedynie z pobytu za granicą. Poza granicami Polski Aleksander Kwaśniewski będzie przebywał również podczas warszawskiego referendum - dlatego nie weźmie w nim udziału.

Nie podoba mu się jednak organizowanie głosowania na 12 miesięcy przed wyborami samorządowymi. Ale jeszcze bardziej wezwanie do jego bojkotu.

Nie wolno niszczyć instytucji referendum, zwłaszcza w kraju o tak niskiej aktywności społecznej, nawet jeśli ma kontekst polityczny

- podkreśla.

Zadaniem odpowiedzialnych za polską demokrację jest powiedzieć: prawo przewiduje taką instytucję, więc zetrzyjmy się na tym ringu, zaktywizujmy społeczeństwo do dyskusji o Warszawie, o polityce. Polska demokracja, społeczeństwo obywatelskie wymagają udziału - a więc potrzebujemy wyższej frekwencji wyborczej, więcej referendów, a nie bojkotu

- mówi Aleksander Kwaśniewski.

ansa/GW

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych