Czego oni nie zrobią dla ratowania swojej prezydent. "Na pewno checie się dopisać?" Urzędnicy straszą policją i strażą miejską

Fot.  PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

Chcesz się dopisać do listy osób uprawnionych do głosowania w warszawskim referendum? Spodziewaj się najścia policji i straży miejskiej. Ludzie niezameldowani w stolicy spotykają wiele problemów przy dopisywaniu się do listy wyborców. Straszy się ich również najściami w miejscu zamieszkania. Wszystko, by jak najmniej osób poszło głosować.

O sprawie pisze "Nasz Dziennik", który przypomina, że ostatnie sondaże pokazują, że warszawiacy odwołają prezydent stolicy.

Kwestią najważniejszą jest liczba osób, które będą w niedzielę głosowały. Obóz rządowy robi wszystko, by obniżyć frekwencję i sprawić, by głosowanie nie było wiążące. Wbrew wieloletnim kampaniom profrekwencyjnym te same osoby, które utyskiwały na brak społecznego i obywatelskiego zaangażowania Polaków przy urnach, tym razem namawiają do bojkotu referendum i wyjazdu na grzyby

- czytamy w "ND".

Jednak obecnie nie tylko mamy do czynienia z wzywaniem do bojkotów, ale również ze straszeniem.

Tych, który składają pisemną deklarację o zamieszkiwaniu w stolicy, a nie są w niej zameldowani, urzędnicy ratusza straszą najściem policji lub straży miejskiej

- pisze "ND".

Jedna z kobiet, która kilka dni temu usiłowała wpisać się na listę osób uprawnionych do głosowania, relacjonuje:

Robiono wszystko, byśmy się nie dopisały do listy wyborców. Jak się okazało, w przypadku osób wynajmujących w stolicy mieszkanie takie wpisanie się na listę może zrodzić i nam, i innym osobom, np. właścicielowi mieszkania, sporo niezamierzonych kłopotów.

Nacisk urzędników był skuteczny - kobieta odeszła z kwitkiem.

Rozmówczyni gazety wskazuje, że w urzędzie została potraktowana bardzo ostro, zażądano od niej m.in. dokumentu potwierdzającego najem mieszkania w stolicy lub przyprowadzenia w charakterze świadka osoby, która jest właścicielem lokalu.

Oczywiście mówiła, byśmy składały wniosek, ale podkreśliła, że w przypadku podania przez nas adresu, a to jest konieczne, policja będzie sprawdzała, czy rzeczywiście tutaj mieszkamy

– relacjonuje kobieta.

Urzędniczka miała również mówić, że jeśli funkcjonariusze nie zrobią tego do czasu głosowania, to sprawdzą to po referendum.

Pani z rembertowskiego ratusza oświadczyła, że funkcjonariusze policji lub straży miejskiej będą rozpytywać sąsiadów, by zweryfikować podane przez nie informacje. Czy to jest problem, jeśli policja przepyta sąsiadów?

– usłyszały skonsternowane petentki w okienku.

Zgodnie z ordynacją wyborczą władze samorządowe mają prawo weryfikacji deklaracji osób dopisujących się do listy głosujących.

KL,Nasz Dziennik

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.