Co naprawdę stoi za antypedofilską histerią? Romaszewska: "Uważam to za hucpiarską nagonkę". Goebbelsowskie wzorce w natarciu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Rozpętywana przez media histeryczna antypedofilska nagonka na Kościół nie ustaje. Tematem zajęli się także goście Salonu Dziennikarskiego Floriańska 3 - wspólnej audycji Radia Warszawa, Tygodnika Idziemy i portalu wPolityce.pl. Program poprowadził Marek Pyza, a przy pozostałych mikrofonach zasiedli: Agnieszka Romaszewska, ks. Henryk Zieliński, Piotr Zaremba i Piotr Skwieciński.

Odnosząc się do nagłaśnianej przez media sprawy oskarżeń skierowanych pod adresem ks. Gila, misjonarza z Dominikany, ks. Zieliński podkreślił, że sprawa ta nie jest kwestią wiary, a dowodów.

Trzeba zagwarantować bezpieczeństwo dzieciom. Absolutnie. Oddając dziecko do szkoły, do parafii, do klubu sportowego, wy jako rodzicie musicie mieć pewność, że tam się nic złego nie stanie. Natomiast jeśli poświęcimy jednego kozła ofiarnego, to boję się, że ten kozioł ofiarny spełni taką rolę jak palenie na stosie kur w czasie epidemii grypy w Chinach

- podkreślił ks. Henryk Zieliński, dodając:

Skupiamy się na jednym środowisku i uznajemy, że oczyściliśmy świat z pedofilii. Nie. Spróbujmy spojrzeć na to całościowo i nie chodzi o to, żeby się wyżyć na jednym środowisku i zapewnić dzieciom bezpieczeństwo wszędzie, nie tylko w Kościele.

Piotr Zaremba podtrzymał postulat swojego przedmówcy, wskazując na wzmożoną nagonkę medialną przeciwko Kościołowi.

Ten medialny kształt debaty nad tym jest nacechowany niechęcią do instytucji. Druga strona odpowie i też będzie w tym coś z prawdy, że np. od duchownych oczekuje się więcej niż np. od Romana Polańskiego, ale cały ton tej debaty, jeśli w ogóle można to nazwać debatą, obsesyjność okładek, prowokuje nas do odruchu obronnego. Mieliśmy już takie przykłady w przeszłości

- stwierdził Piotr Zaremba, przypominając, że podobną metodę walki z Kościołem przyjęto w III Rzeszy. Podkreślił jednak, że Kościół w wielu sprawach reaguje zbyt wolno, także w kwestii zarzutów tego rodzaju.

Nie umiem przesądzić czy cokolwiek było w tej sprawie. Natomiast, gdy słyszę, że dominikańskie organa mu zarzucają, że w jego mieszkaniu znaleziono broń, narkotyki, damskie części garderoby, choć jak rozumiem zarzuca mu się zainteresowanie inną płcią i jeszcze ten dysk i te filmy, to się zastanawiam czy nie jest to taka trochę historia z ks. Popiełuszką, nie porównując oczywiście kontekstu politycznego

- mówił publicysta "wSieci".

Piotr Skwieciński dodał, że komentowanie sprawy ks. Gila jest o tyle trudne, że większość Polaków nie ma pojęcia o sytuacji społeczno-politycznej na Dominikanie.

Jak słusznie zauważył Marek Pyza, zastanawiające jest to, dlaczego sprawa wybuchła w czasie, gdy ks. Gil był w Polsce, a nie na Dominikanie, skoro są wobec niego tak poważne zarzuty? Dlaczego nie poczekano dwa dni, kiedy wiedziano że za chwilę wraca na Dominikanę i ma już zabukowany samolot. Dlaczego nie zatrzymano go w Santo Domingo, nie postawiono zarzutów, tylko zrobiono wszystko, w taki sposób, żeby on tam nie wrócił?

Agnieszka Romaszewska stwierdziła, że z premedytacją nie śledzi tej sprawy w mediach, ponieważ odrzucający jest dla niej poziom histerii, w jaką wpadają media.

Uważam to za hucpiarską nagonkę, która jest ewidentnie sterowana przyczynami całkowicie niemerytorycznymi, abstrahującymi od tego, co się zdarzyło naprawdę

- podkreśliła, wskazując że nie można w sprawie ks. Gila zrobić nic innego, jak czekać na rozstrzygnięcia organów ścigania.

Ks. Zieliński podkreślił, że duchowni odpowiadają bardziej niż świeccy za popełnione przestępstwa, ponieważ rozliczani przez dwie instytucje prawne.

Jak każdy obywatel podlegamy prawu świeckiemu. Natomiast potem, gdy wymiar sprawiedliwości świeckiej wyda wyrok, jest on wysyłany do Kongregacji do Spraw Duchowieństwa i zaczyna się proces kanoniczny. Jest tu już odpowiedzialność nie jako obywatela, ale jako duchownego. Macie prawo od nas więcej wymagać i Kościół ma pewne mechanizmy, żeby móc to egzekwować

- podkreślił.

Kontynuując kwestię histerycznego przekazu medialnego, Marek Pyza przytoczył następujący cytat:

Każdego dnia wychodzą na światło dzienne przypadki nadużyć seksualnych, których dopuszczają się członkowie kleru katolickiego. Niestety, nie można już mówić o pojedynczych przypadkach, lecz raczej o zbiorowej zapaści moralnej. Wielu kapłanów i zakonników przyznało się do winy. Bez wątpienia owe tysiące przypadków odkrytych przez wymiar sprawiedliwości stanowią zaledwie wycinek prawdziwych liczb, wziąwszy po uwagę, że hierarchia kościelna zdołała ukryć i zatuszować wielu zwyrodnialców.

Na pytanie o źródło cytatu, zgromadzeni w studiu publicyści celowali w okolice Ruchu Palikota. Jak się okazuje to fragment przemówienia wygłoszonego w 1937 roku przez Josepha Goebbelsa, szefa propagandy III Rzeszy. Tym samym prowadzący odesłał do tekstu Marzeny Nykiel "Fakty w cieniu oskarżeń", który ukaże się w poniedziałkowym numerze tygodnika "wSieci".

Tekst obnaża propagandę, z którą mamy do czynienia w ostatnim czasie, pokazuje jak wyglądają statystyki na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, ile było udowodnionych przypadków pedofilii wśród duchownych, a ile wśród nauczycieli i trenerów. Skala jest nieporównywalna

- mówił Marek Pyza, zachęcając do lektury.

W USA, gdzie oskarżeń pedofilskich rzucanych w stronę Kościoła było chyba najwięcej, odnotowano 39 milionów przypadków molestowania seksualnego dzieci. Aż 60 proc. tych zdarzeń miało miejsce w rodzinach, gdzie dzieci były ofiarami ojców, ojczymów czy wujków. Czy ktoś mówi o tym głośno? Czy ktoś pokazuje, że to skutek promowanej przez media rewolucji seksualnej i wolnego dostępu do pornografii? Media wolą się skupiać na Kościele, który piętnuje seksualną rozwiązłość

- pisze Marzena Nykiel i przytacza statystyki:

Jak więc wygląda problem pedofilii w kościele amerykańskim? Dysponujemy tu bardzo precyzyjnymi liczbami przedstawionymi w raporcie sporządzonym przez niezależny ośrodek John Jay College of Criminal Justice na zlecenie Konferencji Episkopatu USA. Dowodzi on, że w l. 1950-2002, gdy na terenie USA pracowało 109 tysięcy kapłanów, o nadużycia seksualne nieletnich oskarżono 4392 księży. Prawomocnymi wyrokami skazano ok. 100. W 78 przypadkach oskarżenia dotyczyły uwodzenia osób już poza wiekiem określanym jako dziecięcy. Choć w tym samym czasie za winnych nadużyć seksualnych zostało aż 6 tysięcy nauczycieli gimnastyki i trenerów drużyn, media skupiają się na kilkudziesięciu przypadkach duchownych, wmawiając opinii publicznej, że to księża są największym zagrożeniem dla dzieci. Za każdym razem pojawia się też kwestia odpowiedzialności zbiorowej Kościoła. Gdy mamy do czynienia z pedofilią świeckich - nauczycieli, wychowawców, policjantów czy pielęgniarzy - nikt nie pociąga do odpowiedzialności całych instytucji. Tam obowiązuje prawo pojedynczego przypadku. Zdumiewające.

 

Więcej w poniedziałkowym numerze tygodnika wSieci! Polecamy!

Audycję można odsłuchać na stronach Radia Warszawa.

CZYTAJ TAKŻE: Z pedofilią trzeba walczyć. Niestety, w ostatnich dniach nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to walka z Kościołem, a nie z patologią

mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych