Ciekawą rozmowę z Elżbietą Radziszewską przeprowadził Bogdan Rymanowski. Ciekawą, choć mało wesołą. Okazuje się bowiem, że poseł Radziszewska, która obecnie przewodniczy komisji ds. służb niczego nie rozumie.
Zacznijmy od cytatu:
BR: Czy w tle dymisji gen. Janusza Noska pojawiają się służby rosyjskie?
ER: Na takie dictum nie wiadomo, co powiedzieć. O tych służbach rosyjskich od kolegów z PiSu to już słyszymy od parunastu tygodni.
BR: Może pani powiedzieć tak albo nie. Odpowiedź jest prosta.
ER: Oczywiście, że nie. Tu mogę powiedzieć, że oczywiście, że nie. Proszę sobie przypomnieć paręnaście dni temu była konferencja prasowa pana posła Opioły, z mojej komisji, i pana posła Macierewicza, że smoleński generał to jest właściwie szpiegiem rosyjskim. A wszystko przez to, że w Rosji panuje takie prawo, że prezydent Putin umieszcza na stronach internetowych dekrety, w których upoważnia swoją służbę FSB do współpracy z innymi służbami. Takie prawo, taki obyczaj, taka przejrzystość. I wokół tego jednego dekretu, w którym on mówi, że FSB może zacząć współpracę z polskimi służbami w pewnym zakresie, awantura na piętnaście fajerek. My to przerabialiśmy na komisji ds. służb.
BR: "Rzeczpospolita" pisze, że gen. Nosek miał podpisać umowę z FSB nie informując ani szefa MON, ani premiera, ani szefa MSW. Czy to prawda? Czy to jest problem? Czy polski kontrwywiad wojskowy miał kontrakty ze służbą bezpieczeństwa Rosji?
ER: Panie redaktorze, takie mamy czasy, że w pewnych przypadkach, np. w kwestiach walki z terroryzmem każdy współpracuje z każdym, byle być skutecznym. To paręnaście tygodni temu o tym szpiegu rosyjskim, czyli gen. Nosku była mowa. Nawet nie ma co drążyć. To jest bzdura.
Tyle pani poseł, której najważniejszym zadaniem jest obecnie patrzenie na ręce władzy i służbom specjalnym.
Jak widać dla niej wątpliwości "to bzdura", a najważniejszym problemem dot. Noska i współpracy z rosyjskimi służbami jest... dekret prezydenta Putina.
Szkoda, że zapomniała zaznaczyć, że w Polsce mamy polskie prawo. A ono nakazuje, by SKW otrzymywała zgodę na współpracę z innymi służbami od premiera i szefa MON. Jeśli takiej zgody nie było szef SKW działał wbrew polskiemu prawu. I to dla Elżbiety Radziszewskiej powinno być najważniejsze. Ale "nawet nie ma co drążyć. To jest bzdura".
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167743-posel-radziszewska-nic-nie-rozumie-pozaprawne-dzialania-noska-nawet-nie-ma-co-drazyc-to-jest-bzdura