Prof. Staniszkis: Ujawnić i pociągnąć do odpowiedzialności odpowiedzialnych za błędy ws. OFE

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

"Kto w rządzie Buzka źle skalkulował koszty reformy emerytalnej, nie uwzględniając finansowych skutków zmiany przepływu strumieni kapitału? Balcerowicz? Jerzy Miller (wtedy wiceminister finansów odpowiedzialny za te kalkulacje)? Kto nieumiejętnie negocjował z Eurostatem w KE, co spowodowało zaliczenie kosztów reformy emerytalnej do długu?" - pyta prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualne Polski. I domaga się, by osoby winne pociągnąć do odpowiedzialności,  a przynajmniej wymienić - po nazwisku.

Felietonistka stawia szereg pytań dotyczących reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych.

Kto zgodził się na wysokie marże dla OFE? I kto tak długo je tolerował? Kto z administracji rządowej (i ekspertów doradzających przy tej reformie) pracował później w instytucjach związanych z reformą emerytalną? Czy tylko min. Lewicka z rządu Buzka? Kto bagatelizował ostrzeżenia w pierwszych latach obowiązywania reformy, choćby min. W. Kaczmarka, prof. Hrynkiewicz czy moje (rządy SLD i prezydenta Kwaśniewskiego)?

Prof. Staniszkis zastanawia się też jakie będą opłaty dla Towarzystw mających w przyszłości zarządzać składkami przed ich wypłatą oraz czy obecne zmiany nie są tworzeniem okazji do wysokiego zarobku dla kolejnej grupy interesu.

Jej zdaniem klasa polityczna, która czerpie korzyści z funduszy, zamówień, zakupów i posad publicznych naciska, by koszty kryzysu przerzucać wyłącznie na pracowników. A w przypadku OFE – na przyszłe pokolenia.

Staniszkis podkreśla, że ofiarami złego rządzenia rządu Tuska są nie tylko najsłabsi, jak choćby opiekunowie niepełnosprawnych, którym – po przekroczeniu bardzo niskiego progu dochodu - zabrano zasiłek ale też młodzi ciężko pracujący, kompetentni ludzie, posiadający dzieci, którzy – po przekroczeniu dochodów na głowę trochę powyżej średniej krajowej - są wypychani do korzystania z usług prywatnych (np. przedszkola).Poszkodowani są też młodzi naukowcy, którzy są opłacani na poziomie płacy minimalnej, bo nauką rządzą osoby typu Kudryckiej – nie rozumiejącej co to nauka.

Czy bezwzględne rugowanie z programów humanistyki (a więc – i – pozornie bezużytecznej „inteligenckości”) nie jest zamysłem mającym na celu stopniowe wyeliminowanie tych, którzy dla każdej władzy byli problemem?

- zastanawia się prof. Staniszkis.

I odpowiada:

Ostatnie wypowiedzi Tuska na to wskazują: bardziej interesuje go produkowanie w Polsce wyspecjalizowanych pracowników na poziomie techników na niemiecki rynek pracy, niż tworzenie warunków, aby wykształcić nowe pokolenie tak, by rządziło lepiej niż obecne „elity”.

ansa/ Wirtualna Polska

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych