Prokuratura wojskowa staje w obronie "Gazety Wyborczej". Odmawiając odpowiedzi na pytania portalu wPolityce.pl, tłumaczy, że w jej ocenie... mają one posłużyć do... polemiki między redakcjami. Bez odpowiedzi pozostają bardzo ważne dla sprawy smoleńskiej odpowiedzi.
W reakcji na publikację "Gazety Wyborczej", która w sposób skrajnie zmanipulowany przedstawiła fragmenty zeznań trzech naukowców współpracujących z zespołem parlamentarnym, redakcja wPolityce.pl przesłała wojskowej prokuraturze kilka pytań, dotyczących sprawy smoleńskiej.
W naszym piśmie pytaliśmy:
1. Czy prokuratura wojskowa była świadoma, że "Gazeta Wyborcza" przygotowuje tekst dotyczący treści zeznań naukowców współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej?
2. W jaki sposób, kiedy i w jakich okolicznościach "Gazeta Wyborcza" pozyskała opinie kpt. Marcina Maksjana dot. treści zeznań złożonych przez naukowców współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej?
3. Czy kpt. Marcin Maksjan był świadomy do czego posłużą jego wypowiedzi?
4. Czy prokuratura wojskowa podjęła lub zamierza podjąć kroki prawne związane z publikacją "Gazety Wyborczej", w szczególności mające na celu wykrycie źródła przecieku o treści zeznań lub protokołów z zeznań naukowców współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej? I dlaczego tak lub dlaczego nie?
5. Czy prokuratura wojskowa lub któryś z jej przedstawicieli brał udział w przekazywaniu "Gazecie Wyborczej" treści przesłuchań naukowców współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej?
6. Jakimi motywacjami kierował się prokurator-referent, wydając zgodę na ujawnienie trzech protokołów przesłuchań naukowców współpracujących z parlamentarnym zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej?
7. Czy możliwe w ocenie prokuratora referenta możliwe jest na obecnym etapie śledztwa upublicznienie całości - poza materiałami wrażliwymi - akt śledztwa smoleńskiego? I dlaczego tak lub dlaczego nie?
8. Czy w toku śledztwa prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo ws. katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku współpracowała z ekspertem-balistykiem wewnętrznym, ekspertem zajmującym się wytrzymałością materiałów a także ekspertem zajmującym się badaniami zachowania materiałów pod wpływem wysokiej energii? Jeśli tak, to w jakim charakterze brali oni udział w śledztwie, jakie posiadali stopnie naukowe? Jeśli to możliwe proszę również o ujawnienie ich personaliów.
9. Czy w toku śledztwa prokuratura zleciła badania dot. katastrofy smoleńskiej przy użyciu programu LSDyna 3D lub pokrewnego? Jeśli nie, dlaczego? Jeśli tak, w jakim zakresie i kiedy zostały przeprowadzone?
10. Jakie kroki podjęła prokuratura po przesłuchaniu świadków, oznaczonych symbolami Świadek 1, Świadek 2, Świadek 3, w celu weryfikacji ich wątpliwości i badań dot. katastrofy z 10 kwietnia 2010, które przedstawiono w czasie przesłuchania?
11. Czy prawdą jest, że prokuratura po przesłuchaniu jednego ze świadków, którego protokoły przesłuchania ujawniono, wezwała na przesłuchanie posła Antoniego Macierewicza i zamierza rozpocząć śledztwo w związku ze słowami jednego ze świadków, iż poseł Macierewicz ma świadomość, gdzie znajduje się jedna z części pochodzących z Tupolewa, który uległ katastrofie w Smoleńsku? Jeśli tak, czego śledztwo wyłączone ma dotyczyć?
W odpowiedzi na nasze pytania otrzymaliśmy pismo, podpisane przez... kpt. Marcina Maksjana, którego dotyczyła część pytań.
Swoje pismo prokurator Marcin Maksjan zaczął od zaskakującego wstępu:
W odpowiedzi na pytania uprzejmie informuję, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazuje przedstawicielom mediów informacje ściśle związane z prowadzonym śledztwem dotyczącym katastrofy smoleńskiej. Treść Pańskich pytań zasadniczo wykracza poza ten zakres. Z Pańskich pytań jednoznacznie wynika, że nie interesują Pana informacje pochodzące ze śledztwa, a jedynie kwestie, które służyć mają polemice z inną redakcją.
Jak widać kapitan Maksjan uznaje, że może interpretować działania mediów oraz uznawać, na jakie pytania będzie odpowiadał, a na jakie nie zamierza.
Co ciekawe, w swoim piśmie zaznacza również, że prokuratura "traktuje wszystkie media w równy sposób". To tym bardziej dziwi, że na nasze pytania odpowiedzieć nie chciał, ale w tworzeniu artykułu w "GW" o zeznaniach ekspertów zespołu parlamentarnego udział wziął. Niestety jednak nie wiadomo, w jakim charakterze. Na to pytanie Marcin Maksjan nie odpowiedział.
Prokuratura odnosząc się do części pytań zaznacza, że dotyczą one "planów procesowych prokuratury, których Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie publicznie nie ujawnia przed ich realizacją". Jednak wskazuje, że śledczy nie brali udziału w przekazywaniu materiałów "Wyborczej".
Wbrew niektórym publicznym twierdzeniom prokuratura nie przekazała protokołów przesłuchań trzech świadków jakimkolwiek mediom przed publikacją "Gazety Wyborczej"
- wskazuje prokuratura wojskowa. Jednak kpt. Maksjan nie odniósł się do pytań o swój udział w tworzeniu artykułu w "GW". Wygląda na to, że nie jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób jego komentarze i opinie znalazły się w tekście. Być może wyjaśnienia nie byłyby do niego wygodne... Tego się nie dowiemy.
Śledczy odnosząc się do motywacji, która legła u podstaw decyzji o ujawnieniu protokołów zeznań trzech świadków wskazują:
Decyzja prokuratora referenta śledztwa dotycząca opublikowania zanonimizowanych protokołów trzech świadków była następstwem artykułu w "Gazecie Wyborczej", bowiem artykuł ten wywołał lawinę pytań dziennikarzy na temat jego rzetelności, prawdziwości, zbieżności bądź rozbieżności ze złożonymi zeznaniami. Na decyzję tę wpływ miały również wypowiedzi samych naukowców, którzy po publikacji "Gazety Wyborczej" posługiwali się publicznie argumentacją, jakoby artykuł ten zawierał ich wypowiedzi wyrywane z kontekstu. Opublikowanie całości (w odpowiedni sposób zanonimizowanych) protokołów przesłuchania tych trzech świadków daje obecnie każdej osobie możliwość samodzielnej weryfikacji, czy tekst w "Gazecie Wyborczej" był rzetelny, prawdziwy, zbieżny ze złożonymi zeznaniami.
Co ciekawe, stosując ten sposób rozumowania należałoby oczekiwać, że prokuratura ujawni wszystkie materiały śledztwa smoleńskiego. Bowiem coraz pojawia się coraz więcej "pytań dziennikarzy na temat rzetelności, prawdziwości, zbieżności bądź rozbieżności" oficjalnej wersji wydarzeń, prezentowanej przez stronę rządową z materiałem dowodowym.
Czy zatem prokuratura wojskowa już pracuje nad upublicznieniem całości materiałów?
Odnosząc się do pytań dotyczących współpracy prokuratury z biegłymi oraz wykorzystywania nowoczesnych programów komputerowych potrzebnych do prowadzenia skomplikowanych symulacji prokuratura wojskowa wyjaśnia, choć nie do końca:
Prokuratura w toku śledztwa wywołuje te opinie biegłych, które mają istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy. Przypominam, że postanowieniem z dnia 3 sierpnia 2011 r. prokuratura powołała zespół biegłych w celu stwierdzenia okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154 M nr 101 w dniu 10 kwietnia 2010 r., w którego skład wchodzą obecnie 23 osoby z zakresu różnych specjalności, w tym m.in. badania wypadków lotniczych, aerodynamiki i mechaniki samolotów, budowy płatowca, pilotażu, szkolenia lotniczego, techniki lotniczej, nawigacji, meteorologii lotniczej, medycyny lotniczej i medycyny sądowej, psychologii lotniczej, prawa lotniczego. Wskazanemu zespołowi biegłych przekazano kilkanaście zagadnień do rozstrzygnięcia, mających fundamentalne znaczenie dla prowadzonego śledztwa. W zależności od zgłaszanych przez ww. zespół biegłych potrzeb, prokuratura każdorazowo rozważa czy dokooptować do zespołu kolejnego biegłego (o wskazanej przez biegłych specjalności) lub wywołać określoną opinię, którą następnie zespół biegłych wykorzysta w opinii kompleksowej na temat okoliczności, przyczyn i przebiegu katastrofy.
W ten sposób de facto śledczy uniknęli odpowiedzi na pytanie, czy prokuraturę opinię biegłych z zakresu balistyki wewnętrznej, ekspertów zajmujących się wytrzymałością materiałów, czy zachowaniem materiałów pod wpływem wysokiej energii interesowały. Otwartym pozostało również pytanie o to, czy śledczy korzystali z programu LSDyna 3D lub pokrewnego. Co ciekawe, w związku z tym nie wiadomo, również na jakiej podstawie prokuratura oceniała przydatność zeznań, jakie w śledztwie smoleńskim złożyli eksperci współpracujący z zespołem badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej. Jeśli śledczy nie współpracują z ekspertami o podobnych do przesłuchiwanych naukowców specjalizacji jak można ocenić badania, o których mówili...
Prokuratura jednak zaznacza, że "zasięgnęła opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w celu stwierdzenia, czy na pokładzie samolotu Tu-154 M nr 101 doszło do wybuchu materiałów wybuchowych".
Opinię wydadzą eksperci, którzy na co dzień zajmują się nie tylko badaniami laboratoryjnymi materiałów wybuchowych, lecz uczestniczą także w czynnościach realizowanych na miejscach zdarzeń. Eksperci ci w przeszłości realizowali opinie na potrzeby spraw o największym ciężarze gatunkowym, dość wspomnieć sprawę Breivika, gdzie występował tzw. „polski ślad”
- wskazuje prokurator Maksjan. Jednak to nie rozwiewa wątpliwości dot. całości procesu badania próbek pobranych w Smoleńsku. Ten proces budzi bardzo poważny niepokój, m.in. w związku z oddaniem ich na wiele miesięcy Rosjanom.
Kapitan Maksjan wyjaśnia również, dlaczego zeznania w prokuraturze musi złożyć poseł Antoni Macierewicz:
Odnosząc się zaś do pytania dotyczącego Pana Posła Macierewicza informuję, że ww. został wezwany przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie, celem przesłuchania w charakterze świadka. Świadek ten stawił się w siedzibie prokuratury, natomiast czynność procesowa przesłuchania go nie doszła do skutku, bowiem pełnomocnik świadka złożył wniosek o wyłączenie prowadzących przesłuchanie prokuratorów. Wobec powyższego czynność procesową przerwano celem rozpoznania ww. wniosku. Wniosek został rozpoznany negatywnie.
Zapewne przez nieuwagę prokurator Marcin Maksjan nie zaznaczył, dlaczego poseł Macierewicz chciał wyłączenia śledczych z przesłuchiwania go. Przewodniczący zespołu badającego przyczyny tragedii smoleńskiej uznał, że skoro toczy się postępowanie ws. niedopełnienia obowiązków przez śledczych prowadzących sprawę tragedii smoleńskiej, nie powinni oni brać udziału w przesłuchiwaniu go. Motywacja i argumentacja logiczna, ale w narracji kpt. Maksjana znów przedstawiono Macierewicza jako osobę utrudniającą śledztwo i składającą nieracjonalne wnioski.
Pismo z prokuratury może być symbolem działania NPW. Włączanie się w debatę publiczną, wspieranie i osłanianie części mediów, polityka informacyjna, oparta na wikłaniu a nie wyjaśnianiu i wreszcie osłona własnych karier i interesów - tym Polacy są karmieni od dawna, z tym muszą walczyć ci, którzy dążą do prawdy smoleńskiej.
Prokuratura ws. smoleńskiej popełniła rażące błędy na samym początku. I jak widać sama się nie uzdrowi. Może jedynie brnąć w kompromitację...
Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167456-tylko-u-nas-prokuratura-oslania-gazete-wyborcza-odmawiajac-odpowiedzi-na-pytania-ale-zaznacza-ze-traktuje-wszystkie-media-w-rowny-sposob