Jacek Karnowski w "Bliżej": To obóz rządowy chce reanimować Smoleńsk, ponieważ ma przeczucie, że został przez niego zdemolowany

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dlaczego właśnie teraz z taką mocą wybucha konflikt o śledztwo smoleńskie? Dlaczego dotąd nie doszło do konfrontacji niezależnych naukowców zespołu parlamentarnego z ekspertami komisji Millera? To część pytań, które padły w programie "Bliżej". Gośćmi Jana Pospieszalskiego byli Bogusław Chrabota – redaktor naczelny „Rzeczpospolita”, prof. Kazimierz Kik – socjolog, prof. Piotr Gliński – socjolog i Jacek Karnowski – redaktor naczelny tygodnika wSieci.

Program został otwarty fragmentem wypowiedzi Donalda Tuska, który dołączył do ataku naukowców na ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza, mówiąc o "niebezpiecznym dla Polski kabarecie Macierewicza".

Wypowiedź tę skomentował prof. Piotr Gliński.

To nie jest przypadkowe. To odwoływanie się do negatywnych emocji, żeby zmienić sytuację polityczną. To jest clou całej tej akcji, bo widać, że to akcja przemyślana. Takie napięcie, tak dużo agresji w wypowiedzi premiera rządu polskiego na tle okrętów wojskowych, to wszystko sprawia wrażenie bardzo niepokojące

- powiedział, dodając że również wypowiedź minister Kudryckej jest nielicująca z miejscem, w którym prof. Kudrycka się znajduje.

Prof. Kik przyznał, że jego także ten język niepokoi. Wskazał przy tym na przyczynę tego stanu rzeczy, jaką są zbliżające się wybory.

Nasilenie tej agresji pomiędzy partiami będzie narastało

- mówił, twierdząc że PiS założyło, że chce rozegrać w sposób wyborczy kartę smoleńską. Wskazał przy tym, że wokół partii Jarosława Kaczyńskiego gromadzi się wiele stowarzyszeń i organizacji, które są zainteresowane sprawą smoleńską.

Jacek Karnowski odparł, że działania te są reakcją na abdykację państwa z całej tej sprawy.

Detronizujecie państwo, państwo nie abdykuje

- odparł prof. Kik, dodając, że powinniśmy mieć przynajmniej odrobinę szacunku dla państwa i szanować instytucje państwowe powinniśmy, które pochylają się nad sprawą katastrofy smoleńskiej. Jak podkreślił, instytucjami są choćby Komisja państwowa badająca katastrofę czy prokuratura.

Na ten postulat odpowiedział Jacek Karnowski:

Te instytucje nie szanują śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i tych, którzy tam zginęli, bo pochyliły się nad sprawą w sposób lekceważący, udawały że badają sprawę, nie przeprowadziły porządnego śledztwa i zostały przyłapane na iluś konkretnych kłamstwach, jak choćby to, że nie wiedziały ile mierzy brzoza, która miała być przyczyną katastrofy. Te komisje nie mają mandatu do szacunku.

W historii Polski bywało wielokrotnie, że to społeczeństwo, obywatele oddolnie zorganizowani, zastępowali państwo. Teraz mamy ten przypadek

- podkreślił redaktor naczelny tygodnika wSieci.

Prof. Kik odparł, że "odmienne podejście do sprawy smoleńskiej jest efektem śmiertelnego uścisku PO i PiS. Gdybyśmy popatrzyli na podział społeczny w Polsce od strony, że to nie w rządzie , nie w Platformie jest przyczyna całego zamieszania,, ale także w intencjach ugrupowań, które chciałyby zdetronizować po pierwsze Platformę, po drugie rządzone przez nią państwo.

W odpowiedzi na tę tezę prof. Kika, Jacek Karnowski przypomniał jak wyglądały działania "Gazety Wyborczej" w ostatniej odsłonie debaty smoleńskiej:

Akcja GW wsparta przez media prorządowe była klasyczną wielodniówką wzmożenia, która miała cele polityczne. To obóz rządowy chce reanimować Smoleńsk. Dlaczego? Dlatego, że ma przeczucie, że został zdemolowany właśnie przez Smoleńsk. Klęska sondażowa obozu władzy to jest długie echo katastrofy posmoleńskiej.

Karnowski podkreślił przy tym, że GW, jak żadne inne medium, traktowane jest jako centrum instruktażowe dla establishmentu:

Poszła instrukcja, że reanimujemy Smoleńsk na wybranym gruncie, zmanipulowanego przecieku posmoleńskiego.

Na pytanie Jana Pospieszalskiego o reakcję profesorów odcinających się od niezależnych ekspertów, Bogusław Chrabota odpowiedział:

Nie podoba mi się Antoni Macierewicz, który z zapałem uznaje zamach za prawdę objawioną.

Redaktor naczelny "Rz" nie był w stanie jednak wskazać kiedy Antoni Macierewicz miałby taką tezę sformułować. Zapytany o to przez prof. Glińskiego uniósł się irytacją. Ostatecznie, wspólnie z prof. Kikiem stwierdzili, że zachowanie grona akademickiego nie było właściwe.

Prof. Kik stwierdził jednak, że choć uznaje osiągnięcia niezależnych ekspertów, to nie znalazłoby się dla nich miejsce w żadnej poważnej, państwowej komisji.

Jacek Karnowski podkreślił, że należy docenić wysiłek niezależnych ekspertów, którzy w godzinie próby stanęli jako naukowcy w miejscu, w którym nie stanęli inni.

Stanęli w duchu najlepszej solidarności. Mówi o tym też list poparcia  tych naukowców, który podpisało kilka tysięcy osób. Pada w nim sformułowanie, że działają w duchu "pierwszej solidarności"

- podkreślił Jacek Karnowski, prezentując list otwarty zainicjowany przez portal wPolityce.pl.

W programie wyemitowano archiwalną wypowiedź Macieja Laska ze stycznia 2013, który podczas debaty w "Gazecie Wyborczej" stwierdził, że badania Komisji Millera są niezależne, a zespołu parlamentarnego polityczne.

Bogusław Chrabota stwierdził, że nałożenie tego filtra politycznego na katastrofę smoleńską jest bardzo negatywne.

Polityka nałożyła nam na oczy klapki w sprawie Smoleńska. Nie opowiadam się ani po jednej ani po drugiej stronie tego sporu politycznego. W tym samolocie zginęło wielu moich bardzo serdecznych przyjaciół. To była duża tragedia także dla mnie i mojej rodziny. Chciałbym wiedzieć co się wydarzyło i jeżeli można w to zaangażować naukę polską, światową, kogokolwiek, to bardzo proszę. Oczekuję tego jako obywatel od państwa polskiego. Uważam, że ten filtr polityczny, to zaperzenie po obu stronach tylko i wyłącznie temu przeszkadza

- powiedział Chrabota.

Prof. Gliński przypomniał, że pierwsza konferencja smoleńska została zorganizowana prywatnie przez profesorów nauk, głównie technicznych, bo nikt nie chciał się jej podjąć.

To była konferencja przygotowana według standardów naukowych. Były zgłaszane referaty, był komitet naukowy. Druga konferencja, która odbędzie się pod koniec października, będzie oprócz zagadnień technicznych zajmować się także zagadnieniami prawnymi, medycznymi i socjologicznymi. Powstał bardzo duży komitet naukowy i tak samo standardy naukowe przyjmowania referatów zostały tam przyjęte. Ale to nie oznacza, że Kleiber nie powinien robić swojej konferencji

- podkreślił prof. Gliński.

Zdaniem prof. Kika sprawa smoleńska jest w pierwszej kolejności narodowa, nie polityczna. Polityczną stała się od czasu protestów na Krakowskim Przedmieściu.

Jacek Karnowski wskazał, że bez względu na konteksty polityczne, zajęcie się sprawą katastrofy smoleńskiej przez zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza było działaniem w najczystszym interesie Polski.

Załóżmy, że nawet wszyscy naukowcy się mylą. Sytuacja, w której nie ma zespołu parlamentarnego, nie ma Antoniego Macierewicza, nie ma tego ruchu społecznego, jest raport Anodiny, jest raport Millera i  gasimy sprawę, żyjemy w Polsce po zgaszonej sprawie Smoleńska, na tym etapie, który nam przedstawiono, byłaby gorszą konsekwencją, bo byłaby zgodą na status kolonialny państwa. Zgodą na sytuację, w której ginie prezydent, a my żyjemy dalej udając, że nic się nie stało. To byłoby gorsze, niż podział. Gorsze, niż spór. Dlaczego gorsze? Bo to byłaby trwała degradacja Polski.

- podkreślił redaktor naczelny tygodnika wSieci, wskazując że właśnie dzięki presji konkretnej grupy społecznej czynniki państwowe zostały zmuszone do podjęcia aktywności w postaci badań.


Cały program na stronach TVP. Polecamy!

mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych