Angela Merkel po raz trzeci z rzędu wygrała wybory w Niemczech, a jej wpływ na naszych zachodnich sąsiadów oraz – co za tym idzie – na całą Europę jest z miesiąca na miesiąc coraz większy. I to właśnie postaci niemieckiej kanclerz poświęcona jest książka „Matka chrzestna, czyli jak Angela Merkel przebudowuje Niemcy”. Książka opowiada o drodze Angeli Merkel do władzy, budowania niemieckiego systemu politycznego.
Kim jest niemiecka polityk? Do jakich idei się odwołuje? Wreszcie – w jaki sposób sprawuje władzę? Na te i wiele innych pytań próbowała odpowiedzieć Gertrud Höhler, autorka wcześniej wspomnianej książki. Spotkanie w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich poprowadził dziennikarz tygodnika „wSieci” i portalu wPolityce.pl Sławomir Sieradzki.
Höhler rozpoczęła od wyjaśnienia, skąd wziął się pomysł na tytuł książki oraz kontrowersyjne zdjęcie na jej okładce, które prezentuje premiera Donalda Tuska całującego kanclerz Merkel, co wiele niemieckich mediów przyjęło jako swoisty hołd składany przewodniczącej CDU.
"Bild" tytułując artykuł, który został okraszony zdjęciem Donalda Tuska całujego kanclerz w rękę, napisał „Dobra matka chrzestna Europy”. Założyłam, że to zdjęcie można umieścić na odwrocie książki, w Polsce znalazło się nawet na okładce; każdym razie wydawało mi się to dobrym uzasadnieniem tego tytułu
- mówiła autorka książki.
Po czym płynnie przeszła do opisu "systemu M", jak scharakteryzowała sposób sprawowania rządów przez niemiecką kanclerz. Zdaniem Höhler to system przekraczający momentami klasyczne założenia demokracji:
System M jest politycznym novum w Niemczech, jak i polityce europejskiej. To system, który jednak zmienił podstawowe reguły demokracji, zawiera w sobie pewne elementy mafijne. (…) Charakteryzuje się również brakiem jakiegokolwiek powiązania z ideologią czy wartościami, które wpływałyby na politykę. Do tego dochodzą układy rodzinne zobowiązujące do milczenia na temat pewnych spraw. To przenika do legalnie utrwalonych struktur pewnych elementów z legalnością niemających wiele wspólnego
- mówiła Höhler.
Autorka poświęciła również sporo czasu temu, w jaki sposób niemiecka kanclerz wpływa na inne kraje Europy. Höhler zwróciła uwagę, że Polska dzięki temu, że nie jest członkiem strefy euro, posiada poważne narzędzia, które pozwalają naszemu krajowi opierać się niemieckiej dominacji.
Polska ma tę wielką korzyść, że nie jesteście w strefie euro i radzę wam przy tym pozostać. O Polsce trzeba powiedzieć też to, że naprawdę ta droga, którą poszła jest naprawdę drogą wyjątkową
- oceniała Höhler, chwaląc Polskę za to, w jaki sposób poradziła sobie z kryzysem.
W opinii autorki "Matki chrzestnej Europy" Niemcy poprzez swoisty dyktat oszczędnościowy wywierają niebywałą presję na inne państwa, zmuszając je do posłuszeństwa, przy czym często bez zwracania uwagi na demokratyczne procedury:
To, co jest ważne, to sposób, w jaki do tej pory realizowane były te działania służące ratowaniu z opresji krajów UE, które tego potrzebowały. Te działania odbywają się ponad parlamentami narodowymi, a sumy i kwoty pieniędzy, które przepływały do różnych krajów, były przeznaczane w sposób, który nie podlega kontroli parlamentarnej. To odbywa się w sposób tożsamy z brakiem alternatywy. To określenie, które jest bardzo niesłusznym w kontekście tego, czego wymaga demokracja parlamentarna. Demokracja polega na tym, że zawsze są alternatywne rozwiązania
- oceniała Höhler.
Autorka książki nie kryła dystansu wobec Merkel. Jej zdaniem niemiecka kanclerz próbuje zbudować system polityczny, w którym wszystkie inne ugrupowania - poza CDU - będą zmarginalizowane, a w Niemczech zapanuje coś na kształt "wszechpartii":
Ważne jest to, co obserwujemy dziś, jak dokonują się sprawy w niemieckim krajobrazie politycznym. To co dokonało się w energetyce, czyli upaństwowienie całej struktury w Niemczech, z naruszeniem wielu ustaw i przepisów regulujących własność prawa kontraktowego… (…) Coraz mniej ceni się i rozumie znaczenie partii politycznych czy rolę parlamentu. Następuje zawłaszczenie pewnych kwestii przez partie rządzącą. Coraz bardziej postępuje ten trend w kierunku gospodarki planowanej i państwowej. (...) Działania pani kanclerz doprowadziły do tego, ze ograniczyła hasła, a w końcu i partie polityczne. Właściwie wszystko zmierzałoby do tego, do jednej partii, ogólnoniemieckiej, która miałaby na podorędziu dla każdego coś, co chciałby usłyszeć. Tą partią miałaby być CDU. Czy tak się stanie? Być może.
- tłumaczyła Höhler.
Prowadzący spotkanie Sławomir Sieradzki pytał również o krajobraz medialny w Niemczech. W opinii Höhler w kraju naszych zachodnich sąsiadów mamy specyficzną symbiozę mainstreamu medialnego z rządowym.
Jest pewien obszar, który trzeba traktować z wielką starannością i rozwagą. To obszar styku mediów i polityki. Gdy dochodzi do sytuacji, że dziennikarze są karani za to, że coś źle napisali – a tak właśnie dzieje się w systemie pani kanclerz - to mamy do czynienia z czymś niepokojącym. Następuje docieranie niezależności dziennikarskiej. To tworzy iluzję tej bardzo delikatnej równowagi między mediami a polityką
- przekonywała autorka książki.
Höhler mówiła również o problemach Niemców z ich tożsamością, zwłaszcza w kontekście odpowiedzialności za tragiczne wydarzenia XX wieku:
Niemcy dzisiejsze są narodem, który przy wszystkich swoich osiągnięciach i swoim dążeniu do tego, by być wiecznym prymusem w klasie, niosą ze sobą wielki ciężar – to kraj, który tę winę ma zapisaną w swojej historii. Pamiętam to od czasów szkolnych – ten, kto wyrósł w takiej atmosferze,ten może odnieść wrażenie, że Niemcy zbyt butnie występują wobec innych, a z drugiej strony powstaje pytanie, na które Niemcy nie potrafią sobie odpowiedzieć: jak to jest z ich odpowiedzialnością wobec historii. (...) Największym zaniedbaniem i błędem kanclerz Merkel jest to, co proponuje wobec krajów, które znalazły się w trudnej. Ten dyktat działań oszczędnościowych
- tłumaczyła.
Czy można powiedzieć, że Merkel wykorzystuje strukturę UE, także ekonomiczną – poprzez strefę euro - i jej kryzys do budowy i wzmacniania pozycji Niemiec?
Znaczenie tej polityki – tzn. idącej w tym kierunku, że przede wszystkim te głęboko zadłużone kraje są spychane na coraz bardziej przegraną pozycję, odbiera się im resztki powietrza, szanse ich młodzieży. (...) Te przegrane kraje w rezultacie rzeczywiście w efekcie tych działań zostaną doprowadzone do takiej sytuacji, że utracą suwerenność i na tej podstawie przez 2-3 partnerów zostanie zbudowana europejska, kolonialna hegemonia, w której Niemcy mieliby przewodzić. Powstaje ważne pytanie: gdzie tutaj jest rola Niemiec?
- mówiła Hohler.
Publiczność pytała również o ocenę partii Alternative fur Deutschland:
Tę partię stworzyli specjaliści w dziedzinie ekonomii. Pozycje, które ona reprezentuje, nie są takie niecodzienne, bo to stanowisko często reprezentowane przez wielu ekonomistów na świecie. (...) Skład tej nowej partii jest ciekawy. Przeszli do niej wyborcy, którzy głosowali na FDP, a także znaczna część lewicy, jak również SDP czy Zielonych. (...) Merkel przesunęła środek polityczny wyraźnie w lewą stronę. Spowodowało to, że po prawej stronie sceny politycznej zrobiło się miejsce, w które wchodzi AfD
- tłumaczyła autorka książki.
Na spotkaniu pojawiła się również delegacja z obozu rządowego. Niebawem w tygodniku "wSieci" będzie można przeczytać obszerny wywiad z autorką książki.
svl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167284-merkel-probuje-budowac-europe-na-zasadzie-kolonialnej-hegemonii-z-przewodnia-rola-niemiec-nasza-relacja-ze-spotkania-z-gertruda-hohler-autorka-ksiazki-o-niemieckiej-kanclerz