O co chodzi w tej wojnie? Opozycja oczekuje obecności gen. Noska na posiedzeniu komisji ds. służb. Koalicja nie widzi potrzeby

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Tomasz Gzell, Wikipedia.org
Fot. PAP/Tomasz Gzell, Wikipedia.org

Powodów do odwołania gen. Janusza Noska z funkcji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego było w ostatnich latach wiele. Jednak do ostatnich dni władza ufała szefowi SKW i broniła go bez względu na krytykę, jaka spadała na niego z ław opozycji, bez względu na krytyczne opinie ekspertów. Wszystko zmieniło się kilka dni temu. Premier Donald Tusk rozpoczął procedurę odwołania Noska.

Media poświęcają wiele miejsca na analizowanie możliwych przyczyn nagłej zmiany taktyki rządzących wobec szefa wojskowego kontrwywiadu. Wśród motywacji do odwołania wymienia się m.in. konflikt na linii MON-SKW. Poszło w nim o działalność wiceministra Waldemara Skrzypczaka. SKW uważa, że może być on zamieszany w nielegalny lobbing na rzecz jednej z firm zbrojeniowych. To szczególnie niepokojące, ponieważ właśnie Skrzypczak ma podejmować decyzje dot. programów modernizacyjnych w wojsku.

Do dziś nikt nie wyjaśnił czy SKW ma rację alarmując ws. działania Skrzypczaka. Przed wyjaśnieniem tej sprawy premier podjął decyzję o odwołaniu Noska. Czy może to być próba zatuszowania kontrowersji wokół wiceszefa MON? Nie jest to wykluczone, szczególnie gdy spojrzy się na ostatnie doniesienia w tej sprawie.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", gen. Janusz Nosek chce swoje zastrzeżenia przedstawić sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Ma wyjaśnić, dlaczego SKW alarmowała w związku z działalnością Skrzypczaka. Na razie jednak na wystąpienie Noska przed komisją nie zgadza się przewodnicząca komisji Elżbieta Radziszewska z PO oraz koalicja. Prezydium nie zgodziło się, by Nosek stawił się przed komisją w tym tygodniu.

Posłowie opozycji mówią z kolei, że komisja powinna poznać zarzuty wobec Skrzypczaka i zobaczyć, czy słusznie rząd nie traktuje ich poważnie.

Wnioskowałem, by komisja zajęła się tą sprawą jak najszybciej. Przewodnicząca nie raczy się zajmować ważnymi sprawami, tylko przeszłością, np. żołnierzami zlikwidowanego WSI. By w pełni rozpatrzyć wniosek premiera (o opinię ws. dymisji Noska – red.), uważam, że obecność generała jest obowiązkowa

- tłumaczy Opioła.

Jednak Radziszewska wskazuje, że skoro opinia komisji nie jest wiążąca to obecność Noska nie jest potrzebna.

Procedura przewiduje tylko stawiennictwo wnioskodawcy lub innej upełnomocnionej przez wnioskodawcę osoby. Z pewnością usłyszymy odpowiedzi na wszelkie pytania posłów

– odpowiada.

Niestety jednak wygląda na to, że możemy nigdy nie poznać prawdy o zarzutach dot. Skrzypczaka. A sprawa wygląda na bardzo poważną. Jak przypomina "DGP" w materiałach dotyczących Skrzypczaka są zarzuty związane z m.in. podejrzeniem przyjmowania korzyści od biznesmena zainteresowanego przetargami, które nadzoruje Skrzypczak. SKW przygotowało również analizę wydatków Skrzypczaka, z której wynika, że nie na wszystkie zakupy ma pokrycie w zarobkach. Mimo wagi tych zarzutów śledczy mieli nie zbadać nawet materiałów kontrwywiadu. Wojskowi prokuratorzy uważają, że nie powinni się zajmować cywilem, jakim jest Skrzypczak. Prokuratorzy cywilni zaś odsyłają dokumenty wojskowym, bo nie mają kompetencji w sprawach armii.

O kontrowersjach wokół Skrzypczaka mówiło już w 2011 roku Radio Zet. Jednak premier wtedy miał uzać za błahe zarzuty dot. wimininistra.

Obecnie jednak każdy zarzut dotyczący Waldemara Skrzypczaka należy traktować jako sprawę poważną i godną wyjaśnień. Oczywiście może on być ofiarą niesłusznych pomówień i gry toczonej wokół armii. Jednak fakt, że nadzoruje przetargi na ponad 130 mld złotych sprawia, że w tej sprawie żadnych tematów tabu być nie może...

KL,"DGP"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych