Powinniśmy wrócić do debaty nad projektami ws. mowy nienawiści złożonymi w Sejmie - uważa szef MAC Michał Boni. Wraz z sekretarzem generalnym Rady Europy Thorbjoernem Jaglandem ocenił on, że warszawska konferencja o mowie nienawiści była ważnym krokiem w walce z tym zjawiskiem.
W czwartek w Warszawie zakończyła się dwudniowa konferencja pod tytułem "Mowa nienawiści w debacie publicznej - gdzie spoczywa odpowiedzialność?". Zorganizowały ją resort administracji i cyfryzacji oraz Rada Europy.
Boni przekonywał w czwartek na konferencji prasowej, że jednym z najważniejszych zadań jest budowanie tamy dla przeobrażania się mowy nienawiści w akty nienawiści. Jak ocenił konieczne jest tworzenie odpowiednich norm prawnych, ale również tworzenie norm społecznych i dobrego klimatu społecznego dla przeciwdziałania mowie nienawiści.
Szef MAC ocenił, że "z polskiego punktu widzenia powinniśmy wrócić do dyskusji nad projektami, które są w parlamencie (w sprawie mowy nienawiści)". Trzy kluby parlamentarne - PO, SLD i Ruch Palikota - mają swoje projekty dotyczące tej kwestii. W kwietniu sejmowa komisja nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach zdecydowała, że tymi projektami zajmie się podkomisja stała ds. nowelizacji prawa karnego.
PO chce zapisać w art. 256 kodeksu karnego, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań (...) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Ruch Palikota proponuje zmianę, która dotyczy ścigania przestępstw popełnianych z nienawiści z uwagi na płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność oraz orientację seksualną. Projekt SLD dotyczy ścigania za mowę nienawiści skierowaną przeciwko osobom odmiennej rasy, orientacji seksualnej czy niepełnosprawnym.
Zdaniem ministra potrzebne jest "nowe braterstwo, solidarność" w budowaniu klimatu przeciw mowie nienawiści i obojętności na mowę nienawiści. Jak podkreślił, "trzeba braterstwa i porozumienia z braćmi i siostrami żydowskiego pochodzenia, braćmi i siostrami muzułmanami, braćmi i siostrami Romami, braćmi gejami, siostrami lesbijkami i osobami o zmiennej tożsamości płciowej".
"Stop dyskryminacji" - apelował Boni.
"(Konferencja) to bardzo ważny krok, żeby toczyć dalej rozsądną debatę na temat zagrożeń, jakie stwarza mowa nienawiści. Jeśli chcemy stworzyć dobry klimat dla przeciwdziałania mowie nienawiści, a szczególnie przekształcaniu się mowy nienawiści w akty przemocy, to musimy zbudować nowy rodzaj braterstwa" - podkreślił Boni
Także Jagland ocenił, że konferencja w Warszawie stanowi etap przygotowawczy dla konferencji pod nazwą "Wolność słowa i demokracja w erze cyfrowej: szanse, prawa, obowiązki", która odbędzie się w dniach 7-8 listopada w Belgradzie.
Przekonywał, że warszawskie spotkanie to ważny krok dla młodych ludzi w walce z mową nienawiści w internecie. Według niego mowa nienawiści i polityczny ekstremizm to poważny problem w Europie.
"Mowa nienawiści może prowadzić nie tylko do aktów nienawistnych wypowiedzi, ale także do działań motywowanych nienawiścią" - ocenił Jagland.
Jak podkreślił, wszyscy ludzie powinni mieć zapewnione dokładnie takie same prawa.
Wśród zaproszonych na konferencję gości znaleźli się m.in. wysocy przedstawiciele administracji publicznej, ambasadorowie oraz przedstawiciele licznych organizacji pozarządowych, a także kilkudziesięciu gości z zagranicy, przede wszystkim reprezentanci Rady Europy. Uczestnicy konferencji dyskutowali o tym, jak krajowe i międzynarodowe rozwiązania prawne wpływają na mowę nienawiści w debacie publicznej, czy pojęcie mowy nienawiści jest klarowne, jaki jest w demokracji wpływ mowy nienawiści używanej przez polityków, a jaki pochodzącej od zwykłych obywateli oraz w jakich okolicznościach i jak jej przeciwdziałać.
Konferencja było częścią działań podejmowanych w związku z kampanią "No hate speech movement", zainicjowaną przez młodych ludzi i wspartą przez Radę Europy. Impreza była współfinansowana ze środków Norweskiego Mechanizmu Finansowego i Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG).
Podczas wizyty w Warszawie sekretarz generalny Rady Europy spotkał się także z prezydentem Bronisławem Komorowskim i marszałek Sejmu Ewą Kopacz.
Jak poinformowała w komunikacie Kancelaria Sejmu, Kopacz rozmawiała z Jaglandem m.in. o znaczeniu wspólnych wysiłków Rady Europy i Unii Europejskiej "dla rozwiązywania problemów współczesności, w tym w zakresie migracji, walki z przemocą na tle narodowym i religijnym, promocji dialogu międzykulturowego czy edukacji obywatelskiej".
Marszałek Sejmu zwróciła uwagę, że przykładem dobrej współpracy tych dwóch instytucji mogą być działania na rzecz poprawy sytuacji Romów. "Wśród innych bieżących wyzwań stojących przed Europą, o których mówili Kopacz i Jagland, było zwalczanie mowy nienawiści w życiu publicznym, w tym w kontekście umocowania tej problematyki w prawodawstwie europejskim" - poinformowano w komunikacie. Kopacz i Jagland rozmawiali również o prowadzonej obecnie reformie Rady Europy.
Tematem rozmów była ponadto polityka sąsiedztwa Rady Europy. Według marszałek Sejmu, "wspieranie przemian demokratycznych w krajach basenu Morza Śródziemnego jest równie ważne, jak budowanie demokracji i społeczeństwa obywatelskiego w Europie Wschodniej". Kopacz wskazała też na potrzebę współdziałania z Europejskim Funduszem na rzecz Demokracji.
PAP/Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166827-byloby-smiesznie-gdyby-nie-bylo-groznie-boni-potrzebne-jest-nowe-braterstwo-solidarnosc