Problemy z wyceną zegarka Nowaka. Śledczy chcą uzupełnić opinię biegłego o wartość zegarka u innych sprzedawców

 PAP/Adam Warżawa
PAP/Adam Warżawa

Poważny problem z realną wyceną wartości zegarka ministra Sławomira Nowaka ma stołeczna prokuratura okręgowa, która bada sprawę czasomierza. Jak dowiedział się portal tvp.info inna była cena zegarka w sklepie, za inną został kupiony przez rodzinę ministra, a za jeszcze inną sprzedawca nabył go od producenta. Dlatego śledczy chcą uzupełnić opinię biegłego o wartość zegarka u innych sprzedawców.

"Aktualnie podejmujemy czynności mające na celu zweryfikowanie opinii biegłego w zakresie wyceny zegarka należącego do ministra Sławomira Nowaka. W zależności od wyników tejże weryfikacji, zostaną podjęte dalsze czynności procesowe w sprawie" - powiedział tvp.info prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej.

Jak dowiedział się portal tvp.info, prokuratorzy zwrócą się najprawdopodobniej do firm handlujących zegarkami z zapytaniem o cenę konkretnego modelu czasomierza, takiego jakiego używał min. Nowak.

Śledczy od maja br. sprawdzają czy minister transportu Sławomir Nowak nie złożył fałszywego oświadczenia majątkowego zatajając posiadania zegarka o wartości powyżej 10 tys. zł oraz fakt leasingowania samochodu marki Volvo. W sprawie powołano biegłego, który miał ocenić wartość wspomnianego czasomierza. Okazało się, że na liście ekspertów nie ma jednak specjalistów od takich towarów luksusowych. Zasięgnięto więc opinii jednego z doświadczonych zegarmistrzów. Ten zaś odpowiedział śledczym, że zegarek w chwili zakupu traci na wartości ok. 30 proc., a z każdym kolejnym rokiem kolejne 7 proc.

Wydawałoby się, że to wystarczy do ustalenia wartości czasomierza Nowaka. Jednak trudno jest jednoznacznie przyjąć jedną cenę urządzenia. Z ustaleń tvp.info wynika, że w sklepie zegarek kosztował ok. 30 tys. zł. Bliscy ministra kupili go jednak z upustem rzędu ok. 8 tys. zł. Jakby tego było mało, przedstawiciel sklepu zeznał w prokuraturze, że kupił zegarek od producenta czy też dystrybutora za ok. 12 tys. zł.

"Mamy trzy różne wartości. Musimy je uśrednić. Tym bardziej, że fałszywe oświadczenie majątkowe można złożyć tylko świadomie" - mówi jeden ze śledczych.

Śledztwo prokuratorskie dotyczy oświadczenia poselskiego z 26 kwietnia 2013.r. Jednocześnie prokuratura zbada także, czy Sławomir Nowak nie poświadczył nieprawdy składając 19 marca b.r. oświadczenie o stanie majątkowym jako minister transportu.

Sprawa jest pokłosiem artykułu w tygodniku „Wprost”, który napisał m.in., że kosztowny zegarek nie znalazł się w oświadczeniu majątkowym min. Nowaka. Minister przekonywał, że wymienia się zegarkami ze swoim kolegą. Dopiero po publikacji „Wprost” uzupełnił swoje oświadczenie majątkowe. Nowak po publikacjach tygodnika o jego przyjacielskich relacjach z biznesmenami, którzy mieli zarabiać na państwowych kontraktach, zdecydował się pozwać wydawcę „Wprost” do sądu.

TVP Info/Skaj

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.