Rozbój na emerytach: rząd Tuska zagarnął seniorom blisko miliard złotych! Teraz z oporami oddaje złupione pieniądze…

fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Kompromitacja, blamaż, skandal? Brak słów, na określenie sytuacji, którą sprokurował resort pracy w rządzie Donalda Tuska. Rozbój w biały dzień – trudno inaczej nazwać zagarnięcie emerytom blisko miliarda złotych. Teraz te pieniądze mają być zwracane, ale nie wszyscy poszkodowani doczekają się należnej rekompensaty.

Na czym polegał rządowy skok na emeryckie świadczenia? Jak opisuje „Gazeta Wyborcza”, wszystko zaczęło się, gdy ministerstwem pracy kierowała Jolanta Fedak z PSL. Wtedy to resort przygotował przepisy o zakazie łączenia pensji z emeryturą. Emeryci musieli do końca września 2011 r. odejść z pracy, pod groźbą zawieszenia im przez ZUS emerytury.

To o tyle dziwne, że to samo ministerstwo w styczniu 2009 r. pozwoliło pobierać emeryturę, a jednocześnie bez zwalniania się zarabiać dalej w dotychczasowym miejscu pracy. Był to element programu 50+. Cel: zwiększenie aktywności zawodowej osób po pięćdziesiątce

- podkreśla gazeta.

Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który uznał działania resortu za bezprawne.

Zdaniem Trybunału wprowadzenie przepisów, które na początku pozwoliły Polakom pobierać pensję i emeryturę, a niedługo potem tego im zakazały, są niezgodne z zasadą ochrony zaufania obywatela do państwa

– pisze „GW”.

Gdy wydawało się, że pokrzywdzeni odzyskają zaległe świadczenia, ZUS wymyślił sposób jak ograniczyć oddawanie świadczeń – zwraca je tylko za okres od listopada 2012 r., czyli od momentu wydania orzeczenia przez TK. Ma się to zmienić, na mocy przygotowanej przez resort pracy ustawy, która – wedle obietnic – powinna wejść w życie za kilka miesięcy.

Ogólna kwota niewypłaconych świadczeń to ok. 826 mln zł. Teraz państwo razem z odsetkami będzie musiało oddać emerytom (po uwzględnieniu waloryzacji i odsetek) ok. 989 mln zł

– podaje „GW”.

Wielu poszkodowanych nie doczeka się jednak należnej rekompensaty, chyba, że wystąpią do sądu.

Na żadne pieniądze wypłacone dobrowolnie przez resort pracy (niezależnie od tego, czy ustawa, którą szykuje resort pracy, wejdzie w życie, czy nie) nie mogą liczyć (…) np. ci, którzy po decyzji ministerstwa o zakazie łączenia pensji z emeryturą wybrali emeryturę i musieli zwolnić się z pracy

– czytamy w „GW”.

JUB/”GW”

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.