Już tylko 33 dni pozostały Hannie Gronkiewicz-Waltz, żeby nie dopuścić do jej odwołania z funkcji prezydenta stolicy. W tym celu jej dyrektorzy i kierownicy, którzy najprawdopodobniej zostaną wraz z nią wyrzuceni z Urzędu Miasta, robią wszystko, by frekwencja w referendum, które odbędzie się 13 października nie przekroczyła 29,2%.
Dochodzą do nas sygnały, że pracownicy urzędu planujący udział w głosowaniu czują się zastraszani. Publikujemy rozmowę z jednym z nich, który ze zrozumiałych względów prosił o zachowanie anonimowości.
wPolityce.pl: - Jaka atmosfera panuje w Ratuszu na miesiąc przed potencjalnym odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz?
Pracownik Urzędu Miasta Warszawy: - Atmosfera jest różna, chociaż w kadrze kierowniczej, nawet niekoniecznie bezpośrednio związanej z Platformą, bo o dziwo nie wszyscy są z nią związani, wyczuwa się coraz większą nerwowość. Coraz częstsze są sugestie, niby w formie żartów, ale wyraźne, że nie należy iść na referendum, bo to byłby akt nielojalności wobec głównego pracodawcy, czyli prezydenta, co będzie surowo traktowane, bo kadry będą sprawdzały, kto był, a kto nie był.
Skądinąd to jest bzdurą, bo do listy wyborców, przynajmniej teoretycznie, nikt postronny, poza komisją nie ma dostępu - nie może ktoś sobie przyjść i powiedzieć: "Przepraszam, chciałem sprawdzić, czy Kowalski głosował czy nie".
Ale członek komisji, jest w stanie sprawdzić konkretną osobę?
- No tak, członek komisji może, ale musiałby to robić jawnie, a to nie mogłoby zostać niezauważone. Jednego można śledzić 24h na dobę, ale wszystkich, na szczęście się nie da.
Czy w kadrze kierowniczej można wyczuć niepokój o los Hanny Gronkiewicz-Waltz?
- Rzadko dzielą się przemyśleniami, ale jeśli już mówią, to przyznają, że gdy frekwencja okaże się wystarczająca, to Gronkiewicz-Waltz będzie odwołana. Jeśli jednak zabraknie głosów, to będzie to ogłoszone jako wielkie zwycięstwo i usłyszymy, że tylko garstka kilkunasto- lub dwudziestoprocentowa jest z niej niezadowolona, a reszta jest szczęśliwa pod jej rządami.
Jak wyglądają takie "żartobliwe" sugestie, by nie iść na referendum?
- To uwagi rzucane wśród ludzi, że "przecież wiadomo, że nie idziemy głosować, skoro Partia tak wezwała" i zaraz, że kadry będą sprawdzały, kto był, a kto nie był.
I kierownictwo ogłasza to tak publicznie na zebraniach, czy na towarzyskich pogawędkach?
- W moim przypadku na pogawędkach - "wiecie, rozumiecie", ale w ciągu ostatnich kilku dni ja się z tym zetknąłem już dwa razy. Jak jest gdzie indziej - nie wiem, więc trudno powiedzieć, czy to jest odgórne zarządzenie, czy też wszyscy dyrektorzy i kierownicy "sami wiedzą", co powinni mówić i co mają robić. Ale takie zapowiedzi sprawdzania przez kadry kto głosował, chyba już tak zupełnie spontaniczne nie są.
A jak takie sugestie przyjmowane są przez pracowników Ratusza? Robią na nich wrażenie? Boją się?
- Trudno powiedzieć, bo na ogół nie wypowiadają się na ten temat. Ci, co są przeciwni obecnym władzom stolicy, nie wypowiadają się ze zrozumiałych względów, ale też ci, którzy je popierają, raczej milczą, bo chyba im musi być bardzo głupio w takiej sytuacji i przyjmują z zażenowaniem komunikaty, że ona wszystko dobrze robi, że wszystko funkcjonuje doskonale.
Pokątnie można jedynie usłyszeć, że takie referendum dobrze władzom robi. Okazuje się bowiem, że wtedy wiele dobrych rzeczy można jednak zrobić - i kartę rodziny i oddać szybciej stację metra i wiele innych rzeczy, których normalnie przez ładnych parę lat nie dało się zrobić, a teraz nagle okazuje się, że jednak się da i nie ma z tym najmniejszego problemu.
Faktem jest, że ludzie ze sobą nie rozmawiają, dlatego dobrze by było, żeby inni wiedzieli, że takie sugestie są, że takie straszenie ma miejsce i że to jest pic na wodę, żeby sprawdzić, czy ktoś głosował.
Ale tego ludzie nie wiedzą...
- Tego ludzie nie wiedzą i się boją, choć w praktyce nie mają czego.
Czy ktoś zaprotestował przeciw takiemu jawnemu łamaniu prawa i swobód obywatelskich?
- Nie, nawet jeśli ktoś z czymś takim się nie zgadza, to się nie ujawnia. Nawet gdy wiem, że ktoś podziela moje poglądy, to nie wymieniamy się opiniami w biurze z powodów oczywistych... Wszyscy dobrze wiedzą, że poglądami politycznymi raczej nie należy się dzielić. Na szczęście ta druga strona też tak coraz częściej uważa.
kim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166167-strach-w-urzedzie-pracownicy-warszawskiego-ratusza-boja-sie-isc-na-referendum-czy-przelozeni-moga-sprawdzic-kto-glosowal
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.