Związkowcy: "Przyjeżdżamy, bo rząd nie chce rozmawiać". Władze Warszawy: "To uciążliwość dla normalnych ludzi, niesprawujących żadnych funkcji"

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Ludzie nie przyjadą do Warszawy, by palić opony, będą walczyć o lepsze rządzenie

- zadeklarował przewodniczący OPZZ Jan Guz po spotkaniu liderów trzech central związkowych z marszałek Sejmu Ewą Kopacz.

W środę ruszają w Warszawie czterodniowe Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu. Organizują je NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych.

Guz powiedział, że protesty mają być spokojne, ale - jak zastrzegł - ich "scenariusz napisze życie".

W scenariuszu palenia opon nie zakładamy. Jak będzie, zobaczymy

- dodał przewodniczący Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka.

Przewodniczący Solidarności Piotr Duda przekonywał, że ważniejsze od tego, jak będzie przebiegał protest, są jego przyczyny.

Przyjeżdżamy tu, bo rząd nie chce rozmawiać, to jest dla nas najważniejszy problem

- mówił. Podkreślił jednak, że "demonstracje rządzą się swoimi prawami".

Guz zaznaczył, że w proteście będą brać udział nie tylko związkowcy.

Będą z nami organizacje pozarządowe, spółdzielcze, ekonomiczne, działkowcy. Będzie z nami w tych dniach całe społeczeństwo. Państwo też w imieniu swoich środowisk, organizacji możecie zaprezentować swoje postulaty i propozycje. Chcemy je żebrać i chcemy jeszcze raz, jako siła społeczna, upomnieć się o prawa obywatelskie i społeczne. Po to tu będziemy, po to tu jesteśmy

- mówił.

Rozpoczynające się w środę w stolicy protesty najbardziej dotkną zwykłych warszawiaków - oceniła we wtorek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. W zgromadzeniach publicznych zgłoszonych na środę ma - według organizatorów - wziąć udział 20 tys. osób, na sobotę - 100 tys.

Manifestacje związkowców mają odbywać się pod hasłem: "Dość lekceważenia społeczeństwa".

Prezydent Warszawy ponowiła swój apel do przywódców związkowych, by wzięli pod uwagę, że dla warszawiaków środa to normalny dzień pracy. Mieszkańcom stolicy radziła, by przygotowali się na to, że dojazd do pracy czy do przedszkola może tego dnia zająć znacznie więcej czasu.

Rozumiem, że to jest demonstracja antyrządowa, ale akurat najbardziej tutaj uciążliwe będzie to dla warszawiaków, dla normalnych ludzi, niesprawujących żadnych funkcji

- powiedziała Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej w ratuszu.

Podkreśliła, że wolność zgromadzeń to jedna z najważniejszych swobód, lecz nie powinna ona ograniczać innych wolności.

Do poruszania się, funkcjonowania i prowadzenia normalnego życia

- wyliczała.

Nie chciałabym, żeby warszawiacy byli zakładnikami postulatów tych, którzy chcą demonstrować

- mówiła prezydent stolicy.

Gronkiewicz zaznaczyła, że na ekranach komunikacji miejskiej będą umieszczone informacje o trasach przemarszów tak, aby warszawiacy mogli zaplanować podróż omijając utrudnienia. Jak mówiła uciążliwość demonstracji będzie związana z liczbą uczestników, ale także z formą marszów gwiaździstych, ponieważ wyznaczenie objazdów jest wówczas dużo trudniejsze niż dla jednej trasy przemarszu.

Zapowiedziała, że autobusy i tramwaje będą kierowane na trasy objazdowe, a informacje będą umieszczane na bieżąco na stronie internetowej ZTM. Informacje będzie można uzyskać także dzwoniąc na infolinię pod numer telefonu 19 115.

Dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor poinformowała, że zgodnie ze zgłoszeniami organizatorów, w środę w pierwszym dniu związkowych protestów w Warszawie ma uczestniczyć ok. 20 tys. osób, zaś w sobotę spodziewanych jest około 100 tys. demonstrantów.

Gawor poinformowała, że w środę ma przejść 15 tys. osób, które dołączą do 5 tys. uczestników protestu zgromadzonych przed Sejmem - część z nich zapowiada, że pozostaną tam do soboty w miasteczku namiotowym. Szefowa biura bezpieczeństwa podkreśliła, że największych utrudnień w ruchu w środę trzeba się spodziewać na Trakcie Królewskim, ul. Rakowieckiej, pl. Unii Lubelskiej, Al. Ujazdowskich, ul. Chałubińskiego, Al. Jerozolimskich i pl. Trzech Krzyży.

Dodała, że w sobotę przed Sejmem ma się zgromadzić 50 tys. manifestantów, przed Stadionem Narodowym - 25 tys., przed Pałacem Kultury i Nauki - 10 tys., a na rondzie Dmowskiego - 5 tys. Spotkają się oni na rondzie de Gaulle'a i wyruszą na plac Zamkowy, gdzie spodziewanych jest 100 tys. osób. Gawor zaznaczyła, że plac ten może pomieścić tylko 20-25 tys. osób, w związku z tym należy się spodziewać zablokowania Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu.

Jak mówiła, osoby, które mają zaplanowane np. śluby lub chrzty w kościołach przy Trakcie Królewskim, muszą liczyć się z utrudnieniami z dotarciem do świątyń.

Mieliśmy też już telefony, że ludzie biorą ślub w sobotę i zastanawiają się jak powiedzieć gościom, którędy będą mogli dojechać do tych miejsc

- potwierdziła Gronkiewicz-Waltz.

źródło: rp.pl/PAP/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych