Donald Tusk rozmawiał z wiceprezydentem USA o sytuacji w Syrii. "Premier stanowczo potępił użycie broni chemicznej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

W poniedziałek po południu premier Donald Tusk rozmawiał z wiceprezydentem USA Joe Bidenem - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu. Premier zapowiedział poparcie Polski dla oświadczenia potępiającego użycie broni chemicznej w Syrii.

Podczas rozmowy - która odbyła się z inicjatywy strony amerykańskiej - "wiceprezydent Biden przedstawił aktualną sytuację polityczną w kontekście użycia broni chemicznej w Syrii oraz działania, jakie administracja amerykańska planuje podjąć w porozumieniu ze społecznością międzynarodową".

Premier Tusk stanowczo potępił użycie broni chemicznej

- napisano w komunikacie CIR.

Szef polskiego rządu "pozytywnie ocenił inicjatywę państw, sygnatariuszy oświadczenia potępiającego użycie broni chemicznej i zapowiedział poparcie Polski dla tego dokumentu".

Jednocześnie - czytamy w komunikacie CIR - premier "poinformował stronę amerykańską, że Polska nie będzie brała bezpośredniego udziału w ewentualnej akcji militarnej".

W piątek część uczestników szczytu G20 wydała oświadczenie, w którym potępia dokonany 21 sierpnia pod Damaszkiem atak chemiczny. Apeluje o zdecydowaną odpowiedź społeczności międzynarodowej na ten czyn i zaznacza, że "dowody wyraźnie wskazują" na sprawstwo syryjskiego rządu. Oświadczenie nie zawiera jednak wezwania do akcji zbrojnej.

Oświadczenie najpierw podpisało 11 krajów: USA, Australia, Kanada, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Francja, Japonia, Korea Południowa, Turcja i Arabia Saudyjska. W poniedziałek Biały Dom poinformował, że oświadczenie podpisało kolejne 14 państw, w tym Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

USA rozważają atak na cele w Syrii w odpowiedzi na użycie - w ich ocenie - przez reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada broni chemicznej 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku. Według ocen wywiadowczych USA atak spowodował śmierć ponad 1400 osób.

Administracja USA nie ustaje w zabiegach, by przekonać kongresmenów do zgody na ograniczoną interwencję w Syrii.

Sekretarz stanu USA John Kerry powiedział w poniedziałek, że dane wywiadowcze dowodzące, iż to reżim Asada użył gazów bojowych, są na tyle wiarygodne, że "można ich użyć w dowolnym sądzie".

Szef amerykańskiej dyplomacji dodał, że prezydent Syrii Baszar el-Asad może zapobiec interwencji zbrojnej USA, jeśli przekaże wspólnocie międzynarodowej całą swą broń chemiczną. Zastrzegł jednak, że syryjski prezydent nie jest gotów na takie rozwiązanie.

Również w poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zaapelował do Syrii o umieszczenie pod kontrolą międzynarodową jej arsenału chemicznego, aby później go zniszczyć.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf poinformowała, że Stany Zjednoczone starannie rozważą propozycję Rosji złożoną Syrii w sprawie objęcia syryjskiej broni chemicznej kontrolą międzynarodową, ale są "mocno sceptyczne" w sprawie tej oferty. Przypomniała, że w przeszłości Syria konsekwentnie odmawiała zniszczenia swojego arsenału chemicznego.

lw, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych