wPolityce.pl: Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz proponuje, by uczniowie w Polsce w ramach edukacji odwiedzali przynajmniej jedno z miejsc kaźni Polaków, które znajdują się na terenie kraju. RPO zamierza szukać w samorządach i rządzie pieniędzy na ten cel. Pan popiera taką inicjatywę?
Prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, były minister edukacji: Nie wiem, czemu pani, która zajmuje się prawami obywatelskimi, zgłasza pomysł o charakterze edukacyjnym, dot. edukacji historycznej. Może to wynikać z faktu, że prof. Lipowicz, jako Rzecznik Praw Obywatelskich, jest raczej niewidzialna i rzadko słyszalna. Być może więc ten pomysł to próba zaistnienia. Oczywiście ta inicjatywa jest dobra, jestem zwolennikiem tego, by młodzież jeździła do miejsc historycznych. I to nie tylko na obszarze obecnej Rzeczpospolitej, ale przynajmniej na obszarze II RP. Uczniowie powinni jeździć do Wilna, Lwowa, czy w miejsca sławnych bitew. Oczywiście to obejmuje obozy zagłady, obozy koncentracyjne, a także Katyń, Miednoje itd. Pomysł jest dobry, jeśli jego celem ma być włączenie młodzieży w proces odtwarzania pamięci historycznej poprzez bezpośredni kontakt ze świadectwami historii.
Przy takich okazjach zawsze pojawiają się krytycy, którzy mówią, że nas nie stać. Czy na ten cel warto mimo wszystko znaleźć środki?
Obecnie stan finansów państwa jest opłakany. To jest jednak inne pytanie, trzeba sprawdzić na co sobie możemy pozwolić. Nie znam w szczegółach stanu kasy państwowej, ale doniesienia mediów pokazują, że jest z tym bardzo źle. Myślę z trwogą, co będzie w nieodległej przyszłości i na co będziemy mogli sobie pozwolić. Jednak jeśli chodzi o sam pomysł, by młodzież w czasie swojego programu edukacji, wychowania historycznego i patriotycznego miała bezpośredni kontakt ze świadectwami historii, to jest to dobra inicjatywa. To jednak nie jest nowy pomysł. Obecnie należałoby w oparciu o możliwości finansowe opracować w szczegółach ten plan. Trzeba zobaczyć na co może sobie państwo pozwolić, jakie trasy można wybrać, żeby wszystko przynosiło dobre efekty.
Profesor Irena Lipowicz została zaakceptowana przez obecną koalicję rządzącą. Politycy PO czy PSL często w indywidualnych rozmowach deklarują, że widzą wagę i potrzebę prowadzenia skutecznej i aktywnej polityki historycznej w Polsce. A zmiany w systemie edukacji czy praktyczne działania władz w tej sprawie są zupełnie inne. Z czego może wynikać ten dysonans?
Publicznie pod nazwiskiem wielu ludziom nie wypada opowiadać takich rzeczy, jakie można przeczytać w "Gazecie Wyborczej". Nie wypada poprzeć dekonstrukcji polskiej tożsamości, sugestii, że nasza tożsamość i historia jest oparta na antysemityzmie itd. Publicznie wielu ludzi się hamuje, choć zdarzają się i takie przypadki, jak skandaliczny wpis posła PO Marka Plury, który cieszył się, że jego syn nie będzie czytał Mickiewicza w szkole. Jednak co innego deklaracje, a co innego praktyka. Polską rządzi partia, która jest skrajnie nietożsamościowa. Ona może powiedzieć coś w poniedziałek, a we wtorek dokładnie temu zaprzeczyć. I nie ma żadnych wewnętrznych oporów, nie ma specjalnych protestów ze strony zwolenników i sprzyjających jej mediów. To jest partia, która nie ma żadnej wyraźnej idei, ani żadnej refleksji obronnej dotyczącej polskiej tożsamości, czy potrzeby jej budowania i rozwijania. Politycy PO czasem jedynie coś chlapnął bez większego namysłu raz w jedną, raz w drugą stronę.
Dlaczego jest to przyjmowane bez sprzeciwu w PO?
Szeregowy przedstawiciel PO, jeśli polityka partyjna nie wyprała mu mózgu i poczucia polskiej tożsamości, rozumie, co się dzieje. Od czasu do czasu powie więc coś słusznego, ale jak zobaczy skandaliczną wypowiedź kogoś znaczącego w partii, to nie zaprotestuje. On wie, że linia partii się zmienia - raz jest tak, raz inaczej.
Co dla Polski i Polaków oznacza, że taka partia rządzi krajem?
Platforma Obywatelska to partia, która zrobiła znacznie więcej zła jeśli chodzi o ciągłość historyczną, poczucie historyczne, przywiązanie do historii, tożsamości, jeśli chodzi o politykę historyczną, niż jakakolwiek inna partia, będąca przy władzy. Wliczając w to nawet SLD. Nie było w Polsce partii tak skrajnie destrukcyjnej, jeśli chodzi o kulturę, tradycję, tożsamość, poczucie ciągłości historycznej. Tę wyliczankę można ciągnąć długo...
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165918-nie-bylo-partii-tak-skrajnie-destrukcyjnej-jesli-chodzi-o-kulture-tradycje-tozsamosc-i-poczucie-ciaglosci-historycznej-prof-legutko-o-platformie-nasz-wywiad