"Czy zboczeńcy są mniej groźni dla społeczeństwa niż kibice, że pierwszych łatwo się zwalnia, a drudzy mają być bezwzględnie więzieni?" - pyta na łamach najnowszego wydania tygodnika "Idziemy" dziennikarka Dorota Gawryluk.
O ocenia, że cała nagonka na kibiców wiele mówi nam o kondycji prokuratury, która dołączyła się do rządowej akcji:
Z wielkim rozczarowaniem przyjęłam wiadomość, że prokurator generalny Andrzej Seremet dał się wciągnąć w polityczną grę, jaką bez wątpienia jest rządowa akcja walki z kibicami i stadionowymi bandytami. O ile można się uśmiechać, gdy słyszy się pohukiwania ministra spraw wewnętrznych i zapowiedzi, że będzie surowy i bezwzględny (w końcu to polityka, a autopromocja jest jej nierozłącznym elementem), to wezwanie prokuratora generalnego, by prokuratorzy żądali bezwzględnych kar więzienia dla stadionowych bandytów i nie zgadzali się na wyroki „w zawiasach”, brzmi groźnie. Po pierwsze dlatego, że pokazuje faktyczny stan zawieszenia prokuratury, którą nie wiadomo dlaczego nazywamy niezależną. Choć bowiem prokuratura nie podlega już ministrowi sprawiedliwości, to faktycznie jest zależna od ministra finansów, który decyduje o jej budżecie.
Wychodzi zatem na to, zauważa Gawryluk, że prokurator Seremet w trosce o swoich ludzi i o ich pensje i podwyżki nie może być głuchy nawet na najgłupsze pomysły rządu.
Cały artykuł - w najnowszym wydaniu tygodnika "Idziemy". Polecamy!
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165280-gawryluk-czy-zboczency-sa-mniej-grozni-dla-spoleczenstwa-niz-kibice-pierwszych-latwo-sie-zwalnia-a-drudzy-maja-byc-wiezieni