"Nie rozumiem skąd bierze się przeświadczenie, że przeciętny dorosły człowiek ma decydować, czy dzieci będą szły do szkoły w wieku lat sześciu czy siedmiu?" NASZ WYWIAD z poseł Kluzik-Rostkowską

fot. wPolityce.pl, kam
fot. wPolityce.pl, kam

wPolityce.pl: Za kilka dni zaczyna się kolejny rok szkolny, który zapowiada się niewesoło, biorąc pod uwagę choćby zapowiedź zwolnień wśród nauczycieli. Nie boi się pani jako poseł i matka, że oświata nam coraz bardziej kuleje?

Joanna Kluzik-Rostkowska, PO: Nie, jeśli miałabym spojrzeć okiem ucznia. Jest podobnie od bardzo wielu lat, czyli bywają szkoły fantastyczne,  przeciętne, zdarzają się beznadziejne. Za zwolnieniami nauczycieli nie stoi złośliwość ani czyjaś zła wola, tylko niż demograficzny. To oczywiście żadne pocieszenie dla tych, którym grozi utrata pracy. Potrzebne jest im wsparcie i współpraca ze strony MEN, Ministerstwa Pracy i powiatowych urzędów pracy. We wtorek MEN zadeklarował 100 mln zł na ten cel. Przewrotnie powiem, że to co jest wielkim zmartwieniem w kontekście rynku pracy, może być nadzieją dla edukacji. Pod warunkiem, że po redukcjach w zawodzie zostaną najlepsi nauczyciele. To również dobry moment, by szkoły wypracowały dobrą ofertę zajęć pozalekcyjnych. Szczególnie dotyczy to młodszych dzieci, które nie mogą same wrócić do domu. Zwalniana kadra, zamiast odchodzić, powinna zająć się pożytecznym zagospodarowaniem tego czasu. To wymaga dwóch rzeczy: dobrej woli ze strony szkoły oraz samorządu i oczywiście pieniędzy, np. z unijnych programów regionalnych.

 

A jeśli za parę lat pojawi się wyż demograficzny?

Na razie, niestety, to nam nie grozi. Gdyby się wyż pojawił, rząd i samorządy mają czas na przygotowania. Sytuacja jest komfortowa, bo od momentu urodzenia dziecka do pójścia do szkoły mija przecież kilka lat.


Będzie mijać coraz mniej. Rząd forsuje ustawę, która obniża wiek szkolny i wymaga, by do pierwszej klasy szły sześciolatki. A to budzi wiele obaw i protestów. W sejmie leży prawie milion podpisów pod wnioskiem o referendum. Czy głos zaniepokojonych rodziców nie powinien zostać wzięty pod uwagę?

Rozumiem obawy rodziców. Oczywiście wśród blisko 400 tys. sześciolatków znajdą się też takie, które dojrzałości szkolnej jeszcze nie osiągnęły. Na szczęście dzisiaj dzieci mają za sobą przynajmniej rok „miękkiej” edukacji przedszkolnej więc łatwiej zauważyć te, którym może być trudniej. Bez obowiązkowej zerówki, na pewno obawy mogłyby być silniejsze.

 

Ale dlaczego wszystkie sześciolatki mają iść do szkoły, skoro dla części to może być za wcześnie?

Proszę sobie wyobrazić, jakie bodźce rozwojowe miało przeciętne polskie dziecko 30-40 lat temu, kiedy edukacja zaczynała się w wieku 7 lat. I przenieść to dziecko w rok 2013 z edukacją przedszkolną, Internetem, nieprzebraną ofertą bajek, filmów edukacyjnych, książek, wysoką świadomością rodziców dotyczącą ważności rozwoju intelektualnego dziecka właściwie od początku życia. Dzieci chłoną szybciej i więcej. Nie warto tego potencjału marnować. Oczywiście nie można popędzać dzieci, które mają kłopot. Jeśli wychowawca przedszkolny, psycholog, rodzice uznają, że mogłoby to być ze szkodą dla rozwoju, to ten moment powinien zostać odroczony. To nie areszt. Niepokoje rodziców dzieci, które mają podlegać nowym regułom jako pierwsze, są całkowicie dla mnie zrozumiałe. Też musiałam rozstrzygnąć ten dylemat. Zasięgnęłam opinii wychowawców w przedszkolu i psychologa, który zbadał dojrzałość szkolną dziecka. Decyzji na tak pomogła informacja, że podstawa programowa jest zbudowana z myślą o sześciolatkach.

Tak, ale rodzice nie protestują przeważnie przeciw temu, by dzieci wcześniej zaczynały się uczyć. Natomiast nie zgadzają się, by ta nauka odbywała się w rygorach szkolnych. Są przekonani, i potwierdza to wielu ekspertów, że w przedszkolach ta edukacja odbywa się w dużo przyjaźniejszej atmosferze...

To prawda. I te przyjazne warunki muszą być przeniesione do szkoły. Tylko w  schematycznym myśleniu szkoła to ławki i dzieci posłusznie wpatrzone w nauczyciela. Mamy rok na przygotowanie nauczycieli i nie ma żadnego powodu, by się nie udało. Niedługo też do sejmu trafi projekt ustawy, który pozwoli na zatrudnianie w niższych klasach nauczyciela wspomagającego. Kolejny problem do rozwiązania to dobre gospodarowanie czasem po lekcjach. Niejeden rodzic chciałby zatrzymać dziecko w przedszkolu nie z obawy, że nie poradzi sobie w szkole, tylko dlatego że ma pewność, że tym dzieckiem ktoś się dobrze zajmuje do godziny 17.00. Czy szkoły są w stanie ten warunek spełnić?
Tak, przy okazji znajdując pracę dla nauczycieli, dla których zabrakło etatu.

A dlaczego rodzicom nie zostawić wyboru, takiego jaki mają w tym momencie? Że mogą, ale nie muszą posyłać młodsze dziecko do pierwszej klasy? Najczęściej to rodzice wiedzą najlepiej, czy jest ono gotowe, czy niegotowe, by pójść do szkoły.

Mówimy o systemie, który rocznie obejmuje kilkaset tysięcy dzieci. Zakładamy, że dziecko ma za sobą edukację przedszkolną. Poradziło sobie, ale rodzice mówią – za wcześnie. Ok, tylko co dalej? Powinno powtarzać zerówkę, robiąc drugi raz to z czym przecież nie miało wcześniej problemu? Jeśli sobie nie radzi, to oczywiście powinno jeszcze poczekać. To również kłopot organizacyjny, w zasadzie do końca niepewność ile dzieci będzie, ilu zatrudnić nauczycieli, ile przygotować klas itd… Zresztą mówiąc o problemach związanych z wiekiem szkolnym najczęściej mamy przed oczyma wielkie miasta. A tymczasem, zwłaszcza na terenach wiejskich, wcześniejsza edukacja okazuje się błogosławieństwem. Zwykle dzieci wiejskie nie potrzebują przedszkola jako miejsca opieki. Na miejscu jest mama, babcia, dziadek, ciocia. Ale problemem jest edukacja, mniejsze możliwości wcześniejszej nauki, rozwoju. I dla nich przyspieszenie momentu pójścia do szkoły naprawdę jest dobre.

A co z referendum? Mówi Pani, że rozumie wiele obaw rodziców. Czy zatem to powszechne głosowanie nie powinno się odbyć? Polacy mogliby się swobodnie wypowiedzieć...

Nie. Uważam, że referendum ws. sześciolatków to nie jest dobry pomysł. Referendum jest instrumentem, który powinien działać, gdy dotyczy całej społeczności, wspólnoty...

No właśnie. A zdecydowana większość miała, ma lub będzie miała dzieci...

Ależ nie. Skąd mój sąsiad, starszy pan, ma mieć jakąkolwiek wiedzę na temat tego, w jakim wieku moje dziecko ma pójść do szkoły?

Może ma córkę, z którą o tym rozmawia i wnuki, których to dotyczy.

To decyzja, która powinna być podejmowana w oparciu o specjalistyczną wiedzę i doświadczenie, a nie przeświadczenie czy emocje  sąsiada. Absolutnie nie jest to temat na referendum. Nie rozumiem skąd bierze się przeświadczenie, że przeciętny dorosły człowiek, nie mający przygotowania psychologicznego i pedagogicznego, nie mający pojęcia o rozwoju dzieci, ma decydować, o tym czy dzieci będą szły do szkoły w wieku lat sześciu czy siedmiu? Referendum dotyczące wejścia Polski do UE dotyczyło każdego Polaka i każdy mógł zdecydować czy chce być członkiem Wspólnoty czy nie.

Tak, ale równie dobrze można by powiedzieć, że przeciętny Kowalski miał raczej blade pojęcie o tym,  z czym się wiąże integracja i jak funkcjonuje Unia.

Rozmowa o wieku szkolnym jest na pewno tematem do rozmów z rodzicami, psychologami dziecięcymi, nauczycielami przedszkolnymi i szkolnymi. To debata dla, osób które mają kontakt z dziećmi i sporo wiedzą o ich rozwoju.

Ale tych rozmów nie było. I klamka niemal zapadła. Skoro nie będzie referendum, to zapewne ustawa wejdzie w życie. A rodzice się boją.

Co trzeba zrobić? Przygotować nauczycieli, ofertę pozalekcyjną i zaproponować swobodny dostęp do psychologa, który będzie mógł ocenić dojrzałość szkolną dziecka. Jeśli dziecko nie będzie gotowe na szkołę - dać mu czas.

Psycholog dla każdego sześciolatka to duże wyzwanie, pani poseł, bo na razie w szkole nie ma nawet pielęgniarek. Brzmi mało realnie

Bardzo realne, bo dotyczy krótkiego czasu – tygodnia, dwóch przed rozpoczęciem roku szkolnego. Psycholog w takich przypadkach zawsze się przyda, ale myślę że kiedy za nami będzie kilka pierwszych roczników sześciolatków, obaw będzie mniej.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

 

 

 

------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do zakupów w naszym wSklepiku.pl!

Znajdziecie tam:szeroki wybór tanich podręczników, lektur i książek o różnorodnej tematyce.

Zapraszamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.