wPolityce.pl" Minister Rostowski przyznał dziś wprawdzie, że pomylił się w planowaniu budżetu, ale tłumaczył, że przecież pomylili się wszyscy. Przyjmuje pan te usprawiedliwienia?
Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS: Gdyby minister pomylił się o miliard albo dwa, to można by było uznać, że to jest pomyłka. Ale pomylił się o 30 mld. Więc moim zdaniem nie może być mowy o pomyłce. To są bardzo poważne błędy w prowadzeniu polityki fiskalnej. Moim zdaniem mamy do czynienia z rozpadem systemu podatkowego, który nie zaczął się przecież w tym roku. Gdyby minister bardzo poważnie podszedł do uwag, które zgłaszaliśmy znacznie wcześniej, patrząc jak słabnie wydajność podatku VAT, to może nie popełniłby takich błędów planując budżet na rok 2013. Minister zamiótł pod dywan blisko 14 mld braku wpływów z podatku VAT w roku 2012 . I to też widać było od wiosny, że VAT zamiast rosnąć maleje. A przecież w ub. roku mieliśmy 2 proc. wzrost gospodarczy i prawie 4 proc. inflację. Więc kiedy na koniec roku wpływy VAT były nominalnie niższe niż wykonanie z 2011 roku to minister powinien odtrąbić absolutny alarm. VAT jest przecież podatkiem obrotowym. Więc w sytuacji nawet niedużego wzrostu i stosunkowo niskiej inflacji wpływy z VAT powinny rosnąć. A one maleją. Więc powinno być zadane zasadnicze pytanie: co się dzieje z tym podatkiem?
A co się dzieje?
Moim zdaniem - zresztą nie tylko moim, bo mówi to i pisze do komisji finansów prof. Modzelewski - twórca podatku VAT- kolejne decyzje rządu rozmontowują system tego podatku. Profesor twierdzi, że 19 mld wpływów z podatku VAT za 2012 r. zostało sprywatyzowane. Co to oznacza? Przyzwolenie na powiększenie szarej strefy. A także masowe wyłudzanie VAT w różnego rodzaju przestępstwach, na które minister dziwnym trafem nie jest w stanie znaleźć recepty.
Niby uchwaliliśmy tuz przed wakacjami ustawę o odwróconym Vacie w handlu stalą i solidarnej odpowiedzialności podatkowej za obrót w obszarze paliwowym. Ale Modzeleweski ostrzega, że jest to dalsze rozmontowywanie tego podatku.
A minister ma tylko takie usprawiedliwienie: nie rośnie eksport bo jest spowolnienie w strefie euro i mamy złą politykę RPP. Mojej winy nie ma w tym żadnej. To jest po prostu próba zrzucania odpowiedzialności za własne, ewidentne błędy!
Można różnie podchodzić do polityki RPP. Ale jeśli ta polityka dała ministrowi w ubiegłym roku 8, 8 mld wpływu z zysku (a przecież tego się nie planuje w budżecie), więc Rostowski miał na talerzu dodatkowy dochód... - więc żalenie się, że RPP mu przeszkadza jest po prostu skandalem,
Kuriozalne jest też tłumaczenie, że jeśli wszyscy się mylą to i ja mogę. Bo jeżeli deficyt powiększają Niemcy, to będą go finansowały przy pomocy obligacji, których oprocentowanie jest 1- 1,5 proc. A my będziemy go finansowali przy pomocy obligacji, które już w tej chwili kosztują 5 proc. A jeżeli ten rozgardiasz potrwa dłużej - to będą kosztować 7. Dlatego, nie można mówić, że skoro Niemcy zaciągają długi to i my idziemy ich drogą. Bowiem dla Niemców koszta będą znacznie niższe. My powinniśmy się porównywać do krajów Europy Środkowo Wschodniej. A oprocentowanie obligacji czeskich jest o połowę niższe niż polskich! Toteż mówienie, że dzięki sztuczkom Rostowskiego i jego optymizmowi mamy tańsze obligacje nie wytrzymuje elementarnej krytyki. Mamy nadmiar pieniądza na świecie i w Europie i dopóki planujemy czterdzieści parę miliardów na obsługę długu - to jasne, że będą nam pożyczać
Minister mówi, że opozycja jest płytka intelektualnie i nie przedstawia żadnych konstruktywnych rozwiązań...
My przedstawiliśmy gotowe projekty dotyczące nowego systemu podatkowego. Mamy ustawę o podatku VAT z rozporządzeniami wykonawczymi. Naszym zdaniem ona już za pół roku dałaby pozytywny efekt. Bo jest prostsza, czytelniejsza. To ustawa uszczelniająca - likwidująca możliwości robienia tych wszystkich karuzeli finansowych. Podobnie jest z projektem ustawy o podatku dochodowym. Mamy projekt łączący podatek PiT i CiT. Tam stawki nie ulegają zmianie ale dajemy silny impuls inwestycyjny. Wiemy, że przedsiębiorcy mają dziś na rachunkach ok 200 mld zł i nie chcą ich inwestować. Bo nie mają bodźców. Gdybyśmy im pozwalali im odliczać te wydatki na inwestycje od podatku dochodowego - te pieniądze znalazłyby się na rynku i zamieniły na popyt. A popyt to dodatkowe pieniądze do budżetu. Dawaliśmy takie propozycje. Początkowo chcieliśmy poczekać do chwili aż będziemy rządzić, ale uznaliśmy, że sytuacja jest tak dramatycznie zła, że daliśmy je wcześniej. Ale zostały odrzucone w pierwszym czytaniu. Więc mówienie że opozycja nie ma własnych propozycji i jest płytka intelektualnie jest oburzające. Ale co zrobić. Minister ma taki styl. Brakuje mu 30 mld zł - to atakuje opozycję.
A premier broni ministra. Dziś dał mu pełne wotum zaufania, kategorycznie dementując wszystkie pogłoski o jego rzekomej dymisji.
Premier Tusk nie ma po prostu nikogo na jego miejsce. Nie ma takich szaleńców w swoim otoczeniu, którzy chcieliby cokolwiek po nim poprawiać. Bo w tej chwili wzięcie sterów resortu finansów mogłoby się skończyć dla kandydata , tak jak dla sapera, który myli się tylko raz.
Losy Tuska i Rostowskiego są już nierozerwalnie splecione?
Absolutnie tak, choć doszło jednak do sytuacji, że dotychczasowa chemia między nimi, mimo tych dzisiejszych deklaracji zaufani, gdzieś się ulotniła. Jeżeli premier na Radzie Ministrów mówi: „No, wreszcie te liczby są prawdziwe” to oznacza absolutne podważenie kompetencji ministra. Gdyby tylko Tusk miał kandydata, który gwarantowałby jaki taki spokój w kontaktach z rynkami finansowymi, to Rostowski by się ze stanowiskiem pożegnał.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165166-kuzmiuk-gdyby-minister-pomylil-sie-o-miliard-albo-dwa-to-mozna-by-bylo-uznac-ze-to-jest-pomylka-ale-pomylil-sie-o-30-mld-nasz-wywiad