"Do chwili obecnej nie są zbadane próbki z ciał ofiar. Dlaczego tak się dzieje?" NASZ WYWIAD z mec. Pszczółkowskim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

wPolityce.pl: Rzecznik prokuratury wojskowej w wypowiedzi cytowanej w "Naszym Dzienniku" przekonuje, że prokuratura informowała pana i mec. Stefana Hamburę o terminie przewozu próbek pobranych w Moskwie i niczego pano nie zakazano. To ma być riposta NPW na panów zarzuty, że wniosek o dostęp do badań nie został panom wydany. Prokuratura wydała panom zgodę czy nie?

Mec. Piotr Pszczókowski, pełnomocnik części rodzin ofiar tragedii smoleńskiej: Zarówno mecenas Stefan Hambura, jak i ja złożyliśmy wniosek o udział w całości badań Centralnego Laboratorium Kryminalistyki Policji w Warszawie, dotyczących próbek pobranych w śledztwie smoleńskim. Wniosek złożyłem 7 sierpnia. On jest związany z rewelacjami znanymi z czerwcowej konferencji prasowej NPW oraz sprawozdaniem, jakie wtedy zaprezentowano. W szczególności z tym, że ta konferencja i dokumentacja wskazuje, że wbrew zapowiedziom biegli zmienili metodologię pracy. Kilka miesięcy temu długie oczekiwanie na treść opinii dot. próbek uzasadniano koniecznością jednoczesnego zbadania prób pochodzących z różnych miejsc - ekshumowanych ciał ofiar, wraku, lotniska. Obecnie okazuje się, że zrobiono badania w zakresie jednej trzeciej tych prób. Inne badania nie są realizowane, nie znamy ich wyników. I dlatego chciałem włączyć się w proces badawczy, jako pełnomocnik pokrzywdzonych w tej sprawie. Chciałem mieć możliwości zobaczenia metodologii prac biegłych, chciałem mieć możliwość skonsultowania tego z fachowcami, do których mam zaufanie. Ten wniosek jednak nie został rozpoznany do chwili obecnej.

I nie brał pan udziału w przekazaniu próbek.

Rozumiem, że czynność polegająca na przekazaniu prób, jakie pan ppłk. Karol Kopczyk przywiózł ze Smoleńska, wchodziła w zakres mojego wniosku. 19 sierpnia o 9:40 zadzwonił do mnie pan prokurator Kopczyk, mówiąc, że informował mnie, jako substytuta mec. Hambury, że przekazanie próbek odbędzie się 20, ale ten termin uległ zmianie z uwagi na to, że do chwili naszej ówczesnej rozmowy brakowało tłumaczenia na język polski dokumentacji związanej z tymi próbkami. Dowiedziałem się, że ich tłumaczenie jest niezbędne do przekazania próbek. Przyjmując tę informację, zapytałem od razu ppłk. Kopczyka, czy w czynności przekazania prób będę mógł uczestniczyć. Odpowiedział mi, że nie jest to czynność o charakterze procesowym, więc nie jest w niej przewidziany udział stron i pełnomocników. Zadałem więc kolejne pytanie, czy będę mógł zapoznać się niezwłocznie z wszelkimi dokumentami dotyczącymi próbek. Chciałem sprawdzić, ile jest prób, jak zostały zabezpieczone, gdzie były przechowywane itd. I na tę ostatnią czynność otrzymałem zgodę. Ja sprawę śledztwa smoleńskiego traktuje priorytetowo, więc natychmiast po uzyskaniu zgody zapoznałem się z tymi materiałami. Nie mogłem bowiem ustalić tych rzeczy w czasie mojego udziału w przekazaniu prób.

Rzecznik NPW ppłk. Wójcik wskazuje, że mówienie, iż prokuratura panu czegoś zabroniła jest bezzasadne.

Wypowiedź ppłk. Wójcika sprowadza się do tego, że nikt mi niczego nie zabronił. Jednak nikt również nie wydał mi zgody. A przecież budynek CLKP to nie jest budynek otwarty i dostępny dla każdego. W związku z tym mój udział w czynnościach, bez odpowiedniej zgody prokuratury, sprowadzałby się do tego, że mógłbym stać pod budynkiem prokuratury lub siedzibą CLKP. Dostęp do obu tych budynków jest reglamentowany. Żeby tam wejść, trzeba się umówić. Obecność przy tych czynnościach miała sens jedynie, gdybym otrzymał zgodę prokuratury, gdybym został ujęty w protokole, gdybym miał jakikolwiek wpływ na działania. Jeśli prokurator referent stwierdził, że przekazanie próbek to czynność nieprocesowa, więc udziału stron się nie przewiduje, to dla mnie jednoznaczne, że mój udział w tych czynnościach nie jest możliwy. Co więcej, słowa Wójcika nie bronią się, ponieważ mój wniosek o dostęp do badań CLKP nie został do dziś rozpoznany.

Co dzieje się z próbkami?

Podobno toczą się badania. Jednak ja wcale tego nie jestem pewien. W tej sprawie niczego nikt mi nie może powiedzieć, ponieważ mój wniosek o dostęp do badań jest nierozpoznany. A złożyłem go 7 sierpnia. Zachowanie prokuratury sugeruje, że nie zamierza ona dać zgody na mój udział w jakichkolwiek badaniach, ponieważ nie podejmuje decyzji ws. mojego wniosku. Z drugiej strony deprecjonuje się starania adwokatów, by w tych czynnościach uczestniczyć. Jeśli zostanie wskazany czas i miejsce, gdzie się mam stawić, by wziąć udział w badaniach, ja się stawię. Mnie te badania interesują. Mój wniosek leży, ale nie jest rozpoznany. Chciałem być przy możliwie szerokim spektrum czynności. A czynności tej polegają na zebraniu próbek, przekazaniu ich i badaniu. Prokuratura mojego wniosku nie rozpoznała, więc nie jest prawdą, że ja coś mogę w związku z tymi badaniami. Prokuratura na razie mojego udziału w tych czynnościach nie przewiduje.

Czyli nie dowie się pan, czy próbki są badane?

Czynię wysiłki, by zapoznać się z aktualnym tokiem prac prokuratury. Jeśli ona nie dopuszcza pełnomocnika do udziału w tych czynnościach to spodziewam się, iż są jakieś problemy z tymi badaniami. Chciałbym jak najszybciej dowiedzieć się, jaki jest zakres tych prac. Stosowne pismo złożyłem, czekam na decyzje.

Dlaczego tam panu zależy na zapoznaniu się z tymi czynnościami? Są jakieś sygnały, że coś może być nie tak? Znając dotychczasowe doświadczenia z pracą NPW można mieć obawy?

Nie do przyjęcia jest sytuacja, że najpierw prokuratura mówi, że musimy czekać sześć miesięcy na wyniki badań, ponieważ one są długotrwałe, a trzeba zbadać jednocześnie wszystkie próbki, a teraz okazuje się, że zbadana została jedynie część prób, że wydane zostało sprawozdanie. Trzeba więc spytać, skąd taka zmiana? Przecież wszyscy słyszeliśmy, że próbki muszą być zbadane jednocześnie wszystkie. A do chwili obecnej nie są zbadane próbki z ciał ofiar. W związku z tym powstaje pytanie, dlaczego tak się dzieje. O to biegłych trzeba zapytać. Bo potem znów będziemy mieli kolejną konferencję, na której dowiemy się, że taka jest metodologia pracy biegłych. Jednak wcześniej słyszeliśmy dokładnie co innego. A sprawozdanie z badań, które zaprezentowano w czerwcu, pokazuje jednoznacznie, że nie zostały zbadane wszystkie próbki. Skoro nie są badane próbki z ciał ofiar, chcę wiedzieć, dlaczego tak się stało, chcę uczestniczyć w procesie badawczym.

Może CLKP nie jest odpowiednią instytucją do badania tych próbek?

Jeśli nawet CLKP posiada stosowną wiedzę i stosowne umiejętności chcę się dowiedzieć, dlaczego okres badawczy w tak ważnej sprawie trwa tak długo. Chcę wiedzieć, dlaczego on nie przebiega w sposób satysfakcjonujący. To śledztwo ponoć jest najważniejsze w Polsce, a mamy sytuację, że najpierw epatuje się nas informacją, że badania są długie i żmudne, a potem dostajemy informację, że badania zostały wykonane, ale w jednej trzeciej. Nie wiemy nic o dwóch trzecich, czyli o pozostałych próbach. Te próby, w szczególności pobrane z ciał ofiar, były i są w dyspozycji CLKP. One nie są jednak objęte sprawozdaniem z czerwca. Należy zapytać, co się dzieje z tym materiałem.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych