„Przestańcie mówić o kibolach, pseudokibicach, a zacznijcie o bandyckich futbolowych grupach terrorystycznych.” NASZ WYWIAD z Janem Tomaszewskim

Fot. YouTube
Fot. YouTube

wPolityce.pl: - Powiedział pan, że w Łomiankach, gdzie zachowanie kibiców Legii doprowadziło do przerwania meczu Polonii z lokalnym KS, policja „stanęła na wysokości zadania”. Co ma pan na myśli?

Jan Tomaszewski, poseł PiS, wieloletni reprezentant Polski: - To był mecz podwyższonego ryzyka.

 

Formalnie nie był tak zakwalifikowany.

Ale wszyscy wiedzieli, że ryzyko będzie podwyższone, że może dojść do jakichś ekscesów. I brawo dla policji! Jak tylko zaczęło się coś dziać, natychmiast zostało to spacyfikowane. Mam natomiast pretensje do rzecznika policji, który stwierdził później, że mieliśmy do czynienia z „drobnym incydentem”. Ten pan nie wie, o czym mówi. Przerwanie święta sportowego, jakim jest mecz, to najgorsze przestępstwo sportowe. Powinny być wyciągnięte surowe konsekwencje. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na inny problem z IV ligi – ŁKS-u. Odwołano ich dwa mecze wyjazdowe, bo obawiano się, że kibice ŁKS-u przyjadą na mecz do Paradyża. Na całym świecie jest tak, że kilka procent biletów przeznacza się dla kibiców przyjezdnych. ŁKS powinien więc dostać, powiedzmy, 100 sztuk na 1000 miejsc, a reszta – jeśli przyjedzie – powinna zostać poza stadionem. Policja jest od tego, żeby pilnować porządku na ulicach. W Łomiankach pilnowano i szybko zadymiarzy spacyfikowano.

 

Czyżby? Przecież z powodu kibiców drużyny nieuczestniczącej w tym spotkaniu sędzia zmuszony był przerwać spotkanie KS z Polonią? Pytanie, kto za to odpowiada?

Tylko i wyłącznie organizator. To on sprzedaje bilety. Ci kibice… tfu, ci terroryści, którzy mienią się – ja w to nie wierzę – jako powiązani z Legią, są samobójcami. Przecież weszli na sektory gospodarzy. Swoim zachowaniem wbili prezesowi klubu i szefowi PZPN nóż w plecy. Tydzień temu UEFA, moim zdaniem, potraktowała Legię bardzo surowo zamykając Żyletę i karząc kwotą 45 tys. euro. Klub wespół ze Zbigniewem Bońkiem chcieli interweniować w Europejskiej Unii Piłkarskiej. Jeśli teraz cały piłkarski świat podał, że ludzie związani z Legią wywołali awanturę na meczu Polonii z Łomiankami, to UEFA wyśmieje Bońka i prezesa Leśnodorskiego.

 

Ale co ma w takiej sytuacji zrobić klub, który odpowiada za porządek na stadionie, a nie za to, co robią ludzie noszący jego szaliki w innym mieście, na innym meczu?

Prezes ma rację, ale jak ci ludzie, którzy strzelili sobie we własne nogi w trudnej sytuacji przed meczem o Ligę Mistrzów z Rumunami chcą złagodzenia kary, a jednocześnie robią zadymę na nie swoim meczu? Ja nie wierzyłem, że to kibice mistrza Polski i chciałem usłyszeć dementi w tej sprawie. Jednak okazuje się, że to legioniści. W takim razie UEFA dostała miała argument, by podtrzymać karę, co będzie stratą dla całej polskiej piłki.

 

Jaka powinna być kara dla ludzi, którzy pojechali do Łomianek, według relacji polonistów, pluli na piłkarzy, rzucali petardy, owoce?

Dożywotni zakaz stadionowy na Legię. Po co oni tam pojechali? Bo przecież nie dopingować jednych bądź drugich, bo nie mają z tymi drużynami nic wspólnego. Tak samo powinien być dożywotni zakaz dla tych niewiniątek z Ruchu, którzy pokazali się na gdyńskiej plaży.

 

Niezależnie od tego, kto zaczął, kto prowokował?

Oczywiście. Takie grupy powinny być monitorowane przez klub i policję – od wyjazdu ze stadionu w Chorzowie do powrotu na Śląsk. Jeśli prawdą jest – bo na razie to wciąż domniemania – że oni na tej plaży pili – to jak mogli dwie godziny później wejść na mecz z Arką? To jest nie do pomyślenia. Takie grupy robią zadymy w pociągach, na dworcach, na stacjach benzynowych i muszą być monitorowani. Ktoś tu zawalił. Wszyscy, cała 450-osobowa ekipa, powinna natychmiast dostać zakaz stadionowy. Przecież chyba znane są ich nazwiska.

 

Jak duża pana zdaniem była odpowiedzialność policji za zdarzenie Gdyni?

Olbrzymia. Podkreślam, że policja powinna zapewnić im inną drogę na stadion Arki, poza tym natychmiast reagować na – znane nam z relacji świadków – picie alkoholu i rozrabianie. Przecież oni znaleźli się wśród normalnych plażowiczów. Im się odwaga pomyliła z odważnikiem. Tak, jak policja w Łomiankach spisała się, moim zdaniem, kapitalnie, to w Gdyni mieliśmy do czynienia z działaniem niewytłumaczalnym. Jeżeli słyszymy, że 50 minut trzeba było czekać na interwencję, to ja czegoś nie rozumiem. Policja powinna cały czas przy nich. Jeżeli taka „wycieczka” jedzie, wiadomo, że w tym dniu w Gdyni musi być w pogotowiu duża grupa funkcjonariusze. Muszą tych kibiców eskortować i monitorować. W Gdyni powinny polecieć policyjne głowy.

 

Jak systemowo rozwiązać problem zadymiarzy w szalikach? Podobało się panu wczorajsze wystąpienie ministra Sienkiewicza?

Niestety pan minister ma rację. Tyle tylko, że bierze się do roboty zbyt późno. Ja od kilku lat apeluję do was wszystkich: przestańcie mówić o kibolach, pseudokibicach, a zacznijcie o bandyckich futbolowych grupach terrorystycznych. Jestem do dyspozycji pana ministra Sienkiewicza 25 godzin na dobę, by szukać jakiegoś rozwiązania. Przyrzekam, że będę lobbował – a rozmawiam z posłami wszystkich opcji i zgadzamy się w tym – aby zacząć traktować te zorganizowane, bandyckie grupy jak walkę z terroryzmem. Chcę, żeby powstała ustawa w tej sprawie. Tak jak zrobiono to w Anglii czy we Włoszech.

 

Ale przecież nie można powiedzieć, że problem bandytów stadionowych w tych państwach został rozwiązany. To, co się dzieje na Półwyspie Apenińskim też mrozi krew w żyłach.

Tak, ale przecież nigdy nie rozwiąże się problemu korupcji w sporcie, dopingu czy bandytyzmu. Trzeba to jednak zminimalizować.

 

Nie obawia się pan, że minister Sienkiewicz, który tak ochoczo rozpoczął urzędowanie od zapowiedzi marszu po mitycznych faszystów, teraz włączy się do wojny wypowiedzianej przez rząd kibicom – bardzo nieprzychylnym tej władzy – i będzie chciał takie okazje wykorzystać politycznie?

Nie, bo są sprawy, które muszą być ponad podziałami. W interesie nas wszystkich leży znalezienie receptę na stadionowych bandytów. Przed mistrzostwami świata w 2006 r. polska i niemiecka policja sporządziły listę dwóch tysięcy bandytów stadionowych, których nie wpuszczono do Niemiec. Po MŚ, szef UEFA Sepp Blater w liście do ówczesnego prezesa PZPN Michała Listkiewicza gratulował kibiców najlepszych na świecie. Na Euro 2012 oprócz tego 12 czerwca i francowatego meczu, nasi kibice za przyjęcie gości byli wychwalani absolutnie wszędzie. Spójrzmy dalej – siatkówka. Przyjeżdżają Brazylijczycy i mówią: nawet u nas nie ma takiej atmosfery. Chwali się Polaków za prawdziwy, doskonały doping.

 

Tak samo jest na meczach piłkarskich, również klubowych – oprawy spotkań ekstraklasy czy europejskich pucharów są powodem do międzynarodowej dumy.

Wszystko się zgadza. Musi pan jednak wziąć pod uwagę, że w środowisku kibiców nie wszyscy są aniołkami. Narkobiznes nie jest wymysłem. Trzeba takie patologie eliminować. Chcę jeszcze wspomnieć o jednym skandalu. Brzydzę się kilkudziesięcioma czy kilkuset poznańskimi chamami, którzy uważają się za panów świata. Napis „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”. Tych kilkudziesięciu chamów, którzy wykonali ten transparent było pokazywanych za granicą z komentarzem: „Polacy tak traktują gości”. To, co zdobyliśmy na Euro, straciliśmy przez kilkudziesięciu poznańskich chamów. Słyszę później od organizatora, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo, że oni chyba tego wnieśli przed meczem, że musieli to zrobić wcześniej. G… mnie obchodzi, kiedy to wnieśli. Wie pan, ile takki transparent waży?

 

Nie da się go przemycić na stadion niepostrzeżenie przez jedną osobę.

A tu nagle gość ma czelność powiedzieć: nie wiem, jak to się stało. Następnego dnia nie powinien już pracować w klubie.

 

Jak pana zdaniem generalnie wyglądają polskie stadiony – mam na myśli codzienność na obiektach piłkarskich, ligowych – w kontekście doniesień o burdach? Czy stadiony są bezpieczne?

To jest kapitalna sprawa, ogromny postęp. Nie ma żadnych zadym. Na stadionach atmosfera jest wzorowa. Ale wyskoki w Bełchatowie, Łomiankach czy Gdyni rzutują na to. Tu trzeba jednak wrócić do pytania o odpowiedzialność policji, która powinna traktować tych ludzi jako zaczątki terrorystów. Słusznie powiedział wczoraj Sienkiewicz – politycy, prokuratorzy, PZPN, kluby powinny wspólnie usiąść do rozmowy i rozwiązania problemu marginesu, który wszystko psuje.

A za to, co dzieje się na stadionach – gratuluję!

 

Rozmawiał Marek Pyza

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.