W Niemczech sensacja. „Welt am Sonntag” niedzielne wydanie dziennika „die Welt“, dogrzebał się, że jej socjaldemokratyczny konkurent Angeli Merkel do stanowiska kanclerza - Peer Steinbrück, był odnotowany w archiwach Stasi jako „Vorlauf-Inoffizieller Mitarbeiter”, czyli kandydat na tajnego (nieoficjalnego) współpracownika. Steinbrückowi przyglądały się też sowieckie tajne służby.
Miesiąc przed wyborami do Bundestagu 66-letni kandydat na kanclerza Peer Steinbrück z SPD, który w odróżnieniu od Angeli Merkel, wychowywał się i działał w zachodnich Niemczech, otrzymał ciężki cios. „Die Welt” – jak pochwalił się na swojej stronie internetowej, przeprowadził kwerendę archiwów i odkrył, iż Steinbrück ma sporo „za uszami”.
Według informacji zdobytych przez „Welt am Sonntag” Steinbrück widnieje w ewidencji Stasi w latach 1989-89 jako „kandydat na tajnego współpracownika”. Do nazwiska zaszeregowany był pseudonim „Nelke” (goździk – przyp. red.)
- napisał dziennik, który dotarł także do informacji, że tajnym współpracownikiem Stasi był kuzyn socjaldemokratycznego działacza słynny enerdowski aktor Lutz Riemanna, odtwórca roli porucznika Zimmermanna w serialu „Polizeinruf 110”, który w PRL emitowany był w telewizji pod tytułem „Telefon 110”. Riemann miał pseudonim „Richard King”.
W posiadaniu „WaS“ jest także notatka przedstawiciela Stasi odpowiedzialnego za kontakty z zaprzyjaźnionymi służbami, która pokazuje w pozytywnym świetle działalność „Richarda Kinga” oraz „Nelke” tajnym służbom sowieckim. Nie jest znany cel tej rekomendacji.
Steibrück w rozmowie z „Welt am Sonntag“ kategorycznie zaprzeczył informacjom dziennika i powiedział, że chce pełnej otwartości archiwów na swój temat.
Także jego kuzyn – aktor Riemann, który miał zakończyć współpracę ze Stasi w 1984 r. zapewnił, że nie szpiegował Steinbrücka.
Można chyba zaryzykować twierdzenie, że artykuł „WaS” jest czymś w rodzaju kontrolowanego przecieku mającego przykryć problemy Angeli Merkel z archiwami Stasi. Niedawno wyszło na jaw, że agentami byli wszyscy jej znajomi z pracy na enerdowskiej uczelni, a jedynie ona zachowała czystą kartotekę.
Gdyby coś podobnego zdarzyło się w Polsce, „Gazeta Wyborcza” nie miałaby wątpliwości: to obrzydliwa „gra teczkami”, „dzika lustracja” „polowanie na czarownice”, „IV RP w akcji” itd. Jednak to zdarzyło się w Niemczech więc jest szansa, że redakcja z Czerskiej nie zauważy w całej sprawie działania polskiej prawicowej opozycji.
Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164437-kontrkandydat-angeli-merkel-do-stanowiska-kanclerza-byl-kandydatem-na-tajnego-agenta-stasi-rekomendowanym-takze-sowieckim-sluzbom