Arłukowicz + ministerstwo zdrowia = cena leku x 3! Polska w czołówce krajów, gdzie leczenie to gehenna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Będą pieniądze na leki, by były bardziej dostępne i tańsze

Kto tak mówił? Bartosz Arłukowicz, tyle że dwa lata temu, gdy zostawał ministrem zdrowia. Ostatnio jakoś go nie słychać i nie widać. I nic dziwnego...

„Fakt” sprawdził co zostało z zapowiedzi Arłukowicza. Leki zamiast tanieć, podrożały. I to znacznie.

Niektóre lekarstwa są trzy razy droższe niż były jeszcze dwa lata temu! I nie chodzi tu tylko o popularne proszki od bólu głowy, syropy na kaszel czy maści na stłuczenia. Chodzi głównie o leki refundowane, które są dla chorego jedyną szansą na przeżycie

– zaznacza gazeta.

Przykładów nie brakuje.

Do przeciwpadaczkowego leku lamitrin pacjenci dopłacają dziś ponad 10 zł. W 2011 roku dopłata ta wynosiła niewiele ponad 3 zł. Odkąd stanowisko ministra zdrowia objął Bartosz Arłukowicz, zdrożały też popularne medykamenty dostępne bez recepty. Za zwykły altacet, maść na stłuczenia, płacimy teraz o 100 proc. więcej niż dwa lata temu

– wylicza „Fakt”.

Gazeta przypomina niedawne wyniki  badań  Instytutu GfK Polonia, z których wynika, że ze względu na ceny leków jedna czwarta pacjentów w Polsce nie kupuje potrzebnych medykamentów.

Dziś już wiemy, że Polska jest w światowej czołówce krajów, w których leczenie to gehenna. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że w 2013 roku w Polsce dopuszczono do sytuacji, w której polski pacjent musi wybierać: jedzenie albo leki

– zaznacza „Fakt”.

JKUB/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych