"Solidarność" przygotuje z organizacjami społecznymi obywatelski projekt ustawy o referendach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / J. Kamiński
fot. PAP / J. Kamiński

"Solidarność" i kilkanaście organizacji społecznych rozpoczęły w sobotę w Łodzi pracę nad przygotowaniem obywatelskiego projektu ustawy o referendach. Zakładać ma on m.in., iż Sejm ma obowiązek zarządzić przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum, jeśli pod wnioskiem podpisało się 500 tys. obywateli.

Spotkanie "Referenda dla obywateli" zorganizował Instytut Spraw Obywatelskich wspólnie z NSZZ "Solidarność". Uczestniczyło w nim prawie 100 osób z kilkunastu inicjatyw i organizacji społecznych, np. Krytyki Politycznej czy Zielonych 2004.

Zdaniem prezesa Instytutu Spraw Obywatelskich Rafała Górskiego w Polsce referenda służą obecnie do rozgrywek partiom politycznym, a nie służą obywatelom.

Chcemy to zmienić i doprowadzić do sytuacji, kiedy referenda są w Polsce używane po to, żeby polepszyć jakość życia zwykłych obywateli, a nie po to, żeby były zagrywką w wojnach politycznych partii rządzącej czy opozycyjnej

- powiedział PAP Górski.

Ta inicjatywa jest bardzo ważna i będziemy ją wspierali

- mówił dziennikarzom przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda.

Podczas spotkania zwrócił uwagę, że po 1989 roku nie odbyło się w kraju referendum ogólnokrajowe z inicjatywy obywateli. Przypomniał, że w ub. roku Sejm odrzucił wniosek NSZZ "Solidarność" o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego, pod którym podpisało się 2,5 miliona osób.

Jego zdaniem rządzący i politycy obawiają się referendów.

My jesteśmy im potrzebni raz na cztery lata, jako bydło wyborcze, a przez cztery lata mamy siedzieć cicho (...) Ale przed wyborami mówią: "zdajmy się na mądrość obywateli"

- mówił Duda.

Ocenił, że inicjatywa dotycząca zmiany ordynacji wyborczej w Polsce poprzez zebranie 500 tys. podpisów pod referendum niczego nie da, "bo politycy i tak to wrzucą do kosza". Według lidera "S" trzeba najpierw zmienić ustawę o referendach. Podkreślił, że jednym z głównych postulatów wrześniowej akcji protestacyjnej związkowców w Warszawie będzie zmiana konstytucji w kwestii dotyczącej referendów.

Podczas spotkania opracowano wiele propozycji zmian w instytucji referendum. Zaproponowano, żeby w przypadku referendum ogólnokrajowego jego przedmiotem była każda sprawa publiczna, a Sejm miałby obowiązek zarządzić przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum, kiedy pod wnioskiem podpisze się 500 tys. obywateli.

Proponuje się też, żeby okres zbiórki podpisów pod referendum wynosił 12 miesięcy i by zniesiony został wymóg frekwencji. Referenda nie byłyby łączone z wyborami; istniałaby też możliwość zbiórki podpisów przez internet. Ta ostatnia propozycja budziła kontrowersje.

W przypadku referendów lokalnych w innej sprawie niż odwołanie wójta, burmistrza czy prezydenta zaproponowano, żeby w ustawie o referendum lokalnym zapisano trzy  stałe terminy w ciągu roku dla całego kraju, w których mogłyby się odbywać referenda. 

Zgodnie z propozycją organizacji społecznych referendum mogłoby się odbywać na wniosek: 5 proc. wyborców (podpisy zbierane mogłyby być w okresie 90, a nie jak obecnie 60 dni) oraz na wniosek 33 proc. radnych organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego. Propozycje zakładają także zniesienie wymogu frekwencji dla ważności tematycznego referendum lokalnego. Co do ważności referendum personalnego postanowiono przenieść dyskusję na kolejne spotkanie.

Jak poinformował PAP Górski zgłoszone na spotkaniu postulaty mają zostać rozesłane do września do wszystkich zainteresowanych organizacji społecznych, które będą miały dwa tygodnie na wniesienie swoich uwag. Później zajmie się nimi ekspert prawny "Solidarności" prof. Marcin Zieleniecki, który prawdopodobnie do końca września opracuje obywatelski projekt ustawy o referendach.

Wtedy ma dojść do kolejnego spotkania związkowców i organizacji społecznych, które będą  dyskutować już nad gotowym projektem. "Chcemy zanieść projekt do prezydenta i klubów parlamentarnych. Jeśli to  nie poskutkuje, to rozpoczniemy zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem ustawy i będziemy chcieli ich zebrać jak najwięcej" - dodał Górski.   

Podczas spotkania z dziennikarzami lider "S" skrytykował prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zasugerował w środę w TVP 1, że nie weźmie udziału w ewentualnym referendum ws. odwołania prezydent Warszawy.

Skandal, hipokryzja, obłuda - wszystkie trzy słowa są adekwatne do tego, co powiedział pan prezydent. Mam nadzieję, że jak za dwa lata będą wybory prezydenckie, to pan prezydent też wyjdzie i powie "rodacy, Polacy moi kochani nie idźcie do wyborów"

- powiedział Piotr Duda.

Krytycznie odniósł się także do przygotowanego w Kancelarii Prezydenta projektu ustawy samorządowej. Przewiduje on m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczestniczących w nich osób. Wyjątek stanowić miałoby referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpośrednich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby frekwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu; obecnie to 3/5 liczby osób, które uczestniczyły w wyborach.

Z jednej strony pan prezydent chce wzmocnić referenda lokalne poprzez to, że obywatele w referendach mogą wyrażać swoje opinie w sprawach merytorycznych, a z drugiej strony chce osłabić referenda, w których mają prawo odwołać radnych, prezydenta, burmistrza i wójta. To idzie w bardzo niebezpiecznym kierunku

- ocenił lider "S".

Obecnie - zgodnie z prawem - Sejm może postanowić o poddaniu pod referendum określonej sprawy  z własnej inicjatywy, a także na wniosek Senatu, Rady Ministrów lub obywateli. Inicjatywa obywatelska musi być poparta przez co najmniej 500 tys. osób, mających prawo do udziału w referendum.

Według konstytucji Sejm ma prawo zarządzić referendum ogólnokrajowe bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, a także prezydent za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Wynik referendum jest wiążący, jeśli w referendum uczestniczyła więcej niż połowa uprawnionych do głosowania.

 

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych