Komorowski podsumowuje trzy lata prezydentury i dodaje: "Gdyby w imię polityki pojednania z sąsiadami trzeba zaryzykować i tuzin jajek, to zaryzykowałbym"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Prezydent Bronisław Komorowski na krótkimi spotkaniu z dziennikarzami podsumowywał trzy lata swojej prezydentury. Komorowski nie ukrywał wdzięczności wobec tych, którzy go wspierają. Nie obyło się jednak bez dziwnego przypominania... sporu między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim:

Chciałbym serdecznie podziękować Polakom, którzy chcieli oddać na mnie głos i którzy po 3 latach – okresie ważnym, sprawdzenia wielu kwestii – obdarzają mnie zaufaniem. Traktuję to jako wyzwanie i zobowiązanie, by kontynuować intensywną pracę i pewien styl uprawiania polityki, który jest Polsce potrzebny. Mam na myśli unikanie niepotrzebnych konfliktów, jak ten o samolot, kto jedzie do Brukseli, kto ma tam krzesło i fotel… Sporów kosztownych dla Polski na rzecz pracy, że zakłada, że warto coś poprawić, a nie tylko komuś zniszczyć projekt tylko dlatego, że się z nim człowiek nie zgadza

- przekonywał Komorowski.

Wiemy, że temperatura nie sprzyja chłodnej analizie i myśleniu, ale naprawdę, panie prezydencie, warto przypomnieć, kto wywołał "spór o krzesło" czy samolot. To Donald Tusk - do spółki ze swoją kancelarią - odmawiał prezydentowi samolotu. To na tym polegał "spór", którego obecny prezydent chce unikać.

Komorowski dodawał:

Mam nadzieję, że te kolejne dwa lata będą latami spokoju i wytężonej pracy

- mówił.

A następnie wezwał rządzących do odważniejszych reform:

Byłem, jestem i będę zwolennikiem głębokiego reformowania Polski w zgodzie z tradycjami, wartościami i tym, co tworzy odrębność Polski i Polaków. Ale trzeba się modernizować, inaczej zostaniemy w tyle… (…) Jest potrzebna modernizacja pod kątem utrzymania zdolności do konkurowania w trudnym świecie. Musimy skutecznie konkurować, nasza gospodarka musi być gospodarką głęboko zmodernizowaną, co wymaga nie zawsze łatwych decyzji. Nigdy od takich decyzji się nie uchylałem

- przekonywał.

Uzasadniał również, że politycy powinni wspólnie myśleć o poprawie polskiej gospodarki:

Jeżeli chcemy myśleć o utrzymaniu naszej pozycji w UE i świecie, to musimy przyspieszyć modernizację naszej gospodarki. (…) Możemy wiele zmian w Polsce wprowadzać w oparciu o potężne środki finansowe pochodzące z Unii

- ocenił.

Odniósł się także do incydentu z Ukrainy, gdzie został trafiony jajkiem przez jednego z Ukraińców. MSW wytknęło BOR-owi szereg nieprawidłowości. Komorowski bagatelizował problem:

Gdyby w imię polityki pojednania z sąsiadami trzeba zaryzykować i tuzin jajek, to zaryzykowałbym

- uśmiechał się prezydent.

Mówił także o planach dotyczących kolejnych dwóch lat i ewentualnego startu w kolejnych wyborach prezydenckich:

Trzeba planować porządne rządzenie, ale oczywiście – im więcej jest ładu w Polsce i spokoju, im większa zdolność do współpracy i zgody między prezydentem i parlamentem, tym dla Polski lepiej. Jestem zainteresowany stabilnością sceny politycznej i reformowania kraju, a nie tylko staniem w miejscu

- uzasadniał Komorowski, dodając równolegle, że jest jeszcze za wcześnie na to, by odpowiedzieć na pytania o start w kolejnych wyborach.

Zakończył filozoficznym stwierdzeniem:

Prezydent nie jest po to, by się wszystkim podobać i zadowolić, ale by pilnował interesów Polski

- powiedział prezydent.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych