"Od małych incydentów zaczął się terror nazistowski. Kilka lat później był Holocaust". Odlot Miecugowa po ataku na Woodstocku

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube/tvn24.pl
fot. YouTube/tvn24.pl

Grzegorz Miecugow nie bierze sobie do serca treści plakatu: "TVN kłamie", który miał ze sobą człowiek, który go zaatakował na Przystanku Woodstock. Dziennikarz mówi w Super Ekspresie, że jest zadowolony ze swojej pracy w TVN:

Robię to, co lubię, nikt mnie do niczego nie zmusza, nikt nie pisze za mnie komentarzy

- mówi Miecugow, choć warto by doprecyzować, czy zna przypadki "pisania komentarzy za kogoś". Dziennikarz TVN uważa, że atak na niego nie jest pokłosiem owsiakowego hasła "Róbta, co chceta".

Czyn tego faceta nie ma nic wspólnego z tym hasłem. Jeśli twierdzi się inaczej, to spłaszcza się jego przekaz. (…) Oskar W. pokazał tylko, że nie znajduje innej formy zaistnienia, jak tylko lżeniem i biciem. To jest nie do zaakceptowania. Ten człowiek jest zawodowym zadymiarzem i wielokrotnie mu do tej pory odpuszczano kiedy lżył prezydenta, Jurka Owsiaka, czy Jerzego Buzka. Tym razem nie ujdzie mu to na sucho

- twierdzi dziennikarz (zobaczcie państwo, jak można się oburzać atakami na prezydenta w zależności od tego, który to prezydent) a winę Oskara W. wyolbrzymia i przenosi w sfery, których sami byśmy nie wymyślili.

W gruncie rzeczy dopuścił się rzeczy drobnej, ale takich drobnych rzeczy nie należy odpuszczać, ponieważ szybo może się okazać, że będziemy mieli do czynienia ze sprawami znacznie poważniejszymi. (…) W latach 30. XX wieku od małych incydentów zaczął się terror nazistowski. Porządni obywatele odwracali wzrok, kiedy widzieli rozbijane szyby żydowskich sklepów, a kilka lat później był Holocaust

- dramatyzuje spoliczkowany Miecugow.

W sprawie ataku na Grzegorza Miecugowa dla Super Ekspresu wypowiada się także Grzegorz Braun, reżyser filmowy i dokumentalista.

Że "TVN kłamie" - to akurat trafna diagnoza, więc na kogo mielibyśmy się oburzać? (…) Rozumiem, że pan Miecugow jest dorosłym człowiekiem i zdaje sobie sprawę z tego, co wygaduje. (…) od lat słyszę od niego choćby to, że trzeba walczyć z "demonami polskiego patriotyzmu" i okazało się, że tego typu słowa mają konsekwencje. Ponieważ nie zajmują się nimi policja, prokuratura, sądy, czy trybunały, to nie dziwota, że wywołuje takie reakcje wśród Polaków, jak ten piątkowy czyn tego młodego człowieka

- próbuje wytłumaczyć podłoże czynu Oskara W. Braun.

Pan Miecugow jest dla mnie rozbójnikiem intelektualnym. Jest człowiekiem, który ze swoich niebłahych kompetencji intelektualnych i nieprzeciętnego talentu medialnego uczynił oręż w walce z polską suwerennością. Za okoliczność łagodzącą można ewentualnie uznać fakt, że wychował się w rodzinie stalinowskiego dziennikarza, więc przypuszczalnie ma ograniczoną możliwość rozumienia Polski

- mówi Braun o Miecugowie, który według niego powinien uważać na to, co mówi i na siebie.

Zachęcanie do likwidacji państwa polskiego, np. przez włączenie do eurokołchozu, czy godzenie w bezpieczeństwo państwa, np. przez dezinformację z sprawie zamachu smoleńskiego - to ewidentnie działalność, za którą Miecugow powinien stanąć przed prokuratorem. I to pilnie - zanim jakiś inny Polak, zniechęcony biernością organów państwowych zechce sam wymierzyć sprawiedliwość

- ostrzega Grzegorz Braun.

źródło: Super Ekspres/Wuj

CZYTAJ TAKŻE KOMENTARZ MARCINA WIKŁO: Grzegorz Miecugow dostał prawdą między oczy. Bardziej niż pięści musiały go zaboleć słowa z plakatu: "TVN kłamie"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych