"Konfrontacja jest niestety prawdopodobna. Mogą zapłonąć warszawskie ulice". Poseł Kaczmarek o szczycie klimatycznym 11 listopada. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: 11 i 12 listopada 2013 roku w Warszawie ma się odbyć inauguracyjna, najważniejsza sesja szczytu klimatycznego. Jak zawsze zgromadzi on wokół siebie również lewackie organizacje protestujące przeciwko globalizacji. 11.11. organizowany będzie również Marsz Niepodległości. Czy ta zbieżność dat jest niebezpieczna?

Tomasz Kaczmarek: 11 listopada to w Polsce święto. W tym dniu odbywają się uroczystości poświęcone rocznicy odzyskania niepodległości. Zbieżność dat, o którą pan pyta, może być wynikiem dwóch zjawisk. To może być efekt daleko idącej głupoty, nieodpowiedzialności i braku wyobraźni tych, którzy zgodzili się na ten termin szczytu. Wiemy, że na taki szczyt przyjadą lewackie bojówki. One zawsze się pojawiają podczas takich zjazdów. Drugie tłumaczenie jest gorsze. Możemy mieć bowiem do czynienia z jawną prowokacją, której celem może być doprowadzenie do konfrontacji osób biorących udział w Święcie Niepodległości z lewackimi bojówkami.

A z tego nic dobrego nie wyniknie.

Pamiętamy, co działo się w Warszawie, gdy z Niemiec przyjechała do nas Antifa. Wtedy doszło do zamieszek, sytuacja była niepokojąca. Trzeba zapytać, czy Donald Tusk bierze odpowiedzialność za to, co wydarzy się w listopadzie 2013 roku na ulicach Warszawy? Czy Polska policja jest przygotowana, by zabezpieczyć tego typu wydarzenia? A może minister Bartłomiej Sienkiewicz ma już dosyć rządów Pana Działoszyńskiego w policji, a 11 listopada 2013 roku ma być ostatnim dniem pełnienia przez niego stanowiska komendanta głównego policji?

Policja jest dobrze przygotowana do zabezpieczenia takich wydarzeń? Jak Pan to ocenia?

Mam obawy. Będziemy przecież mieć do czynienia z kilkoma dużymi wydarzeniami jednego dnia - obchodami Święta Niepodległości i szczytem klimatycznym. Sądzę, że policja nie jest obecnie przygotowana na zabezpieczenie tego typu zdarzeń. Szczególnie jeśli dojdzie do konfrontacji pomiędzy osobami godnie świętującymi odzyskanie niepodległości i lewackimi bojówkami. Taka konfrontacja jest niestety prawdopodobna.

Możliwości prowokacji są w tej sytuacji ogromne.

Sam fakt wyznaczenia takiego terminu jest w mojej ocenie prowokacją.

Jakie mogą być skutki, jeśli dojdzie do konfrontacji?

Mogą zapłonąć warszawskie ulice.

Dlaczego władzy mogłoby chodzić o prowokację?

Uważam, że jest to jedno z możliwych wytłumaczeń w tej sytuacji. Stąd przywołane przeze mnie pytania do premiera Donalda Tuska. Jeśliby by doszło do prowokacji, ta sytuacja zapewne szybko zostałaby przez władzę wykorzystana. Wtedy by piętnowano wszelkie środowiska prawicowe, które w tym dniu obchodzą rocznicę odzyskania niepodległości.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.