Szef Bundestagu intelektualnym złodziejem? Norbert Lammert oskarżony o popełnienie plagiatu. Straci doktorat i odejdzie w niesławie?

Fot. Deutscher Bundestag/Melde/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 DE
Fot. Deutscher Bundestag/Melde/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0 DE

Przewodniczący niemieckiego Bundestagu Norbert Lammert (CDU) ma problemy. Został oskarżony przez jednego z blogerów o popełnienie plagiatu w pracy doktorskiej obronionej w 1975 roku na uniwersytecie w Bochum. Lammert zwrócił się do uczelni o zbadanie zarzutów.

Lammert popełnił plagiat

- powiedział internauta przedstawiający się jako "łowca osób popełniających plagiaty" dziennikowi "Die Welt".

Bloger twierdzi, że na przeanalizowanych 42 stronach dysertacji Lammerta znalazł 21 miejsc wskazujących na nieprawidłowości w posługiwaniu się źródłami. Jego zdaniem autor nie przeczytał podanej w doktoracie literatury źródłowej, o czym mają świadczyć charakterystyczne błędy przejęte z opracowań.

Lammert powiedział, że napisał doktorat "zgodnie ze swoją wiedzą i swoim sumieniem". Dodał, że jest przekonany o wysokiej jakości swojej pracy. Pomimo tego zwrócił się do uczelni z prośbą o zbadanie zarzutów. Lammert obronił dysertację "Lokalne struktury organizacyjne partii w procesie podejmowania decyzji" na uniwersytecie w Bochum w 1975 roku.

Bloger zarzucający szefowi Bundestagu plagiat twierdzi, że wcześniej przyczynił się do zdemaskowania nieprawidłowości w pracy doktorskiej byłej minister oświaty Annette Schavan. Schavan zrezygnowała ze stanowiska w rządzie Angeli Merkel w lutym po decyzji uniwersytetu w Duesseldorfie o odebraniu jej tytułu doktorskiego. Schavan zaskarżyła decyzję władz uczelni; wyrok w jej sprawie jeszcze nie zapadł.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: 33 lata temu popełniła plagiat, dziś złożyła urząd. Dymisja niemieckiej minister oświaty

Najbardziej spektakularnym przypadkiem przerwania politycznej kariery w związku z popełnieniem plagiatu była sprawa byłego ministra obrony Karla-Theodora zu Guttenberga. Cieszący się ogromną popularnością polityk bawarskiej CSU podał się w marcu 2011 roku do dymisji, gdy okazało się, że w pracy doktorskiej wykorzystał fragmenty prac innych autorów nie podając źródła pochodzenia.

W Polsce podobną aferę ujawnił tygodnik "Sieci". Jak pisał Marek Pyza wiceminister środowiska, baron Platformy Obywatelskiej ze Szczecina, w swojej pracy doktorskiej również popełnił plagiat. Dziennikarz przeanalizował pracę naukową Gawłowskiego i stwierdził, że ten przekopiował w sumie około 20 stron swojej pracy z prac innych osób. Nie podał źródeł, ani nie zaznaczył, że są to cytaty.

Łatwo odróżnić, które fragmenty zostały zaczerpnięte od innych autorów, a w których Gawłowski pisał „z głowy”. Te drugie przypadki charakteryzują się niskiej jakości stylem, błędami ortograficznymi, stylistycznymi, deklinacyjnymi oraz interpunkcyjnymi

- pisał Marek Pyza.

Sam Gawłowski zarzuty odpiera, twierdząc, że są one przykładem nagonki.

CZYTAJ TAKŻE: "Sieci": Wiceminister z Platformy dopuścił się plagiatu? Praca doktorska Stanisława Gawłowskiego aż roi się od skopiowanych fragmentów

CZYTAJ TAKŻE: "Plagiat to poważne naruszenie prawa i zaufania publicznego. Należy oczekiwać dymisji - jak w niemieckich przypadkach." Prof. Krasnodębski o pracy Gawłowskiego. NASZ WYWIAD

CZYTAJ TAKŻE: Jak daleko zajdziemy z takimi standardami? Zadziwiająca reakcja uczelni na której minister Gawłowski "złożył" dziwny doktorat

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.