Nawet 100 tys. dzieci mogło otrzymać szczepionkę z wycofanej serii. Niektóre preparaty mogły być zepsute

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Pomimo wycofania serii, nawet 100 tys. dzieci mogło otrzymać szczepionkę Euvax B. -  ustaliła „Rzeczpospolita”. Na szczęście, prawdopodobnie tylko pojedyncze przypadki preparatu były zepsute.

Nie ma możliwości, aby pielęgniarka podała dziecku szczepionkę, zanim jej nie sprawdzi. A niekorzystne zmiany naprawdę nietrudno zauważyć

- mówi prof. Bożena Bucholc, kierownik Zakładu Badania Surowic i Szczepionek z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny. Dzięki temu zdecydowanie maleje szansa, że nikt nie podał zepsutych szczepionek dzieciom. Przyjęcie takiej szczepionki jest bardzo niebezpieczne dla organizmu.

Cała sytuacja związana jest z tym, że tydzień temu Główny Inspektorat Farmaceutyczny wycofał z obiegu dwie serie szczepionek dla dzieci: Euvax B przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby trybu B i Tripacel przeciwko błonicy, krztuścowi i tężcowi. Prawdopodobnie przyczyną utraty homogenności było tzw. przerwanie ciągu chłodniczego. Ciąg chłodniczy związany jest z tym, że szczepionki pochodzenia naturalnego muszą być przechowywane w określonej temperaturze. Zarówno zbytne nagrzanie, czy ich ochłodzenie, trwające dłuższy czas, może być groźne dla preparatów.

Teraz trwa sprawdzanie, w którym momencie doszło do uszkodzenia szczepionek. Producent Euvaxu B zapewnia, że szczepionki opuściły magazyny w dobrym stanie. Także sanepid zapewnia, że podczas przetrzymywania preparatów w jego stacjach nie doszło do uszkodzenia.

Mamy nowoczesny sprzęt do przechowywania leków, dodatkowe źródła zasilania i nie ma szans, żeby szczepionka się zepsuła, bo np. zabrakło prądu

- tłumaczy Jan Bondar, rzecznik sanepidu.

Nieoficjalnie mówi się, że błąd popełniła krakowska przychodnia, która prawdopodobnie przechowywała szczepionki w zwykłej lodówce kuchennej.

Można tak przechowywać leki pod warunkiem, że codziennie sprawdza się, czy na wszystkich półkach panuje odpowiednia temperatura

- mówi dr Magdalena Hurkacz, farmakolog kliniczny z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Przychodnia podejrzewana o uszkodzenie ampułek nie chce komentować sprawy.

mc,"Rzeczpospolita"

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.