Czy rząd Tuska wykorzysta kryzys, jako pretekst do odebrania środków na śledztwo smoleńskie?

Wikipedia
Wikipedia

Czy zapowiadane cięcia budżetowe dotkną także śledztwo smoleńskie? Przedstawiciele prokuratury twierdzą, że nie. Jednak osoby śledzące dotychczasowe poczynania władz w kwestii śledztwa obawiają się, że kryzys może być dobrym pretekstem na uzasadnienie cięcia kosztów na śledztwo w sprawie największej katastrofy w historii Polski po drugiej wojnie światowej.

Jak pisze „Nasz Dziennik” na wykonanie czeka około 30 ekspertyz ważnych dla śledztwa, np. dodatkowe opinie fonoskopijne, opinie psychologiczne, opinie na temat ewentualnych wybuchów na pokładzie czy uszkodzeń brzozy. I właśnie takich elementów mogą dotknąć cięcia budżetowe zapowiedziane przez Donalda Tuska i ministra finansów. Dotychczas śledztwo smoleńskie kosztowało około 4,4 mln złotych. W tym roku na jego potrzeby wyasygnowano sumę 1,8 mln złotych.

Zapowiedziane cięcia budżetowe nie spowodują ograniczenia wydatków na prowadzenie śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej

– mówi „ND” kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej podlegającej resortowi obrony, ale przyznaje, że NPW nie otrzymała dotąd szczegółowych informacji na temat przewidzianych cięć wydatków w MON, a będą one spore, bo aż 3,3 mld złotych

To wszystko jest w trakcie przygotowań i trudno mi powiedzieć, z której dokładnie półki zostaną wzięte pieniądze

– mówi „ND” Jacek Sońta, rzecznik MON. Uspokaja on jednak, że cięcia mają dotknąć przede wszystkim wydatków inwestycyjnych.

Poseł Stanisław Piotrowicz z PiS, prokurator w stanie spoczynku wspomniał, że pojawiły się sygnały o brakach pieniędzy w cywilnych prokuraturach.

Podobnie może się wydarzyć w prokuraturze wojskowej, premier poszukuje tych blisko 9 mld zł, które chce uzyskać z oszczędności w resortach, więc niewykluczone, że w MON. To śledztwo to niechciane dziecko. To wiemy ze sposobu, w jaki jest ono prowadzone, z jednej strony docierają do nas informacje, że prokuratura wykonuje kolejne czynności śledcze. To dobra wiadomość. Ale z drugiej strony żenujące jest to, że kluczowe czynności wykonywane są 3,5 roku po katastrofie

– mówi parlamentarzysta poseł.

Braku wystarczających środków na najważniejsze śledztwo w historii Polski nie wyobraża sobie mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy.

Na takim śledztwie na pewno oszczędzać nie wolno. To jest bezprecedensowa sprawa. Pytanie, czy będą pieniądze i skąd będą pieniądze, moim zdaniem jest nie na miejscu

– mówi prawnik, który dodaje, że prokuratura może racjonalizować swoje wydatki, np. rezygnując ze zbędnych opinii psychologicznych załogi.

Slaw/ "Nasz Dziennik"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.